Hope przestała myśleć. Rozchyliła drżące usta i najpierw dotknęła palca Aleksieja językiem, a potem delikatnie przytrzymała zębami. Czuła, jak spoczywająca na jej piersi lewa dłoń Aleksieja rozpoczyna zn‹;tjome, upragnione pieszczoty. Już po chwili całowali się do utraty tchu, do nieprzytomności. Jego palce wplątane w jej włosy, jej dłonie zaciśnięte na jego ramionach, pierlŚ nabrzmiewająca pod jego dotykiem…
Aleksiej kolejno odnajdywał na jej ciele najbardziej wrażliwe punkty, obsypywał je pocałunkami, szeptał coś urywanym głosem i to brzmiało w uszach Hope jak najpiękniejsza muzyka świata. Niecierpliwie wsunęła dłonie pod jego szlafrok, by móc pieścić jego skórę, napawać się nią…
Tak pragnęła mu powiedzieć, jak bardzo go kocha. – On też cię tak dotyka? – odezwał się Aleksiej, zmysłowo badając dłonią wewnętrzną stronę jej uda. – Ten twój facet, dla którego mnie zostawiłaś?
Oprzytomniała w ułamku sekundy. On się nie zapomniał, on zimno sprawdzał prawdziwość swoich teorii na jej temat. To wcale nie znaczyło, że był zupełnie pozbawiony uczuć, przeciwnie, umiał żarliwie kochać, potrafił być romantyczny i oddany. Gdy chodziło o Elise…
Jak mogła o tym zapomnieć? Jak mogła mu pozwalać na fizyczne zbliżenie bez miłości? Jak mogła się tak bezwstydnie zachowywać? Zdjęło ją obrzydzenie do samej siebie.
– O co ci chodzi? – spytał, ujrzawszy jej zmienioną twarz. – Przelękłaś się, że twój nowy partner nie zaakceptowałby tego, co teraz robisz? Mogę z łatwością rozproszyć twoje wątpliwości, zaraz o nim zapommsz…
Zaprzeczanie nie miało sensu.
– Wiem, że możesz to zrobić – przyznała. – Ale wtedy będę sobą gardzić równie mocno…
– Jak mną? – przerwał jej ostrym tonem, odsunął się, wstał i zawiązał szlafrok.
Z rozpaczą zacisnęła wargi w wąską linię. Znowu jej przerwał, znowu nie chciał słuchać. Gdyby pozwolił jej dokończyć, powiedziałaby, że będzie sobą gardzić równie mocno, jak on nią gardzi. I daje liczne dowody tej pogardy, właśnie przez to, że manipuluje jej reakcjami, nie licząc się z tym, co ona czuje, nie licząc się z jej zdaniem. Według niego Hope po prostu nie zasługuje na dobre traktowanie.
Jednak nic nie mogła powiedzieć, bo Aleksiej już otwierał drzwi. Przez moment kusiło ją, by wyznać, że urodziła mu syna. Może wtedy ten pogardliwy grymas na jego twarzy ustąpiłby miejsca… Miłości? Szacunkowi? Nie licz na to, zganiła się w myślach. Nie zasłaniaj się dzieckiem, ono nie było częścią planu Aleksieja, więc nie 'będzie o nie dbał.
Gdy poszedł, leżała bezsennie, a pamięć podsuwała jej wspomnienia ich kolejnych zbliżeń, gdy stopniowo budził z letargu jej niedoświadczone i lJoczątkowo przestraszone ciało, gdy je otwierał, gdy je wprowadzał w świat nowych doznań. Może źle zrobiła, odrzucając to, co jej oferował tej nocy? Może trzeba było się zgodzić na zastąpienie nieosiągalnej dla Aleksieja Elise? Przynajmniej nie dręczyłby jej teraz taki głód miłości, leżałaby w ramionach ukochanego zaspokojona i szczęśliwa.
Nadszedł ranek i Hope pokuśtykała do łazienki, żeby wziąć zimny prysznic i dojść do siebie po nieprzespanej nocy. Noga bolała ją bardzo, co oznaczało, że prawdopodobnie trzeba.będzie zadzwonić do Dale'a i wszystko odwołać. Szkoda, chciała jak najszybciej znaleźć dom dla siebie i synka, zacząć wreszcie życie na własny rachunek.
