W tym iilomencie poczuła, że ma dość tego protekcjonalnego traktowania. Wszystko się w niej zagotowało. Owszem, była przez dziesięć lat wdrażana do uległości i wychowywana na potulną trusię, ale odziedziczyła też geny po matce, niepokornej rudowłosej Irlandce, która nie dawała sobie w kaszę dmuchać. Zerwała się z fotela i spiorunowała Aleksieja spojrzeniem, a jej oczy stały się szare jak burzowe chmury.
– Na pewno nie – warknęła, trzęsąc się z wściekłości. Musiała zacisnąć dłonie w pięści, żeby nie poorać mu twarzy paznokciami. Wtedy wreszcie znikłby ten pełen wyższości uśmiech. – Wydaje ci się, że wszystko wiesz, że wszystko rozumiesz. Mylisz się· To, że moje ciało reaguje na twój dotyk, nie oznacza jeszcze, że masz nade mną władzę. Nienawidzę cię, nienawidzę, i to się nigdy nie zmieni. Mówisz, że mój ojciec chciał mnie wykorzystać do swoich celów, a przecież ty robisz dokładnie to samo, niczym się od niego nie różnisz! Obaj jesteście podli.
– Zaczynasz histeryzować – odparł zimno. – Jeśli się natychmiast nie uspokoisz, to…
– To co? Uderzysz mnie? – spytała prowokacyjnie i znieruchomiała.
Potrząsnął głową, a potem nagle uśmiechnął się bez cienia gniewu.
– Pewna część twojego ciała aż się tego domaga. Potem jednak pocałowałbym, żeby nie bolało. Oczywiście, gdybyś ładnie poprosiła – zakończył z przekorą w głosie, wiedząc doskonale, że wygrał wojnę na słowa.
Hope nie znalazła żadnej odpowiedzi. Gdy wyszedł, zakryła dłońmi płonącą twarz. W starciu z nim nie miała żadnych szans, on zawsze ją wykpi, wyśmieje, poniży, zawsze będzie miał przewagę. Och, zimny drań, potwór, nienawidzi go z całego serca!
– Na pewno czujesz się na siłach, żeby wyjść? – upewnił się Aleksiej, stając w drzwiach garderoby.
Hope skinęła głową. Była już ubrana, właśnie skończyła się malować. Na widok Aleksieja poczuła dziwne ssanie w żołądku. Miał na sobie białą koszulę, którą dopiero teraz niespiesznie zapinał. Potem włożył spodnie, co wskazywało aż nadto dobitnie, że ubieranie się w obecności kobiety jest dla niego chlebem powszednim.
Spostrzegł zakłopotany wyraz jej twarzy, podszedł, stanął za plecami Hope i wziął z toaletki jej szczotkę do włosów. Przez chwilę w milczeniu patrzyli sobie w lustrze w oczy, po czym Aleksiej zaczął powoli rozczesywać jej włosy. Wrażenie było tak przyjemne, że nieco się odprężyła..
– Dobrze wiem, że to, co zaszło, było dla ciebie prawdziwym szokiem. Ale powinnaś zrozumieć, że buntując się i złoszcząc, najbardziej szkodzisz sobie samej. Spróbuj na to spojrzeć jako na kolejny etap nauki.
– Takich rzeczy powinnam się uczyć dopiero po ślubie! Po tym wszystkim na pewno nikt się ze mną nie ożeni, co najwyżej zostanę zabawką kolejnego mężczyzny. – Łzy zakręciły jej się w oczach.
– Znowu przesadzasz. Przestań wreszcie zachowywać się jak dziecko – skarcił ją chłodno. – Dla ciebie wszystko jest albo czarne, albo białe, tymczasem w życiu istnieje wiele ódcieni szarości. Nikt już nie sprowadza wartości kobiety do jej cnoty. Nie czujesz, jakie to poniżające, że postrzegasz siebie wyłącznie przez pryzmat ciała, wszystko jedno, czy skalanego, czy nie. Liczy się osobowość, inteligencja, poczucie humoru. Nikt nie będzie miał ći za złe romansu ze mną. "Upadłe kobiety" istnieją wyłącznie w twojej wyobraźni.
– Gdyby to była prawda, sypianie ze mną nie byłoby żadną zemstą na moim ojcu – wytknęła.
Przestał ją czesać. Pochylił się, ujął ją pod brodę i odwrócił twarzą ku sobie.
