– Naprzód zagramy tak, jak jest tutaj. – Puknął palcem w skrypt. – Potem, jeżeli zajdzie potrzeba, będziemy improwizować. – Popatrzył po twarzach aktorów i techników i energicznym głosem rzucił: – Jakieś pytania?
Odczekał kilka sekund, zanim skinął głową Tommy'emu.
– No to do roboty.
– Wyłączyć klimatyzację! – zawołał tamten. Urządzenia zamilkły.
Dźwiękowiec nałożył słuchawki na uszy, operatorzy pochylili się nad kamerami, a Zack zajął miejsce, z którego mógł równocześnie obserwować monitory i rozgrywającą się na żywo scenę.
– Czerwone światło, proszę! – zawołał Zack. Na zewnątrz zapalił się sygnał ostrzegawczy, informujący o początku zdjęć.
– Kręcimy! – krzyknął operator na dźwigu.
– Kręcimy! – powtórzył jak echo Sam Hudgins.
– Numerki – zarządził Zack i asystent kierownika produkcji pośpiesznie wyszedł przed kamerę Sama, z czarnymi i białymi tekturkami w ręce; oznaczały ilość i kolejność ujęć.
– Scena 126 – ogłosił klapser, odczytując tabliczkę – ujęcie 1. – Kartoniki złożył tak, by później na ich podstawie montażyści mogli bez trudu zsynchronizować dźwięk z akcją, i odsunął się na bok.
Na dany przez Zacka znak, do stajni, bocznym wejściem, weszła wyraźnie zdenerwowana Rachel. Na jej twarzy walczyły o pierwszeństwo przerażenie, podniecenie, niepewność.
– Rick? – zawołała drżącym z emocji głosem, dokładnie według wskazówek scenariusza, a gdy kochanek, ukryty w pustym boksie, gwałtownie wyciągnął rękę, zduszony krzyk Rachel był perfekcyjną ilustracją zaskoczenia.
Zack, stojąc obok kamery ze skrzyżowanymi na piersi ramionami, spod przymrużonych powiek beznamiętnie obserwował rozgrywającą się scenę, ale gdy Austin zaczął całować i pieścić Rachel, ciągnąć ją na bele siana, wszystko zaczęło iść inaczej niż powinno: Austin był niezręczny i wyraźnie zażenowany.
– Cięcie! – rozległ się ostry głos Zacka. Z wściekłością pomyślał, że jeżeli dalej tak pójdzie, będzie musiał bez końca oglądać Austina obłapiającego jego żonę. Wkroczył w krąg światła i zmierzył aktora zimnym, pełnym pogardy spojrzeniem.
– Wczoraj u mnie w hotelu nie całowałeś jak grzeczny chłopczyk. Spróbuj powtórzyć tamtą scenę, zamiast proponować wyjątkowo nieudolne gesty.
Oblicze Austina, porównywane często do twarzy Roberta Redforda z powodu podobnie chłopięcego uroku, poczerwieniało.
– Rany boskie, Zack, zachowujmy się jak dorośli…
Całkowicie ignorując go, Zack zwrócił się do Rachel, patrzącej na niego z wyraźną złością, i z niezwykłym dla niego prostactwem powiedział.
– A ty… masz się zachowywać jak goniąca się suka, a nie rozmyślać, jak by tu sobie zrobić manicure, przecież on cię obmacuje.
Następne dwa ujęcia poszły nieźle, cała ekipa o tym wiedziała, ale za każdym razem, gdy Rachel miała już sięgać po broń, Zack przerywał i żądał powtórki. Postępował tak po części dlatego, że zaczynał znajdować perwersyjną przyjemność w zmuszaniu ich do publicznego powtarzania tych samych rozpustnych gestów, które zrobiły z niego głupca numer jeden. Ale nie tylko. Wciąż czuł, że z tą sceną coś jest nie tak.
– Cięcie! – zawołał, przerywając czwarte już powtórzenie, i wysunął się na plan.
Austin wygrzebał się z siana wściekły, gotowy do walki. Obejmował ramieniem Rachel, także wyraźnie wyprowadzoną z równowagi.
