– Powiedz Red Hughowi, że nie musi dziś towarzyszyć Autumn. Pośpiesz się!
Adali skłonił się i wybiegł z pomieszczenia tak szybko, jak mu na to pozwalały wsuwane pantofle. Jak na mężczyznę w tym wieku, był zaskakująco żwawy.
Na podwórzu Autumn wsiadła na konia, wzięła wodze i delikatnie wypchnęła konia do stępa, a potem kłusa i wyjechała przez kamienną bramę na most.
Markiz rozejrzał się dokoła w poszukiwaniu wielkiego Szkota, ale nigdzie go nie dostrzegł. Adali, dysząc nieznacznie, podbiegł do niego i powiedział:
– Powierzamy panu bezpieczeństwo panienki, monseigneur. Proszę nie nadużyć naszego zaufania.
Markiz skinął głową, spoważniał i wsiadł na konia, by podążyć za Autumn.
Jechała ścieżką w lesie i gdy się do niej zbliżył, przeprowadzała ostrożnie konia przez strumień, w miejscu, gdzie się poznali. Gdy znalazła się bezpiecznie po drugiej stronie, odwróciła się i triumfująco uśmiechnęła do markiza. Potem dosiadła konia i jechała dalej pośród drzew, póki nie trafiła na zalaną słońcem łąkę. Przemierzyła ją kłusem, a gdy już była prawie po drugiej stronie, usłyszała, jak zbliża się do niej w pośpiechu jego koń.
Zatrzymała się i zaczekała na niego, a gdy w końcu ją dogonił, odezwała się.
– Trochę się ociągałeś, Sebastianie. A gdzie jest Red Hugh?
– Powiedziano mi, że jego obecność nie jest dziś potrzebna. Oddano cię pod moją opiekę – rzekł z uśmiechem.
Autumn roześmiała się głośno. Zły humor zupełnie zniknął, rozpłynął się podczas przejażdżki w tak piękny wiosenny dzień.
– Jesteś odważny – powiedziała. – Czy to twoje ziemie? Pamiętam, że mówiłeś mi, iż ziemie za strumieniem należą do markiza d'Auriville. Jak to możliwe, skoro twój dom położony jest na południe od Archambault?
– Mój dom i winnice są na południu, ale inne ziemie rozciągają się dokoła Archambault. Dawniej nawet ziemie należące teraz do majątku Archambault były własnością moich przodków. Ta część dostała się młodszemu synowi. Rodziny de Saville i d'O1eron mają wspólnego przodka, nazywał się Lucien Gaullus Sabinus. Legenda głosi, że był wodzem osady i sprzyjał Rzymianom, za co otrzymał tytuł obywatela Rzymu. Ziemie, które kiedyś należały do niego, podzielono w ósmym wieku, gdy w rodzinie było dwóch synów, a młodszy z nich miał okazję poślubić posażną pannę pod warunkiem jednak, że sam będzie miał majątek godny narzeczonej. Moja część majątku należała niegdyś do starszego z synów, a co za tym idzie, w jej skład wchodzi znacznie więcej ziemi.
– Sabinus. Sebastian! – odezwała się. – Twoje imię pochodzi od tego przodka.
– Znasz łacinę? – zdziwił się.
– Jestem kobietą wykształconą, Sebastianie. Mówię po angielsku, francusku i włosku. Uczyłam się łaciny i greki. Czytam, piszę i wykonuję proste zadania matematyczne. Uczono mnie geografii, logiki i sporo historii, łącznie z dziejami ojczystego kraju mojej matki, Indii. Urodziłam się w Irlandii i zostałam ochrzczona przez księdza katolickiego i pastora protestanckiego. To dość skomplikowana historia. Wychowano mnie dość liberalnie, ale uczę się z ojcem Bernardem katechizmu, żeby mu nie sprawić przykrości. Niestety, to człowiek o wąskim światopoglądzie, jak większość księży.
Przerwał jej jego śmiech.
– Na pewno nie będzie z ciebie idealna francuska żoneczka, teraz rozumiem nawet dlaczego – rzekł. – Ale i tak nie chciałbym już żadnej innej, Autumn. Zupełnie nie przeraża mnie twoja szczerość.
