– Nic nadzwyczajnego, właśnie zawierałem pakt z diabłem – mruknął.
– Rozumiem, że w ten sposób starasz się wygrać na wyścigach? Matematyka matematyką, a stare dobre sposoby są najlepsze? – zażartowała. – Czemu tak na mnie patrzysz? Coś nie tak? Przecież idziemy na wyścigi, nie na bal? A tak przy okazji, to mama trochę się dziwiła, czemu moje ubrania znajdują się w pokoju gościnnym, a nie w naszej sypialni. Powiedziałam, że jak typowy mężczyzna nie lubisz wyrzucać starych łachów, więc masz szafę tak wypchaną swoimi ciuchami, że nie ma tam już miejsca dla moich. Ciekawe, z czego jeszcze przyjdzie nam się tłumaczyć.
– Zobaczymy. Na razie pojedziemy się przebrać, nie zamierzam pokazywać się tak w Randwick.
Zauważył z satysfakcją, że po raz kolejny udało mu się zaskoczyć Biankę, która dotąd uważała go za tuzinkowego, nudnego człowieka, którego szablonowe zachowania można z łatwością przewidzieć. Wiedział też, że nie po raz ostatni widzi w jej przepięknych oczach ten wyraz absolutnego zdumienia. Na szczęście obecność May chroniła go przed dociekliwością Bianki, inaczej zamęczyłaby go pytaniami.
Oczywiście, zaczęła go maglować, gdy tylko wsiedli do samochodu.
– Słuchaj, nie podoba mi się, że masz przede mną jakieś tajemnice. Chciałabym wiedzieć…
– Czemu nie grasz dziś w siatkówkę? – przerwał znienacka. – Przecież w soboty zawsze biegałaś na mecze.
Westchnęła wymownie.
– Gdybyś raczył częściej bywać w domu, wiedziałbyś, że finałowy mecz sezonu odbył się przed dwoma miesiącami! Nawiasem mówiąc, moja drużyna wygrała. Nie zauważyłeś pucharu? Stoi na telewizorze! – wytknęła z lekkim rozdrażnieniem.
Ponieważ w mieszkaniu znajdowało się pełno najróżniejszych trofeów sportowych, nic dziwnego, że nie spostrzegł jednego więcej. Z jednej strony był dumny z jej osiągnięć, ale z drugiej odczuwał dziwną zazdrość. Wolał, by poświęcała więcej uwagi jemu…
– Moje gratulacje – rzucił dość obojętnie. – Ale nie odpowiedziałaś na moje pytanie. Przecież zaczął się chyba następny sezon, więc czemu nie grasz?
– Mamy lato, nie zauważyłeś? Przez te upały przeniesiono wszystkie rozgrywki na późny wieczór, a ja nie mam ochoty grać po nocy.
– Rozumiem.
Świetnie. Bardzo dobrze, że Bianka nie ma planów na popołudnie, ponieważ on miał…
– Zdaje się, że coś wspominałeś o przebieraniu się po drodze – ponownie zaczęła drążyć intrygujący ją temat.
– Owszem. Słuchaj, czy nie żałujesz, że jednak nie studiowałaś w Akademii Sportowej? Pamiętam, że bardzo chciałaś pracować z dziećmi i zajmować się wychowaniem fizycznym.
Nachmurzyła się wyraźnie.
– Nie żałuję – burknęła, krzyżując ramiona i przybierając minę obrażonego dziecka.
Adam uśmiechnął się do siebie skrycie. Proszę, po raz pierwszy nie udawało jej się owinąć go sobie wokół palca i widać było, że nie wiedziała, co z tym fantem począć. Bianka, która straciła nieco pewności siebie i czuła się odrobinę bezradna, całkiem mu się podobała.
– Naprawdę? – zagadnął niewinnym tonem.
– Miło mi, że tak się o mnie troszczysz, ale dokonałam wyboru i nie widzę potrzeby oglądania się wstecz i rozważania, co by było, gdyby… Pamiętasz chyba, że tata już wtedy nie żył, a mama ledwo wiązała koniec z końcem? Dzięki temu, że wybrałam ekonomię, dostałam stypendium oraz załapałam się na pół etatu w firmie, przez co odciążyłam mamę. Jak więc mogłabym żałować mojej decyzji? Uwielbiam sport, ale mimo wszystko nie jest on najważniejszy, nie sądzisz?