– Słuchaj, ty sadystyczny draniu – zaczął ze złością – nic nie brakowało dwóm ostatnim ujęciom! – Zack nadal zupełnie go ignorował. Postanowił spróbować nakręcić tę scenę tak, jak sobie ją wyobraził poprzedniego dnia.
– Zamknij się i słuchaj – warknął – spróbujemy inaczej. Porzucimy koncepcję autora. Jeżeli Johanna postrzeli kochanka, nawet przypadkowo, film straci głębię. Ten człowiek jest nią opętany, pożąda i kocha, a ona zwodziła go, nigdy nie myśląc na serio o porzuceniu męża. To Johanna musi zostać ranna pierwsza albo Rick będzie jedynym przegranym, a przecież film opiera się na pomyśle, że ofiarami są wszyscy.
Zack usłyszał szmer zdziwienia i zewsząd głosy poparcia, od kamer i od tych stojących w pobliżu stajennych drzwi, ale nie potrzebował akceptacji dla swej koncepcji. Miał rację. Kierował się instynktem jak wtedy, gdy na podstawie nijakiego scenariusza kręcił film, za który dostał nominację do Oscara. Zwrócił się do Rachel i Tony'ego, z niechęcią okazujących wrażenie, jakie wywarła na nich zmiana.
– To będzie ostatni raz, myślę, że się uda. Macie tylko odegrać szarpaninę o broń tak, aby Johanna pierwsza została ranna.
– A co dalej? – zapytał Tony. – Co mam zrobić, gdy dotrze do mnie, że ją postrzeliłem?
Zack zamyślił się, po chwili ze stanowczością w głosie odparł:
– Pozwól, by wyrwała ci strzelbę. Nie zamierzałeś jej zranić, ale ona o tym nie wie. Robisz krok w tył, ona celuje w ciebie i płacze – nad sobą i tobą. Rachel – dodał, całkowicie pochłonięty wizją – chcę widzieć, jak płaczesz, potem zamykasz oczy i naciskasz spust.
Wrócił na swoje miejsce.
– Numerki… Klapser natychmiast pojawił się przed kamerą.
– Scena 126, ujęcie 5!
– Kamera!
Zanosiło się na ostatnie ujęcie, co Zack doskonałe przeczuwał, widząc ogień, z jakim Austin obejmuje Rachel i pociąga na siano, jego zachłanne dłonie, usta wręcz ją pożerające. Tu nie było miejsca na dialog – później doda się jakieś dźwiękowe tło. Gdy Rachel sięgnęła po broń, Zack zawołał, by zachowywała się bardziej przekonująco.
– Walcz! – warknął i w przypływie ironii dodał: – Wyobraź sobie, że jest mną!
Pomogło. Teraz Rachel wiła się w uścisku, z zaciętością uderzała pięściami w ramiona Tony'ego, na koniec wyrwała mu strzelbę.
W miejsce miękkiego plaśnięcia ślepaka podłoży się później odgłos prawdziwego wystrzału, pomyślał Zack. Patrzył, jak Tony znów trzyma broń w rękach i czekał na najlepszy moment do krzyknięcia „strzał”. A wtedy Tony naciśnie spust i wypali ślepakiem. Rachel osunie się na ziemię, rozrywając poduszkę z czerwoną farbą, przymocowaną na ramieniu.
– Strzał! – zawołał. Gdy rozległ się huk, odbijając się echem od metalowego dachu stodoły, ciałem Rachel szarpnął gwałtowny spazm.
Wszyscy zamarli jak sparaliżowani, ogłuszeni zaskakująco głośnym dźwiękiem, który powinien zabrzmieć ledwie fuknięciem naboju pozbawionego pocisku. Rachel jak w zwolnionym tempie wysunęła się z ramion Tony'ego i opadła na ziemię, ale nie widać było plamy nieprawdziwej krwi z nieprawdziwej rany, po wystrzeleniu nieprawdziwego pocisku.
– Co u… – zaczął Zack, pędząc na plan. Tony pochylał się nad Rachel. Reżyser odtrącił go.
