Zack, pełen goryczy, opadł na kanapę i przymknął oczy. Poczuł się jak wystawiony na uderzenia huraganu, które miotały nim, bezwolnym, na wszystkie strony. Rachel była w ciąży! Ale nie z nim, przecież od wielu miesięcy nie spali ze sobą.
Nieogolony, niezdolny do przełknięcia choćby kęsa, nerwowym krokiem przemierzał apartament. Zastanawiał się, czy zakaz opuszczania hotelu obejmował także pozostałych, a jeżeli tak, to dlaczego nikt nie przyszedł do niego porozmawiać, okazać współczucie czy trochę posiedzieć. Hotelową centralę telefoniczną bez przerwy oblegali dalsi i bliżsi znajomi z Hollywoodu, próbujący się z nim skontaktować. Jak wiedział, prawie wszyscy kierowali się chęcią zaspokojenia niezdrowej ciekawości, a nie potrzebą wyrażenia prawdziwego żalu z powodu śmierci Rachel. Zażądał więc, by nie łączono go z nikim oprócz Matta Farrella. Nie opuszczała go obsesyjna myśl: kto mógł nienawidzić Rachel aż tak, by pragnąć jej śmierci? Godzinami eliminował z grona podejrzanych kolejne osoby spośród obecnych na planie, doszukiwał się najbardziej nieprawdopodobnych motywów, potem uznawał swe podejrzenia za absurdalne i wracał do punktu wyjścia.
W podświadomości kołatała myśl, że dla policji on sam miał wystarczający powód zgładzenia żony, ale szybko odrzucał to przypuszczenie, jak sądził tak samo absurdalne dla detektywów, jak dla niego samego.
Dwa dni po śmierci Rachel ktoś zapukał do drzwi jego apartamentu. Otworzył i z wściekłością zmierzył wzrokiem dwóch wysokich mężczyzn o ponurych twarzach, policjantów, którzy przesłuchiwali go poprzedniego dnia.
– Pan Benedict… – zaczął jeden, ale Zack, przekroczywszy już granicę wytrzymałości, przerwał.
– Dlaczego, u diabła, dranie, czepiacie się właśnie mnie! – wybuchnął. – Domagam się, by poinformowano mnie o poczynionych w sprawie postępach, chcę wiedzieć, kto zamordował moją żonę!
Był tak wściekły, że zupełnie dał się zaskoczyć drugiemu z detektywów, który wszedł do mieszkania, stanął za jego plecami i nagle, bez ostrzeżenia, pchnął pod ścianę i wykręcił do tyłu ręce. Zack poczuł chłód kajdanków, w tym samym momencie drugi policjant wyrecytował:
– Zachary Benedict, jesteś aresztowany pod zarzutem zamordowania Rachel Evans. Masz prawo nic nie mówić, masz prawo do adwokata. Jeżeli cię nie stać…
ROZDZIAŁ 9
– Panie i panowie przysięgli! Wysłuchaliście szokujących zeznań świadków, obejrzeliście przytłaczające w swojej wymowie dowody rzeczowe… – Prokurator Alton Peterson zastygł w bezruchu, powoli wędrując świdrującym spojrzeniem po twarzach dwunastu sędziów przysięgłych okręgu Dallas, mających właśnie zdecydować o winie podejrzanego w sprawie, która wzbudziła niebywałe zainteresowanie opisami cudzołóstwa i zbrodni w kręgach hollywoodzkich supergwiazd. Na zewnątrz sali sądowej, w korytarzach, kłębiły się tłumy dziennikarzy z całego świata, z niecierpliwością oczekujących na werdykt w procesie Zacharego Benedicta. Jeszcze niedawno media łasiły się do niego, teraz z tym większym zapałem rzucały się na każdy szczegół upadku gwiazdora, serwując zafascynowanym Amerykanom najsmaczniejsze kąski, by przeżuwali je przy kolacji, podczas wieczornych wiadomości.
