– Co ci jest? – Obrzucił ją badawczym spojrzeniem i zauważył spuchniętą kostkę. – Pozwól, obejrzę. No już…
Pochylił się i zaczął delikatnie obmacywać bolące miejsce.
– Skręciłam nogę na kamieniach – wyjaśniła, modląc się w duchu, źeby przestał jej dotykać i rozpalać w niej pragnienie. Wystarczyłby drobny ruch ręki, a mogłaby zanurzyć palce we włosach, które miały dokładnie ten sam odcień, co włosy małego Nika.
– Usiądź – polecił, prostując się. – Zrobię ci zimny kompres.
Hope podeszła do kanapy, usiadła i wyjęła telefon. – Muszę zadzwonić do przyjaciela. Czeka na mnie i pewnie się martwi, co się ze mną dzieje.
Zmierzył ją wzrokiem pełnym zimnej pogardy.
Hope poczuła się dotknięta.
– Do przyjaciela? Tego samego, z którym uciekłaś z Karaibów?
– Ajeśli nawet, to co z tego? – odparowała, chociaż nie miała pojęcia, co za diabeł ją do tego podkusił.
– Mam nadzieję, że dobrze cię wyszkoliłem i jest zadowolony z takiej sprawnej kochanki?
Jego okrucieństwo zirytowało i przestraszyło Hope. Leciutko zadrżała, pobladła. Nie rozumiała zachowania Aleksieja. Dopiero co przyznał, że niesłusznie ją posądzał o flirt z Halem, a teraz nagle znowu ją oskarżał. Czy mało mu dała dowodów, że tylko jego pragnie i zupełnie nie zwraca uwagi na innych mężczyzn?
– Chwaliłeś mnie i uważałeś za pojętną uczennicę. Mam nadzieję, że mój przyjaciel nie jest rozczarowany – zareplikowała cynicznie, chociaż chciało jej się płakać. Ta wymiana zdań zaszła jednak zbyt daleko, by Hope mogła zachować spokój i zdrowy rozsądek.
– Chciałaś zadzwonić – przypomniał zimno Aleksiej i wyszedł z pokoju.
Hope zadzwoniła do Dale'a i wyjaśniła, co się stało.
– Słuchaj, nie powinnaś już dziś nadwyrężać tej nogi. W tej sytuacji byłoby lepiej, gdybyś została tam na noc – powiedział po chwili zastanowienia Dale. -Wyjaśnij swoją sytuację i zapytaj, czy to możliwe.
– Kiedy ja nie mogę tu zostać! – jęknęła z rozpaczą, ale w tej chwili wrócił Aleksiej, niosąc salaterkę pełną kostek lodu, więc Hope pośpiesznie zakończyła rozmowę.
– O co chodzi?
– On uważa, że nie powinnam forsować chorej nogi. Chce, żebym tu przenocowała. Powiedziałam mu, że to niemożliwe.
Przyjrzał jej się z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
– Przeciwnie – oznajmił. – Uważam, że to bardzo rozsądny człowiek. Nie obawiaj się, jesteś tu zupełnie bezpieczna. Nic ci nie grozi z mojej strony.
– Wiem, że mi nic nie grozi. Zemsta się dopełniła, nie masz już powodu… Po prostu wolałabym, żebyśmy się już nigdy więcej nie spotkali – powiedziała bardzo cicho, prawie szeptem.
Wyraz jego twarzy zmienił się w jednej chwili, wyglądało to tak, jakby Aleksiej zamknął SIę w sobie, jeszcze bardziej pogłębiając przepaść między nimi, rwąc nawet najwątlejsze nici porozumienia. Och, czy to spotkanie musiało tak wyglądać?
– Zajmijmy się twoją kostką. Potem zaprowadzę cię do pokoju. – Aleksiej ułożył jej chorą nogę na kanapie i zaczął delikatnie okładać lodem spuchniętą kostkę. – Muszę zadzwonić w jeszcze jedno miejsce – powiedziała Hope, ale ponieważ tym razem nie wyszedł z pokoju, po chwili wahania wybrała numer Bianki. – Hope? Nie spodziewałam się, że dzisiaj zadzwonisz. Coś się stało?
– Nie, wszystko w porządku. Chciałam tylko zapytać, jak się czuje Niko… – Gdy wymówiła imię synka, na jej twarzy pojawił się pełen słodyczy uśmiech.