Naraz dotarło do niej, że skoro już w czasie pierwszego pobytu w Napa Valley wpadła na Aleksieja, to zapewne będą się spotykać przy wielu okazjach. Zawahała się, ale po chwili dumnie uniosła głowę. Nie będzie zmieniać swoich życiowych planów tylko dlatego, że on parę razy w roku wpada na chwilę do Kalifornii. Ona i jej syn powinni. zamieszkać tam, gdzie jest pięknie i ciepło, nie ma powodu z tego rezygnować.
Ubrała się i wyszła z pokoju. Gdy stanęła u szczytu schodów, poczuła nęcący zapach świeżo zaparzonej kawy. Zaczęła schodzić bardzo powoli, z całych sił trzymając się poręczy, żeby jak najbardziej oszczędzać chorą nogę. Po chwili odkryła, że najlepiej jest zeskakiwać na drugiej. Robiło to trochę hałasu i wywołało z kuchni Aleksieja, który popatrzył na Hope z wyraźnym niezadowoleniem..
– Nadal tak cię boli?
– Skąd, tak sobie skaczę, żeby było śmieszniej – warknęła, ponieważ jego widok do końca wytrącił ją z równowagi. Aleksiej miał na sobie spłowiałe dżinsy i kraciastą koszulę, i w tym swobodnym stroju wy9ał jej się jeszcze bardziej atrakcyjny niż zazwyczaj.
– Czekaj, nie schodź – zażądał, idąc w jej stronę. Nie posłuchała go, ponieważ nie chciała znów znaleźć się w jego ramionach. Czuła, że nie jest w stanie znieść fizycznego kontaktu z nim, to przysparzało jej zbyt wiele cierpienia. Dlatego w popłochu zaczęła zeskakiwać szybciej, trafiła na krawędź stopnia, poślizgnęła się i z okrzykiem spadła ze schodów głową w dół.
Nagle dosłownie zawisła w powietrzu, słuchając bicia czyjegoś serca. Biło tak szaleńczo, jakby miało ochotę wyrwać się z piersi. Przycisnęła do niego dłoń i poczuła pod palcami miękką flanelę. Ochłonęła i zrozumiała, że Aleksiej trzyma ją bezpiecznie w ramionach i to jego serce bije tak mocno.
– Ale wymyśliłaś – wycedził. – Lepiej się połamać, niż przyjąć moją pomoc? Od kilku godzin wi~m aż nadto dobrze, że moje towarzystwo napawa cię wstrętem, nie musisz mi tego tak ostentacyjnie przypominać.
Gdybyś tylko wiedział, pomyślała z bólem, kiedy posadził ją na kanapie.
– Całe szczęście, że nic sobie nie zrobiłaś. Siedź tu i ani waż się ruszyć. Przyniosę ci kawy.
– Muszę zadzwonić do Da… Do przyjaciela, który na mnie czeka. Nie dam rady prowadzić, odwołam mój przyjazd.
Aleksiej przystanął w drzwiach do kuchni i popatrzył na nią z dziwną melancholią. Nigdy nie widziała u niego takiego wyrazu twarzy.
– Gdzie on mieszka?
Hope wytłumaczyła, że niedaleko St Helen, wyjaśniła też, w jaki sposób pomyliła drogę.
– I tak będę do kogoś jechał, jestem umówiony.
Zawiozę cię tam. Domyślam się, że po ostatniej nocy pilnie potrzebujesz wsparcia swego przyjaciela. _ Znowu był sobą, zaśmiał się cynicznie. – Nie oszukasz mnie, wiłaś się z pragnienia. Mogłem z tobą zrobić wszystko, nie odmówiłabyś. Ale do niczego nie doszło i pewnie jesteś półprzytomna z frustracji. Nie będę cię skazywał na takie męki, dostarczę cię tam, gdzie natychmiast znajdziesz zaspokojenie.
Na jej policzkach wykwitły rumieńce.
– Aleksiej! – zaprotestowała, przywołując go do porządku, ale nie zrobiło to na nim wrażenia.
– Daj spokój, jesteśmy dorośli. Dobra, chcesz kawy, czy wolisz jak najszybciej wpaść w ramiona tego swojego blondyna?.
Na twarzy Hope odbiło się zdumienie.