– Zapoznaliście się z obszernym materiałem dowodowym – z naciskiem przypomniał przysięgłym Peterson, kontynuując końcowe wystąpienie – z niekwestionowanymi zeznaniami wielu świadków – niektórzy to przyjaciele Zacharego Benedicta. Wieczorem, w przeddzień morderstwa, Zachary Benedict zastał żonę nagą w ramionach Anthony'ego Austina. Benedict wpadł w szał, rzucił się na Austina, trzeba go było siłą powstrzymywać. Słyszeliście zeznania gości hotelowych, będących świadkami kłótni. Od nich to dowiedzieliście się, że Rachel Evans poinformowała Benedicta o zamiarze rozejścia się z nim i poślubienia Anthony'ego Austina, a także domagania się połowy majątku. Ci sami świadkowie zeznali, że podejrzany groził żonie, cytuję: „Zabiję cię, nie pozwolę, byście dostali cokolwiek!”
Przytrzymując się balustrady odgradzającej ławę przysięgłych, prokurator kolejno przypatrywał się skupionym twarzom.
– I zabił ją, panie i panowie przysięgli, z zimną krwią. I niewinne dziecię, które w sobie nosiła. Wy wiecie i ja wiem, że jest winny. Sposób, w jaki dokonał morderstwa, jest wyjątkowo odrażający, wręcz potworny, ukazuje dobitnie, jaką zimną, krwiożerczą bestią jest Zachary Benedict!
Prokurator jeszcze raz opisał zbrodnię, a potem przeszedł do końcowych wniosków:
– Zachary Benedict nie zabił ogarnięty szałem jak wielu przed nim. Nie on. Odczekał dwadzieścia cztery godziny, by dokończyć swój ukochany film, i dopiero wtedy przystąpił do działania, w sposób tak ohydny i wyrachowany, że aż zapiera dech! Naładował broń spiłowanymi nabojami, a potem, w ostatniej chwili, podczas kręcenia sceny końcowej, zmienił scenariusz, aby to jego żona, a nie Anthony Austin, padła ofiarą strzału podczas scenicznej szarpaniny!
Alton zamilkł na chwilę, potem znów chwycił za balustradę.
– Nic, co powiedziałem, nie jest czczym wymysłem. Wysłuchaliście zeznań potwierdzających każde moje słowo. Po południu w dniu morderstwa, gdy cała ekipa miała przerwę, Zachary Benedict, pod pretekstem zmienienia jakiegoś detalu w dekoracji, osobiście udał się do stajni. Kilka osób widziało, jak tam wchodził, ale nikt nie potrafił wskazać na choćby jedną rzecz, która wyglądałaby inaczej. Co tam robił? Wiecie co! Zamieniał nieszkodliwe, ślepe naboje, którymi asystent kierownika produkcji – jak zeznał – załadował broń, na śmiercionośne, spiłowane kule. Jeszcze raz przypominam wam, że odciski palców Benedicta ujawniono na tej właśnie broni. Tylko on mógł je tam pozostawić, niewątpliwie przez przeoczenie. A gdy już zakończył przygotowania, czy postąpił jak pospolity morderca? O nie, nie on. – Alton zwrócił się teraz twarzą do oskarżonego, nie kryjąc nienawiści i obrzydzenia. – Zachary Benedict stał spokojnie obok operatora kamery i patrzył, jak żona i jej kochanek całują się i pieszczą, i bez końca kazał powtarzać im tę scenę! Za każdym razem, gdy żona miała sięgnąć po broń, przerywał ujęcie. A potem, gdy już miał dość „zabawy”, napawania się zemstą, gdy nie mógł już odkładać chwili, której domagał się scenariusz, Zachary Benedict dokonał korekty zamysłu autora!
Obracając się, Peterson wskazał palcem na Zacka i pełnym nienawiści głosem dodał:
– Zachary Benedict to człowiek do cna zepsuty bogactwem i sławą, uznał więc, że stoi ponad prawem, które dotyczy mnie i was. Wierzył, że uda mu się ujść kary! Panie i panowie przysięgli…
Zniewoleni donośnym barytonem Petersona, obecni na sali sądowej spojrzeli na siedzącego obok obrońcy Zacka. Adwokat, prawie nie poruszając wargami, szepnął:
– Do diabła, Zack, patrz na przysięgłych!
Benedict posłusznie, jak automat, uniósł głowę, ale wątpił, czy cokolwiek może wpłynąć na jednomyślność sędziów. Gdyby Rachel chciała wrobić go w to morderstwo, nie mogłaby postarać się lepiej: wszystkie dowody dobitniej wskazują na jego winę, niż gdyby rzeczywiście popełnił tę zbrodnię!