– Jestem najmłodszym dzieckiem moich rodziców – ciągnęła. – Urodziłam się, kiedy sądzili już, że nigdy nie będą mieli więcej dzieci. To dlatego przyszłam na świat w Irlandii. Mama nie wiedziała nawet, że jest przy nadziei, bo myślała, że nadeszła pora, kiedy już nie jest płodna. Gdy w końcu zrozumiała, że jej kobiece dolegliwości ustały nie z tego powodu, lecz wskutek ciąży, byli w drodze. Mam pięciu starszych braci. Dwóch z nich jest książętami, jeden markizem, a dwóch pozostałych baronami. Mam dwie starsze siostry. India, najstarsza, jest hrabiną Oxton. Druga, Fortune, której nie pamiętam, mieszka w Nowym Świecie. Mogła być panią wielkiego majątku w Ulsterze, ale zakochała się w niewłaściwym bracie, za to we właściwym mężczyźnie – wyjaśniła Autumn.
– To zupełnie inna historia, opowiesz ją kiedy indziej – rzekł.
Autumn potaknęła z uśmiechem.
– Kiedy mi powiedziałaś, że twoja matka przeżyła trzech mężów i kochanka króla, że obie twoje babki miały po dwóch mężów, a jedna również była kochanką króla i znalazła się w tureckim haremie, że twoja prababka miała sześciu mężów i kilku kochanków chyba sobie ze mnie żartowałaś, chérie?
– Nie – odparła szybko.
– Muszę zapytać o to twoją matkę – rzekł.
– Proszę bardzo, ale ja nie kłamię – oburzyła się. – Rozumiem, że to, co powiedziałam, brzmi tak niewiarygodnie, iż trudno ci w to uwierzyć i pozwolę ci raz wątpić w moją szczerość, ale ostrzegam, Sebastianie, że jeśli jeszcze raz zarzucisz mi kłamstwo, opuszczę cię. Nawet jeśli będziemy małżeństwem. Wiesz teraz wszystko o mnie. Pora, żebym ja dowiedziała się wszystkiego o tobie.
– Urodziłem się i wychowałem w Chermont – rzekł. – Nigdy stąd nie wyjeżdżałem. Moja siostra jest zakonnicą, a rodzice nie żyją. Bardzo nudny ze mnie człowiek, Autumn. Powinnaś to wiedzieć, nim się pobierzemy. Fascynuje mnie tylko moja ziemia, moje wina i ty. Nigdy cię nie zdradzę i będę cię rozpieszczał tak, jak nikt nigdy jeszcze nie rozpieszczał żadnej kobiety. Będę kochał dzieci, które mi urodzisz. Czy będziesz zadowolona z takiego nudnego życia?
– Sama prowadziłam spokojne życie w domu moich rodziców, w Glenkirk. To miejsce na południowym wschodzie regionu zwanego Highlands. Od czasu do czasu podróżowałam z matką do Anglii, zwłaszcza latem, ale nigdy nie byłam w Londynie, ani nawet w Edynburgu. Wychowywano mnie z dala od towarzyskiego zgiełku. Mam nadzieję jednak, że kiedy już będziemy mieli kilkoro dzieci, zabierzesz mnie na królewski dwór. Król powiedział mi, że ma zamiar zbudować pałac w Wersalu. Chciałabym go zobaczyć. Zabierzesz mnie kiedyś na dwór króla, Sebastianie?
– Będziesz musiała za mnie wyjść, jeśli mam cię tam zabrać – powiedział. – Czy to znaczy, że chcesz być moją żoną?
– Oczywiście że tak – powiedziała. – A po co niby pozwoliłam ci się do mnie zalecać? Dlaczego odesłałam de Belforta i Guya? Sądzisz, że jestem na tyle złośliwa, by na próżno cię torturować? Ach, mężczyźni! Dlaczego wy nigdy niczego nie rozumiecie?
– Więc jesteśmy zaręczeni? – zapytał.
– Nie, dopóki nie dasz mi pierścionka – odparła. – Twoje intencje muszą być widoczne z daleka, monseigneur.