Adam stłumił westchnienie. Kiedy już prawie zdołał samego siebie przekonać, że Bianka jest nic nie warta, że myśli tylko o sobie i że nie warto kochać równie egoistycznego stworzenia, to oczywiście musiała mu przypomnieć, że ma również dobre cechy i zachwiać go w jego twardych postanowieniach.
Tak, Bianka kochała mamę całym sercem i zdobyłaby się dla niej na największe poświęcenia, nawet ich nie nazywając poświęceniami. Musiał też przyznać, że była oddanym przyjacielem. Kiedy powiedziała, że gdyby tylko tego potrzebował, to, ona udawałaby jego żonę, mówiła szczerze. Wiedział, że zrobiłaby to dla niego bez chwili namysłu,
– Początkowo czułam się trochę rozczarowana – ciągnęła Bianka, przestając się dłużej dąsać. – Z czasem jednak doszłam do wniosku, że przecież i tak mogę uprawiać, sport jako hobby. A w dodatku studenckie życie było fantastyczne. Świetnie się bawiłam przez tych parę lat!
Jasne, obruszył się w myślach, ona potrafi myśleć tylko o tym, żeby się zabawić. Dobrze, skoro tak.
– Dziś po południu też się świetnie zabawimy. Zaufaj mi – mruknął z szatańskim uśmieszkiem.
Zbita z tropu, spojrzała na niego pytająco, lecz on nic już nie powiedział, uśmiechał się tylko zagadkowo aż do chwili, gdy po jakimś czasie wjechali na podziemny parking, który znajdował się pod nowym, supernowoczesnym wieżowcem.
– Może byś zechciał mnie poinformować, co my tu robimy? – nie wytrzymała wreszcie. – Czyżby ostatnio nie urządzano już wyścigów na wolnym powietrzu, tylko przeniesiono je pod dach? A może to właśnie tutaj mamy się przebierać? Aczkolwiek nie wydaje mi się, by budowano podziemny parking akurat w tym celu – podsumowała zjadliwie.
Poczekał, aż oboje wysiądą i wtedy spojrzał na nią ponad dachem samochodu.
– Czy ktoś już ci mówił, że kiedy się złościsz, wyglądasz prześlicznie?
Z desperacją przewróciła oczami, on zaś roześmiał się.
– Chodź. – Podszedł i wziął ją za rękę. – Już po jedenastej, nie mamy zbyt wiele czasu.
– Na co?
– Na to, by pewna wróżka wzięła się za Kopciuszka – wyjaśnił, po czym, ignorując jej totalne osłupienie, zaciągnął ją do windy.
Następna godzina okazała się jedną z najbardziej fascynujących w jego życiu.
W budynku znajdowały się nie tylko biura, a na wyższych piętrach luksusowe apartamenty, ale również szalenie eleganckie sklepy. Adam zaprowadził oszołomioną Biankę do największego i najdroższego butiku, który dysponował również własną fryzjerką i wizażystką. Podsunął swoje sugestie jednej z pracujących tam pań – interesujące, że gdy wsunął jej w dłoń studolarowy banknot, zaczęła w lot odgadywać jego myśli – i zostawił Biankę w jej fachowych rękach. Sam zaś pospiesznie udał się do swojego apartamentu na najwyższym piętrze, by przebrać się w popielaty włoski garnitur.
Gdy wrócił, Bianka właśnie wynurzała się z przymierzalni. Przeszła kompletną metamorfozę – zrobiono jej wyrazisty makijaż, a włosy upięto w wysoki kok. Oboje na moment zamarli w pół kroku, przypatrując się sobie z niedowierzaniem. Bianka pierwsza otrząsnęła się z osłupienia, choć ewidentnie nadal nic z tego wszystkiego nie rozumiała. Przeszła parę kroków w tę i z powrotem, prezentując eleganckie spodnium w kremowym odcieniu.
– No i jak, kochanie? – zaszczebiotała wdzięcznie, zaś przekorne błyski w jej oczach uświadomiły mu, że mimo zdezorientowania postanowiła wziąć udział w grze, którą z nią prowadził. – Jak ci się podoba?