– Popatrzcie na niego – rozkazał Alton Peterson z nowym przypływem energii – a zobaczycie, kim jest: człowiekiem winnym morderstwa pierwszego stopnia! To jedyny werdykt, jaki możecie wydać w tej sprawie, jeżeli sprawiedliwości ma stać się zadość!
Następnego ranka przysięgli zebrali się ponownie. Zack, już poprzedniego dnia wypuszczony za kaucją w wysokości miliona dolarów, opuścił sąd i wrócił do swego mieszkania w Crescent, gdzie snuł rozważania: uciec do Ameryki Południowej czy zacząć od zabicia Tony'ego Austina. Tony wydawał mu się najbardziej prawdopodobnym sprawcą morderstwa, jednak ani prawnicy Zacka, ani wynajęci przez niego prywatni detektywi nie byli w stanie znaleźć dowodu świadczącego o jego winie. Jedynie nałóg brania narkotyków kładł się cieniem na jego osobie, ale przecież łatwiej byłoby mu zaspokoić kosztowne potrzeby, gdyby Rachel żyła i po rozwodzie z Zackiem wyszła za niego. Co więcej, gdyby w ostatniej chwili nie zadecydował o zmianie scenariusza, Tony, a nie Rachel, padłby ofiarą. Usiłował sobie przypomnieć, czy wcześniej mówił Tony'emu, że nie podoba mu się zakończenie i myśli nad jego zmianą, i na głos rozważał, co wydarzyło się w przeddzień morderstwa. Swoje notatki z adnotacją o zamiarze korekty scenariusza zostawiał w rozmaitych miejscach, ale żaden ze świadków nie zeznał, by cokolwiek wiedział o jego planach.
Jak tygrys w klatce miotał się po mieszkaniu, przeklinał los, Rachel i samego siebie. Wciąż na nowo analizował końcową mowę obrońcy, usiłując uwierzyć, że Arthur Handler przekonał ławę przysięgłych o jego niewinności. Adwokat wykorzystał jedyną sensowną linię obrony, próbował udowodnić sędziom, że Zack byłby ostatnim głupcem, popełniając zbrodnię, gdy wiedział, iż policja przyszłaby prosto po niego. Gdy w czasie rozprawy wyszło na jaw, że Zack posiada dużą kolekcję broni palnej i zna się na amunicji, Handler próbował użyć tego argumentu na jego korzyść: Zack umiałby podmienić kule bez pozostawienia odcisków palców.
Ucieczka do Ameryki Południowej nie była dobrym pomysłem, dobrze o tym wiedział. Przede wszystkim sędziowie uznaliby go za winnego, nawet jeżeli zamierzali postąpić inaczej. Poza tym, jego twarz była na tyle znana, zwłaszcza teraz, po wrzawie wznieconej przez prasę, iż znaleziono by go bez trudu. Jedyną pociechą był pewnik, że Tony Austin już nigdy nie zagra w filmie, teraz gdy o jego nałogach i rozpuście stało się głośno.
Rankiem następnego dnia pukanie do pokoju sprawiło, że oblał go zimny pot – napięcie ostatnich dni stało się trudne do zniesienia. Otworzył drzwi. Na widok Matta Farrella, jedynej osoby, której naprawdę ufał, zmarszczył brwi. Nie życzył sobie jego obecności na sali sądowej – czułby się podwójnie upokorzony – nie chciał, by znajomość z nim rzuciła cień na tego powszechnie znanego przemysłowca. Do wczoraj Matt przebywał w Europie, negocjując kupno jakiejś firmy, i podczas telefonicznej rozmowy Zackowi bez trudu przychodziło zachowanie w głosie optymizmu. Teraz wystarczyło jedno spojrzenie na twarz przyjaciela, by zorientował się, że Matt zna prawdę i właśnie z tego powodu przyleciał do Dallas.
"Doskonałość" отзывы
Отзывы читателей о книге "Doskonałość". Читайте комментарии и мнения людей о произведении.
Понравилась книга? Поделитесь впечатлениями - оставьте Ваш отзыв и расскажите о книге "Doskonałość" друзьям в соцсетях.