– Wspaniale, właśnie jesteśmy po kąpieli, co wprawiło nas w szampański nastrój. Chcesz posłuchać? – Po chwili milczenia w słuchawce odezwało się znajome gaworzenie.
Łzy napłynęły jej do oczu ze wzruszenia, więc pożegnała się pośpiesznie, świadoma tego, że Aleksiej obserwuje ją spod oka.
– Kto to jest Niko? – spytał ostro. – I czy twój przyjaciel wie o jego istnieniu? Musi być bardzo wyrozumiały, skoro toleruje rywala.
– O wszystkim wie, zapewniam cię – odparła oschle. – Jeśli pozwolisz, sama zajmę się moją nogą· – Nie, ja to zrobię – powiedział tonem nie znoszącym sprzeciwu. – Ale lepiej pójdźmy na górę, żebyś już potem nie musiała chodzić z zabandażowaną nogą.
Wejście na schody okazało się torturą, każdy kolejny krok Hope musiała okupić falą bólu. Aleksiej, który poszedł przodem, odwrócił się, a gdy ujrzał wyraz twarzy Hope, spochmurniał jeszcze bardziej. Zawrócił i bez słowa wziął ją na ręce. Wiedziała, że nie powinna rozkoszować się tą chwilą, lecz pokusa okazała się silniejsza od niej. Zamknęła oczy, by doznania były intensywniejsze. Owionął ją znajomy zapach jego skóry.
Aleksiej zaniósł Hopedo sypialni i bardzo ostrożnie położył na podwójnym małżeńskim łożu.
– Nie ruszaj się – przykazał i zniknął za drzwiami prowadzącymi do łazienki, skąd po chwili wrócił z bandażem elastycznym, watą i niewielką miską pełną wody, w której rozpuścił środek łagodzący stłuczenia.
Ponownie zamknęła oczy, gdy robił jej kompres i bandażował stopę. Kiedyś dotykał jej ciała żarliwie jak kochanek, a nie chłodno i bezosobowo jak zawodowy pielęgniarz…
– To powinno pomóc. – Aleksiej zakończył robienie opatrunku. -',Teraz spróbuj zasnąć. – Podniósł się i podszedł do drzwi.
– Mogę spać gdzieś indziej – zaprotestowała. Nie musisz mi odstępować swojego pokoju'.
– To nie moja sypialnia, tylko mojego zarządcy Dave'a i jego żony. Nie ma ich chwilowo, więc możesz skorzystać z ich pokoju. Dobranoc.
Z głębokim żalem popatrzyła na zamykające się drzwi. Czego się właściwie spodziewała? Że Aleksiej zostanie z nią na noc? Sama przecież podkreślała, że między nimi wszystko skończone.
Odpoczęła trochę, potem ostrożnie wzięła prysznic, starając się nie zamoczyć bandaża. Ponieważ wszystkie jej rzeczy zostały w samochodzie, przeprała bieliznę, wiedząc, że jedwab i koronka wyschną do rana, po czym nago wsunęła się pod kołdrę.
Nie mogła zasnąć, jej myśli krążyły wokół Aleksieja. Czy on też nie mógł spać, zdenerwowany jej niespodziewanym wtargnięciem pod jego dach? W końcu zaczęła myśleć o synku, to nieco ją uspokoiło i zapadła w sen.
Śniło jej się, że sir Henry próbuje zabrać jej dziecko, twierdząc, że to Niko jest jego spadkobiercą. Krzyczał, że kobieta jej pokroju nie ma prawa wychowywać dziecka. W tym śnie pojawił się też Aleksiej i Hope błagała go, by jej pomógł, ale on odpowiadał, że nie ma z tym nic wspólnego i że powinna zwrócić się do ojca dziecka.
Obudziła się, rozpaczliwie szlochając. Poduszka była mokra, kołdra i prześcieradło pościągane i zmięte – widać musiała rzucać się przez sen. Nagle zabłysło światło.
– Słyszałem, że płakałaś. Co się stało? Tak cię boli?
Jak miała mu wyjaśnić, że ból fizyczny był niczym wobec cierpienia duszy?
– Może za mocno zabandażowałem – mruknął. – Daj, sprawdzę.
– Nie, noga jest w porządku – zapewniła pośpiesznie, zaciskając palce na kołdrze i podciągając ją pod samą brodę. – Śniły mi się jakieś koszmary.