– Widziałem was razem, kiedy byłem poprzednim razem w Kalifornii – wyjaśnił. – Pojechałem z wizytą do przyjaciół w Hollywood, szłaś z tym facetem po ulicy.
– Widziałeś mnie, i nie podszedłeś? – spytała z rozpaczą, którą dodatkowo pogłębił fakt, że Aleksiej wzruszył ramionami.
– Po co? Nie było nic do powiedzenia.
l
ROZDZIAŁ DWUNASTY
~ Musi cię wysoko cenić – mruknął Aleksiej, gdy zatrzymali się przy kabriolecie, żeby zabrać torbę Hópe.
– To wynąjęty wóz – wyjaśniła ostrym tonem. Kiedy byłeś w kuchni, zadzwoniłam, żeby powiedzieć, skąd mają go zabrać. Poza tym. – ciągnęła z rozdrażnieniem – relacja, jaka łączy mnie z Dale'em, nie zmusza go do robienia mi kosztownych prezentów.
Spiorunowała go wzrokiem, gdy odwrócił się do niej, on jednak przyglądał jej się z powagą.
– Rozumiem, co chcesz mi powiedzieć. A zatem jesteś z nim z miłości. To bardzo głupie, bo on wcale o ciebie nie dba, skoro dotychczas nie zalegalizował waszego związku. Gdyby też cię kochał, dawno by się oświadczył. A tak któregoś dnia zostaniesz na lodzie. Wspomnisz moje słowa.
Rozgniewał ją tym jeszcze bardziej.
– A skąd możesz wiedzieć, czy ja mam ochotę na zalegalizowanie związku? Może jestem zadowolona z tego, co mam, i nie żądam więcej?
– Znam cię, mon petit. Dla ciebie miłość jest równoznaczna z przysięgą małżeńską, innego rodzaju związki to tylko… romansiki.
– A co w tym złego?
– Nic, zupełnie nic. Próbuję tylko powiedzieć, że wolałbym, żebyś obdarzyła uczuciem kogoś bardziej wartościowego, kogoś, kto kochałby cię równie mocno jak ty jego.
– Też bym wolała – odparła zdławionym głosem, który zdradzał cierpienie. – Nie chcę więcej rozmawiać na ten temat, Aleksiej.
Spojrzał na nią z nagłym niepokojem. Wiedziała, że tego ranka nie wygląda kwitnąco. Była blada i miała podkrążone oczy, ale nie odwróciła głowy.. – Hope, z kim ty się zadałaś?
– Z mężczyzną, ani lepszym, ani gorszym od innych. Dlaczego miałby cenić to, czego ty nie ceniłeś? Czemu miałby troszczyć się o twoją byłą kochankę?
Twarz mu poszarzała, z całej siły zacisnął palce na kierownicy.
– Śmiał ci to powiedzieć? – syknął nienawistnie przez zaciśnięte zęby.
Hope obrzuciła go zdumionym spojrzeniem, ponieważ nie rozumiała, co wywołało tak silną reakcję. W ogóle zachowanie Aleksieja chwilami wprawiało ją w bezbrzeżne zdumienie.
– Nie… Dale nigdy nie zająknął się nawet słowem na temat mojej przeszłości, ale nie mogę oczekiwać, że ktoś będzie traktował mnie z szacunkiem, skoro sama sobą pogardzam. Wiem, ile jestem warta.
– Wielki Boże! – Aleksiej zahamował gwałtownie, a gdy samochód stanął, odwrócił się do niej, przerażająco blady. – Nie wolno ci tak mówić, nie wolno! Hope, ja… Nie, to nie ma najmniejszego sensu. – Machnął ręką i zapalił silnik równie nieoczekiwanie, jak go zgasił. – Upierasz się przy róli męczennicy, która do końca życia będzie ponosić karę za grzechy młodości. Nie mogę cofnąć czasu i zmienić przeszłości, więc pogódź się z tym faktem i przestań się zadręczać.
– A gdybyś mógł, zmieniłbyś? – zaatakowała natychmiast.
– O Boże, gdyby tylko było to możliwe!
"Lilia wśród cierni" отзывы
Отзывы читателей о книге "Lilia wśród cierni". Читайте комментарии и мнения людей о произведении.
Понравилась книга? Поделитесь впечатлениями - оставьте Ваш отзыв и расскажите о книге "Lilia wśród cierni" друзьям в соцсетях.