Judith Carriol. Niekwestionowana szara eminencja w Departamencie. Kiedy pięć lat temu zgłosiła się do niego z pedantycznie opracowanym projektem Operacja Poszukiwanie i z drobiazgowo wyliczonymi przyczynami, dla których powinno się go przeprowadzić, zrozumiał, że należy trzymać się od niej z daleka. Drażniła go. Błyskotliwa, zimna, przeraźliwie profesjonalna i pozbawiona wszelkich emocji – po prostu była zaprzeczeniem jego koncepcji kobiety. Może miał staroświeckie poglądy, ale to, co o niej wiedział, nie pasowało do jej czarującej, kobiecej urody, aż wytrącało go to z równowagi.

Bał się jej – nie, to za mocne słowo. Raczej nie ufał. Tak przynajmniej sobie wmawiał. Kiedy po raz pierwszy powiedziała mu o Operacji Poszukiwanie, miał mieszane i pełne rezerwy uczucia. Ale żaden rząd nie był tak wyczulony na ludzkie nastroje jak Tibora Reece. I żaden prezydent nie zetknął się dotąd z tak poważnymi konsekwencjami ludzkiego upokorzenia i demoralizacji, nawet Augustus Rome, poprzednik Tibora Reece. Stary Gus Rome scalał naród nieodpartą siłą swojej osobowości, a następcy tego akurat brakowało.

Harold Magnus, ostrożny gracz, przedstawił plan Operacji Poszukiwanie prezydentowi, który bez entuzjazmu (jako człowiek o niezbyt emocjonalnej naturze) skierował projekt do natychmiastowej realizacji, dostrzegając w nim wystarczająco wiele zalet.

Dr Carriol doskonale wiedziała, jaki stosunek ma do niej Magnus, jako że nie był to ktoś ukrywający swoje reakcje. Ale odpowiadała jej współpraca z nim, gdyż nie traciła czasu i energii na pochlebstwa oraz kokieterię, by coś załatwić. Rozumieli się znakomicie; oboje byli doświadczonymi zawodnikami, zaprawionymi w bojach.

– Oczywiście Hillier – powiedział.

– Tak. I ośmioro pozostałych.

– To musi być Hillier.

Spojrzała mu prosto w oczy.

– Panie sekretarzu, gdyby senator Hillier był bezkonkurencyjnym kandydatem, nie poświęcilibyśmy tyle czasu i pieniędzy na Operację Poszukiwanie! Nazwisko Hilliera narzucało się nam w pierwszej chwili, ale wtedy był za młody. Nie rozpoczęliśmy programu po to, by dać mu czas, lecz by upewnić się, że wybierzemy jedynego, właściwego wykonawcę zadania. To najważniejsze zadanie dla narodu a może wszystkich narodów – które powierzymy człowiekowi, od Bóg jeden wie, kiedy. Wolę nie szukać porównania.

– Hillier – powtórzył z uporem.

– Panie sekretarzu, gdyby chodziło o mnie, już w przedbiegach wykluczylibyśmy polityków. Nie sądzę, żeby polityk podołał tej misji.

Nigdy nie zgadzali się w sprawie Hilliera, zaprzestali więc dalszej kłótni.

– Co z drugą fazą? – zapytał.

– Zaczynamy od zaraz. Dałam doktor Hemingway kandydatów doktora Abrahama i odwrotnie. Ja sprawdzam trzech kandydatów doktora Chasena.

Harold Magnus wyprostował się.

– A co stało się z naszym błękitnookim chłopczykiem?

– Nic. Wspaniale się spisał. Byłoby marnotrawstwem wykorzystywanie go w fazie drugiej. Poza tym nie sprawdza się w bezpośrednich wywiadach, a tamci dwoje – tak. Dlatego zleciłam mu opracowanie na nowo metodologii przesiedlenia.

– Ha! To go zajmie przez pewien czas.

– Powinno. Przydzieliłam mu grupy doktor Hemingway i doktora Abrahama oraz pozwoliłam zatrzymać personel. Nie ma powodu, by dwanaścioro przeszkolonych ludzi wykonywało naprawdę skomplikowaną pracę, a potem wracało do durnego zajęcia przy komputerze w rodzaju analizy wydatków na zrzuty z helikopterów żywności jeleniom, głodującym w parkach narodowych. Bałagan z przesiedleniami jest na tyle duży, by zająć Moshe i osiemnastu asystentów aż do emerytury.