– Dziecinko, twoja cnota miała dla twojego ojca znaczenie czysto handlowe. Teraz będzie mu obojętne, jak się prowadzisz.
– Nienawidzę cię – rzuciła mu w twarz, chociaż czuła, że jej zachowame jest żałosne. – Nie rozumiem, jak matka przełożona mogła mnie oddać w ręce kogoś takiego.
– To bardzo proste. Sfałszowałem podpis twojego ojca. Ponadto siostrzyczki wyraźnie martwiły się o ciebie, więc gdy zjawił się twój wybawca, były zbytnio ucieszone, żeby o cokolwiek wypytywać. Aha, oprócz ciebie wydały mi też twój paszport, który chwilowo pozostanie w moim posiadaniu. Nie zapominaj, że nie masz pieniędzy ani żadnych znajomych. Jeśli mimo to chciałabyś uwolnić się od mojego towarzystwa – dodał, ponownie z łatwością czytając w jej myślach – to uprzedzam, że nie będzie to proste. Moja rodzina mieszka tu od wieków, wszyscy nas znają i poważają. Jeśli nie dasz mi słowa, że nie będziesz robić głupstw, rozpowszechnię informację, że jesteś niezrównoważona psychicznie i cierpisz na manię prześladowczą…
Patrząc w jego chłodne oczy' zrozumiała, że on nie żartuje. Naprawdę zrobi z niej wariatkę, nic go nie powstrzyma, nic go nie wzruszy. Dałaby wszystko, naprawdę oddałaby wszystko za to, by móc mu odpłacić za doznaną krzywdę, znaleźć jego czułe miejsce, sprawić, by cierpiał tak sarno jak ona teraz.
– Zmieniłam zdanie. Nie chcę nigdzie z tobą iść – oznajmiła z goryczą i odwróciła się plecami.
– Jak sobie życzysz – odparł spokojnie, zapinając górne guziki koszuli. – Powiem Pierre' owi, żeby zrobił ci kolację.
Wcale nie przejął się jej odmową, zostawiał ją i wychodził, jakby nigdy nic! Poczuła ukłucie rozczarowania, lecz jakoś zdusiła w sobie tę emocję.
Pierre przyniósł jej kolację do biblioteki, gdzie zaszyła się przy kominku. Oprócz pieczonego kurczaka z warzywami postawił na stoliku również kieliszek i odkorkowaną butelkę wina, na której widniał herb z orłem i nazwisko Serivace. Gdy została sama, nieufnie pociągnęła łyczek. Teoretycznie znała się na winach wyśmieniaie, z praktyką było gorzej.
Wino miało bladozłoty odcień, było lekko wytrawne i znakomicie podnosiło walory smakowe kurczaka… Wkrótce również rzeczywistość zaczęła się jawić Hope w o wiele jaśniejszych kolorach. Tak, zdecydowanie świat nabierał barw. Chyba już rozumiem, dlaczego ludzie piją, pomyślała nieco ponuro, nalewając sobie drugi kieliszek.
Gdy była w połowie trzeciego, Pierre przyszedł zabrać tacę. Przyniósł dzbanek kawy, ale Hope nie miała ochoty otrzeźwiać się kawą. Po co psuć błogostan, w jaki popadła? Wziąwszy pod uwagę obecną sytuację, chyba lepiej było nie trzeźwieć.
Gdyby zakonnice ją teraz widziały, na pewno przeżyłyby potężny szok. Jednak myśl o klasztorze podziałała na nią przygnębiająco, więc czym prędzej wychyliła kieliszek do dna. Pokój zakołysał się, gdy z pewnym trudem wstała. Zygzakami weszła po schodach na piętro, szczerze zadowolona, że Aleksiej nie jest świadkiem jej poczynań.
Była zaledwie dziesiąta, lecz Hope ogarnęła przemożna senność. Wykąpała się, omal nie zasypiając w wannie, po czym z odrazą włożyła jedną z je- dwabnych nocnych koszulek i wsunęła się do ogromnego łoża.
W ostatniej chwili przed zaśnięciem niespodziewanie bardzo jasno zdała sobie sprawę, że dopóki nie pogodzi się z rzeczywistością, nie zazna spokoju. Musi zaakceptować fakty, a nie zadręczać się wyobrażeniami tego; jak powinno być. Ale przecież to samo doradzał jej Aleksiej… Czyżby więc miał rację? Czyżby wyniesiona ze szkoły biało-czarna ocena świata naprawdę nie sprawdzała się w życiu?