– Rachel? – Potrząsał ciałem żony. W jej piersi ukazał się niewielki otwór, bez najmniejszego śladu krwi. Pierwszą myślą Zacka, gdy wołał o karetkę i lekarza, a sam gorączkowo szukał pulsu, było, że ta rana nie wygląda na śmiertelną: Rachel prawie nie krwawiła, rana znajdowała się w okolicy mostka, nie serca; pomoc lekarską można było zorganizować błyskawicznie, bo w pobliżu planu, jak nakazywały przepisy, znajdował się ambulans. Rozpętało się pandemonium; kobiety szlochały, mężczyźni przekrzykiwali się nawzajem, wszyscy podążali na miejsce wypadku.
– Do cholery, odsuńcie się! – zawołał Zack. Nie mógł znaleźć pulsu, zaczął sztuczne oddychanie.
Już ponad godzinę stał na zewnątrz stajni, kilka metrów od pozostałych, czekając na wiadomość od lekarzy i policjantów kręcących się koło Rachel. Radiowozy i karetki zajęły cały podjazd i trawnik, ich niesamowite, czerwone i niebieskie światła, migocąc jak oszalałe, rozświetlały mrok cichej, parnej nocy.
Rachel nie żyła. Czuł, był pewien. Już kiedyś widział, jak wygląda śmierć, mimo to nie mógł uwierzyć.
Policjanci przesłuchali już Tony'ego i operatorów kamer, teraz rozmawiali z każdym, kto w chwili wypadku był na planie. Ale Zacka nikt nie pytał. Pomyślał, że to co najmniej dziwne.
Nad głową usłyszał głośny warkot helikoptera, błyszcząca smuga omiotła obozowisko. Zobaczył jaskrawoczerwony krzyż na boku maszyny i poczuł ulgę: zabiorą Rachel do najbliższego szpitala, a to znaczy, że lekarzom udało się utrzymać ją przy życiu. Gdy tylko o tym pomyślał, zobaczył coś, co zmroziło w nim krew. Policjanci, którzy otoczyli kordonem cały obszar, właśnie przepuszczali ciemny, długi samochód. W świetle lądującego helikoptera odczytał napis na drzwiach kierowcy: Koroner Stanowy.
Wszyscy to widzieli. Emily łkała w ramionach ojca. Usłyszał, jak Austin głośno przeklina, potem uspokajający głos Tommy'ego. Diana wpatrywała się w samochód koronera. Jej pobladła, napięta twarz przypominała maskę, inni… inni po prostu patrzyli jeden na drugiego.
Ale nikt nie spojrzał w stronę Zacka, nie próbował do niego podejść. Wydało mu się to dziwne, bardzo dziwne. Choć w tej chwili było mu na rękę.
ROZDZIAŁ 8
Następnego dnia wszystkich członków ekipy filmowej przesłuchiwała policja. Od chwili zdarzenia stan Zacka najlepiej oddawało określenie – pełne niepokoju oszołomienie. Policja odmawiała mu jakichkolwiek informacji, telewizja ani na chwilę nie przestawała snuć najrozmaitszych przypuszczeń. Według audycji ABC oglądanej przez Zacka w południe, broń, z której zginęła Rachel, została naładowana nabojem spiłowanym tak, by przechodząc przez ciało, spowodował rozległe obrażenia wewnętrzne. A to tłumaczyłoby niemal natychmiastową śmierć ofiary. Stacja CBS do wieczornych wiadomości zaprosiła eksperta balistyki, który na wyrysowanym na tablicy szkicu demonstrował całej Ameryce, jak rana powstała, wskazywał miejsce utkwienia kuli w ciele. Zack gwałtownie wcisnął wyłącznik pilota, wszedł do łazienki i zwymiotował. Rachel nie żyła! Mimo że w ich małżeństwie zabrakło prawdziwego ciepła, mimo że chciała rozwieść się z nim dla Tony'ego, nie mógł pogodzić się z jej śmiercią, zadaną w jakże okrutny sposób. O dziesiątej ABC zamieściła prawdziwą bombę, informując, że według wyników sekcji Rachel Evans Benedict była w szóstym tygodniu ciąży.
"Doskonałość" отзывы
Отзывы читателей о книге "Doskonałość". Читайте комментарии и мнения людей о произведении.
Понравилась книга? Поделитесь впечатлениями - оставьте Ваш отзыв и расскажите о книге "Doskonałość" друзьям в соцсетях.