– Wciąż je miewasz?
– Czasami. Naprawdęjuż wszystko w porządku. Przykro mi, że zakłóciłam twój spokój.
Skrzywił się cynicznie.
– Przykro ci? Raczej skłaniałbym się ku stwierdzeniu, że sprawia ci to satysfakcję i robisz to celqwo.
– Zeby się zemścić? Nie, zemsta to twoja specjalność. Ja uważam, że co się stało, to się nie odstanie, i nie rozpamiętuję przeszłości, tylko wyciągam z niej wnioski na przyszłość.
– I jaki wyciągnęłaś wniosek z dotychczasowych doświadczeń? Że nie móżesz żyć bez bogatego kochanka? – warknął z furią.
Postanowiła się bronić. Tłumaczenie się byłoby poniżej jej godności, ponieważ on i tak nie uwierzyłby w jej zapewnienia.
– Ty mnie tego nauczyłeś, sama nie osiągnęłabym takiego mistrzostwa – odpowiedziała atakiem na atak. – W takim razie może powinienem sprawdzić, jakie poczyniłaś postępy i czego się nauczyłaś w łóżku nowego kochanka?
Wiedziała, co Aleksiej zrobi, zanim jeszcze się poruszył. Zdarł z niej kołdrę, a Hope odruchowo zacisnęła powieki. Czy zauważy zmiany, jakie zaszły w jej wyglądzie po urodzeniu dziecka – powiększony biust, bujniejsze kształty? Co powie? Czy mu się spodoba?
– Nie udawaj niewiniątka. Przecież mi nie powiesz, że zamykasz oczy, kiedy on cię dotyka. A może to sztuczka, żeby jeszcze bardziej podniecić mężczyznę? No, powiedz, czego cię nauczył?
Nie umiem nic ponad to, czego ty mnie nauczyłeś – chciała odpowiedzieć, ale zaschło jej w gardle i nie była w stanie wydusić z siebie nawet słowa. Gwałtownie otworzyła oczy, gdy Aleksiej usiadł i położył dłoń na. jej biodrze. Zauważyła, że poły jego szlafroka rozchyliły się, ukazując umięśniony tors. Wystarczyłoby wyciągnąć rękę…
– Zmieniłaś się – skonstatował, obserwując ją tak uważnie, jak jastrząb obserwuje zdobycz. – Dojrzałaś znacznie szybciej, niż się tego spodziewałem. Jesteś w pełni dorosłą kobietą, a uciekłaś ode mnie jeszcze jako podlotek.
Nie, byłam kobietą, gdy od ciebie odeszłam, kobietą, która nosiła twoje dziecko, która darzyła cię głęboką miłością, ale ty byłeś zbyt ślepy, zbyt przywiązany do swoich opinii, żeby cokolwiek zauważyć, żeby mnie naprawdę zobaczyć. Patrzyłeś na mnie poprzez swoje uprzedzenia.
Oczywiście żadnej z tych myśli nie wypowiedziała na głos.
– Ty drżysz – zauważył zmienionym głosem; gdy przez jej ciało przebiegł mimowolny dreszcz.
Trudno, by nie drżała, gdy jego dłoń błądziła powoli najpierw po jej biodrze, potem po brzuchu, a wreszcie spoczęła 'iia sercu Hope, które łomotało w piersi jak szalone i zdradzało jej prawdziwe uczucia.
– Dziwne, żeby doświadczona kobieta tak gwałtownie reagowała na w sumie niewinną pieszczotę – mruknął niemal z zastanowieniem.
– Aleksiej, proszę… – wyszeptała błagalnie przez zaciśnięte gardło, ale właśnie tym przywiodła się do zguby, ponieważ on nachylił się, żeby ją lepiej usłyszeć. Znalazł się tak blisko, że już nie mogła się opanować i utkwiła wzrok w wargach Aleksieja.
– Jak słodko wymówiłaś moje imię, malutka… – odparł w zamyśleniu i leciuteńko przesunął kciukiem po jej dolnej wardze.
"Lilia wśród cierni" отзывы
Отзывы читателей о книге "Lilia wśród cierni". Читайте комментарии и мнения людей о произведении.
Понравилась книга? Поделитесь впечатлениями - оставьте Ваш отзыв и расскажите о книге "Lilia wśród cierni" друзьям в соцсетях.