ROZDZIAŁ CZWARTY
Miała niezwykle przyjemny sen. Leżała na plaży, na ciepłym piasku, a promienie słońc'a zdawały się pieścić jej skórę. Pod ich wpływem· zmieniała się i zdawało jej się, że sama staje się światłem, ciepłem, pulsującym życiem. Przez cały czas jednak czuła na poły świadomie, że to doznanie nie będzie trwało wiecznie, że istnieje jakieś zagrożenie, które wejdzie pomiędzy nią a źródło ciepła, a wtedy nie będzie mogła już dłużej rozkoszować się słoneczną pieszczotą· Ogarnie ją chłód, zapadnie ciemność.
Lęk zwiększał się stopniowo, jak niewielka chmurka rozrastająca się do rozmiarów chmury burzowej. Po piasku przesuwał się cień, przybliżał się, przybliżał, już jej dotykał, już oddzielał ją od słońca. Cień przybrał kształt człowieka. Serce waliło jej w piersi, w ustach zaschło, ogarnął ją paraliżujący strach. Nie mogła sobie uprzytomnić, kim jest ta osoba, ale przeczuwała, że ją zna. Rozpaczliwie zmusiła pamięć do wysiłku. Przypomnij sobie, przypomnij… I nagle dotarło do niej, kim jest cień, krzyknęła. Zaczęła płakać i obudziła się z uczuciem, jakby wypadała przez rozbite okno – wtedy nagle okazało się, że bezpiecznie leży pod kołdrą, wtulona plecami w ciało Aleksieja.
– Hope, wszystko w porządku?
Jego głos uprzytomnił jej, że koszmarny sen nie był efektem czystej imaginacji. Przeciwnie, był bardzo mocno zakorzeniony w rzeczywistości.
– Tak, to tylko sen – odpowiedziała, zdając sobie sprawę, że nadal czuje ciepło, lecz na jawie jego źródłem jest ciało Aleksieja.
– Wołałaś ojca. Dlaczego?
Niemal zaprotestowała, gdy zabrał dłoń, którą do tej pory trzymał na jej brzuchu. Ujął ją za ramię i obrócił ku sobie.
– Nie pamiętam, co mi się śniło – skłamała. Ale czy to dziwne, że wołałam ojca na pomoc?
– Nie wołałaś go, tylko krzyczałaś, na niego. A płakać zaczęłaś dopiero potem, przedtem twój sen był spokojny, nie było potrzeby wołać o pomoc. – Pochylił się, by ją lekko, uspokajająco pocałować. – Mmm, piłaś nasze wino, czuję je na twoich ustach… – wymruczał. – Pozwól, że też się nim poczęstuję…
Nie zaprotestowała. Nie zaprotestowała też chwilę później, gdy zaczął delikatnie zdejmować jej koszulkę. To przez to wino, pomyślała w oszołomieniu, nadal jestem na rauszu… Wiedziała, że nie powinna tak bezwolnie znosić pieszczot Aleksieja, ale zupełnie nie była w nastroju do walki. Pozwoliła się rozebrać, a potem oglądać w miękkim blasku księżyca. Aleksiej leżał wsparty.,na łokciu i w milczeniu kontemplował jej kształty:
Pod jego wzrokiem zaczęło się w niej budzić coś dziwnego – to samo ciepło, które czuła we śnie, ale tym razem nie przychodziło ono z zewnątrz, 'tylko miało źródło w głębi niej samej. Z tego ukrytego źródła rozlewało się coraz szerzej, ogarniająo całe ciało, potęgując relaksujący, rozluźniający wpływ alkoholu. Gdy Aleksiej zaczął gładzić jej skórę, Hope śledziła ruch jego ręki już bez paniki, za to z ciekawością. Wydawało się, jakby głaskał kota. I poczuła się jak zadowolona kótka, miała 'ochotę przeciągnąć się i mruczeć z rozkoszy.
"Lilia wśród cierni" отзывы
Отзывы читателей о книге "Lilia wśród cierni". Читайте комментарии и мнения людей о произведении.
Понравилась книга? Поделитесь впечатлениями - оставьте Ваш отзыв и расскажите о книге "Lilia wśród cierni" друзьям в соцсетях.