– Pesymistka.

– Realistka, sir.

– A zatem w drugiej fazie uczestniczy tylko dr Hemingway, Sam Abraham i pani.

– Im mniej nas, tym lepiej. Kiedy John Wayne broni fortu Waszyngton, z pewnością nie potrzebujemy kawalerii – uśmiechnęła się.

– Więc co powiedzieć prezydentowi?

– Że do drugiej fazy przechodzimy zgodnie z planem, a pierwsza spełniła nasze nadzieje.

– No nie! Muszę przekazać mu więcej informacji, dr Carriol!

Westchnęła.

– A więc dobrze. Proszę powiedzieć, że Hillier wszedł do końcowej dziewiątki, zgodnie z przewidywaniami, a wśród kandydatów wybranych do drugiej fazy znajduje się siedmiu mężczyzn i dwie kobiety. Jeden ma dwoje dzieci, naturalnie za zgodą KSDD. Tylko jeden mężczyzna i kobieta są wolni. Troje jest związanych z NASA i projektem „Phoebus”, co wskazuje, jak istotne są programy kosmiczne i wpływowi ich wykonawcy. Proszę też dodać, że żadna’ kandydatura nie spotkała się z ostrym sprzeciwem pozostałych osób.

– Czy jest jakiś mocny kandydat poza Hillierem?

– Mogłabym wymienić siedmiu, w tym dwie kobiety. Pozostałych nie znam.

– Kto odpadł?

– Naprawdę trudno mi powiedzieć. Z całym rozmysłem nie sprawdzałam stu tysięcy osób, które przeszły do ostatniego etapu. Nie wiem również, kto odpadł, w sytuacji gdy ze stu tysięcy wybrano dziewięć. Gdybym wiedziała, Operacja Poszukiwanie nie powiodłaby się.

Skinął głową i odwrócił się gwałtownie ku oknu.

– Dziękuję, doktor Carriol. Proszę mnie informować o realizacji projektu – powiedział do wielkiej szklanej ściany, izolującej go od zimnego, przykrego świata zewnętrznego.

Nie wróciła od razu do domu. Sekcja Czwarta sprawiała wrażenie opustoszałej, ale kiedy weszła do biura, John Wayne spojrzał na nią znad biurka. Kochany John! Jeśli chcesz, żeby twój syn stał się opoką dla otaczających go ludzi, nazwij go John. Dr Carriol wierzyła w magię imion na podstawie własnego doświadczenia. Wszystkie znane jej Parny były seksownymi kociakami, Johnowie wspaniałymi opiekunami, a Mary realistkami.

W małym sejfie, wbudowanym w dolną część biurka leżały już wszystkie akta. Wyjęła je i rozrzuciła na biurku, zastanawiając się ze zmarszczonymi brwiami, ile kopii powinna zachować, a ile zniszczyć.

John Wayne wszedł do pokoju w chwili, gdy trzymała akta Joshui Christiana.

– Usiądź, John. No i co o tym wszystkim myślisz?

Główną rozrywką całej Sekcji Czwartej było szpiegowanie, co łączy szefową z jej dziwacznym sekretarzem, oraz sprośne i niewiarygodne spekulacje na ich temat. Ale kiedy w Sekcji Czwartej nie było nikogo, John Wayne zmieniał się, stawał się mniej bezpłciowy, choć wcale nie bardziej męski. Oprócz Judith właśnie on miał najwyższe notowania w całym Departamencie. A oboje ceniono o wiele wyżej niż Harolda Magnusa.

– Chyba poszło bardzo dobrze – powiedział. – Kilka niespodzianek, jedna naprawdę duża. Chce pani notatki?

– Już przepisałeś?

– Zrobiłem tylko wstępne szkice.

– Dziękuję. Pamiętam tyle, że w tej chwili mi to wystarczy.

Mam mnóstwo do przemyślenia – westchnęła, przycisnęła palce do powiek, a potem niespodziewanie opuściła ręce i spojrzała przenikliwie na Johna Wayne’a. Była to jedna z jej ulubionych sztuczek. Na nim nie wywierała żadnego wrażenia, zresztą nie o to chodziło. Czysty nawyk, to wszystko.

– Stary Moshe Chasen zakasował tych dwoje, prawda? Warto go było uprowadzić z ZESP.