Przechylił głowę na bok, zmierzył paradującą przed nim Biankę taksującym spojrzeniem. Wyglądała pięknie, ale niezupełnie tak, jak to sobie wyobrażał…
– Nie. Kremowy ci nie pasuje – zawyrokował stanowczo. Zabawnie wydęła usta i z udawaną desperacją spojrzała na towarzyszącą jej kobietę.
– Mój mąż nie akceptuje tego koloru. No, i co my teraz zrobimy? Chyba nie mamy innego wyjścia, tylko się dostosować, a więc precz z kremowym! Proszę coś innego. Może być droższe. – Ze śmiechem zniknęła za drzwiami przymierzalni.
Adam z uznaniem pokiwał głową. Nieznośną szelma! A jaka przy tym urocza! Nic dziwnego, że za nią szalał.
Wróciła pięć minut później w dopasowanej sukience z czerwonego jedwabiu. Wysokie rozcięcia pozwalały podziwiać jej uda, lecz mimo seksownego fasonu i śmiałego koloru, Bianka wyglądała w tym stroju niewinnie, niemal dziecinnie, gdy tak szła tanecznym krokiem przez cały sklep, bosa, wyraźnie rozbawiona sytuacją, roześmiana.
Adam ponownie pokręcił głową, gdyż jakkolwiek Bianka wyglądała prześlicznie, miał na myśli coś innego.
– Bardzo ładnie, ale raczej wolałbym zobaczyć ją w czerni – zdecydował. – W czymś krótkim i obcisłym. Aha, proszę jej przynieść z wystawy czarne szpilki. Te z długimi paskami, krzyżującymi się nad kostką – dodał stanowczo. Zauważył te pantofle w pierwszej chwili i od razu oczami wyobraźni ujrzał je na pewnych zgrabnych opalonych nogach…
Bianka aż otworzyła usta ze zdumienia, lecz chwilę później zacisnęła je, a jej oczy zalśniły podejrzanie. Teraz już w najmniejszym stopniu nie wyglądała na rozbawioną ciągłymi przebierankami. Widział, że zaczynała się buntować, a wyglądała przy tym tak pięknie, że naraz przyszło mu na myśl, żeby zrezygnować z wyścigów. Wystarczyło wsiąść do windy, a w ciągu pięciu minut znaleźliby się w jego sypialni, gdzie wygodne szerokie łoże nie gościło jeszcze żadnej kobiety.
Gdy Bianka ponownie zmieniała ubranie, Adam walczył z myślami. Nie, jednak pojadą do Randwick, chociaż z trudem przyjdzie mu wytrzymać aż do wieczora. Nie chciał jednak skupiać się wyłącznie na własnych zachciankach, gdyż wiedział, że to nie przyniesie mu zadowolenia. Pragnął, by i ona miała z tego przyjemność. Skoro miała ochotę zobaczyć wyścigi, zabierze ją tam.
Właśnie podjął decyzję, gdy po raz kolejny wyszła z przymierzami. Adam spojrzał na nią i dech mu zaparło.
Tak, jak sobie zażyczył, miała na sobie nieprzyzwoicie wręcz krótką małą czarną z bardzo dużym dekoltem, ściśle przylegającą do figury. Przesunął oszołomionym spojrzeniem po jej filigranowej sylwetce, przez opalone uda i krągłe kolana aż do drobnych niczym u Japonki stóp. Niebotyczne obcasy wysmuklały i tak śliczne nogi.
Adam czuł, że z wrażenia zaschło mu w gardle. Była fantastyczna! Rewelacyjna! Przed takim cudem należałoby paść na kolana! Nagle wyobraził sobie tych wszystkich mężczyzn, którzy ją ujrzą w takim stroju i nie miał wątpliwości, że każdy z nich byłby gotów na wszystko, by ją zdobyć. Przez chwilę nie wiedział, co zrobić – z dumą pokazać całemu światu, że ta uwodzicielska piękność należy do niego, czy też zachować ją wyłącznie dla siebie. Niby z jakiej racji inni mieli bezkarnie sycić oczy takim widokiem? Na samą myśl poczuł bolesne ukłucie zazdrości.
"Gdzie ja miałam oczy?" отзывы
Отзывы читателей о книге "Gdzie ja miałam oczy?". Читайте комментарии и мнения людей о произведении.
Понравилась книга? Поделитесь впечатлениями - оставьте Ваш отзыв и расскажите о книге "Gdzie ja miałam oczy?" друзьям в соцсетях.