– A kiedy już będziesz miała ten pierścionek, wyznaczysz datę ślubu? – zapytał.
– Myślałam, że dobrze byłoby ustalić ją na koniec lata – rozmarzyła się.
– Jeśli do tej pory cię nie zamorduję, chérie - syknął przez zaciśnięte zęby.
– Nie możesz mnie zamordować, przynajmniej dopóki nie weźmiesz mnie do swego łoża – odparła.
– Pamiętaj, obiecałeś mi, że nie umrę jako dziewica.
– Popędziła konia. – Ruszaj, Sebastianie! Musimy wrócić do Belle Fleurs i powiedzieć mamie, co ustaliliśmy.
Zaczął się śmiać. Nie mógł się powstrzymać. Była tak niepodobna do wszystkich dziewcząt, jakie znał. Wiedział, że pewnie doprowadzi go kiedyś do szaleństwa, ale i tak nie chciał innej żony. Ponaglił konia i ruszył za nią.
ROZDZIAŁ 8
Okrągły szmaragd miał kolor zbliżony do liścia. Otoczony był gęsto okrągłymi turkusami i gładko szlifowanymi brylancikami o takim samym kształcie i niebieskawym odcieniu. Wszystko to osadzono w pierścieniu z czerwonego, irlandzkiego złota. Był to najpiękniejszy pierścień, jaki Autumn w życiu widziała. Nawet Jasmine, której kolekcja biżuterii słynęła w towarzystwie, była pod wrażeniem i skinęła głową z zadowoleniem.
– Kamienie mają kolory twoich oczu – rzekł Sebastian do Autumn, nakładając pierścionek na jej szczupły palec. – Kazałem go zrobić specjalnie dla ciebie, chérie. - Ucałował dłoń z pierścieniem. – Teraz jesteśmy oficjalnie zaręczeni i moje intencje są znane wszystkim i chyba wyraźnie widoczne, n'est – ce pas?
Uśmiechnęła się do niego, a w jej oczach widoczne były łzy.
– Dziękuję – wydusiła tylko.
– Zostawię was samych – powiedziała cicho Jasmine. – Sebastianie, zostaniesz na noc?
– Chętnie, madame.
– Adali pokaże ci twój pokój, kiedy będziesz gotowy – powiedziała, ukłoniła się obojgu i wyszła z salonu.
– Powinienem pilnować, księżno? – zapytał stary majordomus.
– Powiedz mu tylko, gdzie będzie spał, a Autumn zaprowadzi go później do pokoju. Powinni być trochę sami, Adali. Chyba oboje jeszcze pamiętamy dlaczego.
Adali skinął.
– To było tak dawno i daleko stąd – odparł. – To, że dożyłem dnia, gdy mogę zobaczyć twoje dzieci i dzieci twoich dzieci, księżno, jest największym błogosławieństwem mego życia. Wielu służących odeszło już na tamten świat. Zostaliśmy z Rohaną i Toramalli, by ci służyć.
– To błogosławieństwo dla mnie, stary przyjacielu – odparła Jasmine. – Idę teraz spać. Zrób, co musisz, a potem sam idź na spoczynek.
Adali wszedł do salonu i uśmiechnął się na widok Autumn i Sebastiana, którzy zbliżywszy głowy, mówili coś cicho do siebie.
– Mademoiselle - zaczął. – Jestem już za stary, by pozostawać bez snu tak długo, jak młodzi narzeczeni. Pan markiz spocznie w błękitnej sypialni po drugiej stronie pokoju pani matki. Zechciałaby pani pokazać markizowi jego pokój, kiedy dokończycie rozmowę? Ja tymczasem mógłbym wreszcie położyć stare kości do łóżka.
– Oczywiście, Adali – odparła Autumn, starając się za bardzo nie okazywać zadowolenia. – Bonsoir, śpij dobrze.
"Królewska Intryga" отзывы
Отзывы читателей о книге "Królewska Intryga". Читайте комментарии и мнения людей о произведении.
Понравилась книга? Поделитесь впечатлениями - оставьте Ваш отзыв и расскажите о книге "Królewska Intryga" друзьям в соцсетях.