– Wspaniały człowiek – zgodził się John. – Oczywiście skieruje go pani do pracy nad przesiedleniami.

– Oczywiście.

– A sama zweryfikuje jego kandydatów.

– Nie dopuszczę do nich nikogo! – Niespodziewanie ziewnęła.

Zakryła usta dłonią. Oczy jej zwilgotniały. – O Boże, padam! Zrobisz mi kawy? Nie chcę tego wynosić z biura, więc muszę tu zostać.

– Zamówić kolację?

– To za duży kłopot. Może została jakaś kanapka, to mi wystarczy.

– Kto pierwszy w kolejności? – Nawet gdy byli sami, nigdy nie zwracał się do niej po imieniu, a ona o to nie prosiła. Zachowywali status quo.

Otworzyła szeroko oczy i zmarszczyła wyraźnie zarysowane brwi.

– A któż by? Senator David Sams Hillier VII. Mamy go tutaj, w Waszyngtonie. – Zadrżała na nową myśl. – Brr! Wyobraź sobie, w sprawie pozostałych muszę jechać do Connecticut i Michigan.

W zimie!

John Wayne uśmiechnął się krzywo; miał ładne zęby, ale teraz ich nie odsłonił.

– Nowa Alaska.

– No, niezupełnie – wzruszyła ramionami. – Jeszcze nie.

Pracowała aż do wschodu słońca. Poznała zawartość każdej teczki, łączyła twarze i nazwiska z najbardziej błahymi zdarzeniami oraz ewentualnymi słabościami i mocnymi stronami kandydatów. Dwóch zdyskredytowała pewna, że gdy nadejdzie wielka chwila, nie będzie warto wspominać o nich Tiborowi Reece.

Rzecz jasna, dr Joshua Christian nie należał do nich. Przeczytawszy gruby plik notatek i artykułów zainteresowała się nim. Był autorem kilku bardzo efektownych cytatów, a nazwę, którą nadał postępującej depresji i uczuciu beznadziejności, od trzydziestu lat rozprzestrzeniających się w kraju, uznała za bardzo trafną. Nerwica tysiąclecia.

Ale trudno będzie go wybadać. Już teraz znała jego negatywne cechy: był raczej ignorowany, niż akceptowany i szanowany przez kolegów, nie zawsze postępował konsekwentnie, działać na niewielką skalę, co zadowalało go, a ponadto niewykluczone, że cierpiał na kompleks Edypa. Dr Carriol nie miała dobrego zdania o trzydziestoletnich mężczyznach mieszkających z matką. Według wszelkich danych, nigdy nie związał się z kobietą ani mężczyzną. Tak jak reszta świata, uważała dobrowolny celibat za mniej zrozumiały niż jakiekolwiek upodobania seksualne, łącznie z perwersją. Sama była raczej oziębła. Dr Joshua Christian raczej siłą woli trzymał na wodzy popęd seksualny. Nie miał bowiem oczu zimnego lub nieczułego mężczyzny…

Byłoby bez sensu ni stąd, ni zowąd pojawić się w jego klinice.

Przestudiowawszy akta uznała, że przyjąłby ją nieufnie. Nie mogła olśnić go słowem „Waszyngton”, gdyż wyrażał się o stolicy i panującej biurokracji może nie wrogo, ale z dystansem. Nie zdoła też wyłudzić zaproszenia, wykorzystując kontakty na wydziale psychologii w Chubb. Nie, musi zbliżyć się do niego tak naturalnie, by absolutnie nic nie podejrzewał.

Czas wracać do domu. Trzeba przejść korytarzem między głównymi wejściami i kolejnymi samobójcami po drodze do tego przeklętego autobusu. To nie potrwa wiecznie, uspokoiła się. Pewnego dnia znajdzie się wśród nielicznych wybrańców w kraju, którym przysługuje samochód na dojazdy do pracy. Zwykłym obywatelom samochody przyznawano tylko na czas wakacji, najwyżej przez cztery miesiące w roku. Było to trafne i dalekowzroczne posunięcie – wakacje to radosne wydarzenie, witane z utęsknieniem i z żalem żegnane. Żaden rząd w historii Stanów Zjednoczonych nie był tak przewidujący i wyczulony, jak obecny. I żaden nie był aż tak bezradny; dlatego Operacja Poszukiwanie stała się koniecznością.