– Kiedy ja nie mogę tego przyjąć! – zawołała Hope, rozszerzonymi z zachwytu oczami wpatrując się w parę przepięknych kolczyków z szafirów i diamentów.


– Nie odmawiaj – poprosiła Bianka. – To skromny wyraz naszej.wdzięczności, zupełnie niewspółmierny do tego, co dla nas zrobiłaś. Będziemy ci dozgonnie wdzięczni i nigdy nie pozwolimy ci o tym zapomnieć! – dodała ze śmiechem. – Dale również zostawia film, zamierza pomóc ojcu przy produkcji wina. Kupimy dom w Napa Valley, będziemy twoimi sąsiadami, nasze dzieci będą się razem wychowywać.

Pojechali wreszcie, a Hope wróciła do willi i dała Jeanne wolny wieczór. Naprawdę czuła, że ma wszystkiego serdecznie dosyć i potrzebuje wreszcie pobyć sam na sam ze swoimi myślami. Niestety, nie było jej to dane, ponieważ wkrótce po jej powrocie ktoś zaczął uparcie dzwonić do drzwi. Ani chybi jakiś reporter, który marzy o materiale na pierwszą stronę, pomyślała z niechęcią.

– A jednak jesteś – powiedział ponurym głosem Aleksiej, gdy w końcu otworzyła. – Mogę wejść? – spytał, wchodząc do domu. – Dowiedziałem się, że twój facet ożenił się dzisiaj. Może przydałoby ci się towarzystwo, bo pewnie czujesz się nieszczególnie. Czy to przeze mnie? – Delikatnie ujął ją pod brodę i pogładził palcami po bladym policzku. – Czy to dlatego, że wtedy przyszedłem? Czy ożenił się z nią, żeby cię ukarać za to, że spędziłaś noc ze mną? A może dlatego, że ona została gwiazdą?


– Nie, to nie tak! Oni się naprawdę kochają wyznała i niespodziewanie łzy zaczęły jej płynąć po policzkach.

Aleksiej natychmiast wyciągnął z kieszeni nieskazitelnie białą chusteczkę i troskliwie osuszył twarz Hope.

– Maleńka, on nie jest tego wirrt. Żaden mężczyzna nie jest wart tego"żeby tak przez niego cierpieć. – Delikatnie wytarł kolejną łzę…: Nie płacz, nie mogę tego znieść. – Przygarnął ją do siebie, a ona poddała się miękko, nie mając dość sił, by się przeciwstawić. – Myślałem, że jestem cywilizowanym człowiekiem, ale przyznaję, tego twojego faceta mógłbym zabić. Za to, co ci zrobił, za to, że skazał cię na takie cierpienie – szeptał żarliwie. – Nie rozumiem, dlaczego wybrał tego rudzielca. Czy on przypadkiem nie ma wady wzroku? Jak mógł nie dostrzec, że jesteś wyjątkowa, niepowtarzalna, jedyna?

Dziwne słowa jak na człowieka, który bez namysłu zarzuca!ni rozwiązłość seksualną, pomyślała zdezorientowana.

– Nie, nie odsuwaj się ode mnie – prosił gorąco, obsypując pocałunkami jej wilgotne powieki. – Czy nie rozumiesz, że jesteśmy ze sobą w szczególny sposób związani? Nikt nie zna mnie tak dobrze jak ty. Ja też wiem o tobie rzeczy, których nikt nawet nie podejrzewa. Pozwól sobie pomóc, tak jak ty!ni pomogłaś, gdy stawiłaś czoło sir Henry' emu. Poświęciłaś własną dumę, żeby moja zemsta mogła dojść do skutku. Nie odpychaj mnie, ponieważ rozumiem cię najlepiej. Ja też wiem, co to znaczy ból nieodwzajemnionej miłości. – Gdy to powiedział, Hope podniosła na niego wzrok i w jego oczach ujrzała takie cierpienie, że naj chętniej skazałaby swą rywalkę, Elise, na wymyślne tortury. – Proszę… Ja tylko chcę ci pomóc…

Nie wiadomo w jaki sposób znaleźli się na kanapie, wtuleni w siebie. Dla Hope było wielką pociechą, że Aleksiej chciał ją podtrzymać na duchu, że przyszedł tu jako przyjaciel.

– Bałem się, że cię tu nie zastanę, że uciekłaś, znikłaś…

– Ze poszłam do Gastona pić na umór?

– Daj spokój, ja wtedy naprawdę nie byłem pijany. Ale nie żałuję, że miałem tę migrenę. Naprawdę… Ach, Hope, czy ty wiesz, jak cudownie trzymać cię znów w ramionach? – niemal jęknął, a jygo dotyk zamiast uspokajać, zaczął ją podniecać. – Muszę iść – zdecydował nagle, gdy położyła dłoń na jego ustach, by go uciszyć, a on impulsywnie obsypał ją pocałunkami. – Zaraz zapomnę, po co tu przyszedłem. Nie wiem, jak to robisz, ale przy tobie jestem gotów porzucić nawet naj szlachetniejsze zamiary i zupełnie się zapomnieć.

– Nie idź – poprosiła nagle. – Zostań ze mną.

Zajrzał jej głęboko w oczy.


– Czy jesteś pewna, że wiesz, o co prosisz? Jeśli zostanę…

Jeśli zostaniesz, pójdziemy do łóżka, pomyślała.

Potrzebowała go jednak tak bardzo, że przestał ją martwić brak miłości w tym związku. Czy pożądanie jest czymś złym? Nie, dość tego, jutro będzie się martwić i czynić sobie wyrzuty sumienia, a dziś…


– Nie sądziłem, że tak nisko upadnę i zgodzę się zająć miejsce innego mężczyzny – wymruczał Aleksiej. – Jesteś niebezpieczna, powinienem trzymać się od ciebie z daleka…


– Kochaj się ze mną – wyrwało się jej, a on natychmiast przygniótł ją do poduszek swoim ciężarem, jakby jej prośba obudziła w nim coś, z czym nie dało się walczyć. Jednym zdecydowanym ruchem rozpiął błyskawiczny suwak przy sukience Hope i spojrzał na obnażone ciało.


– Zmieniłaś się – zauważył, przesuwając dłonią od jej piersi ku biodru. – Masz pełniejszy biust, bardziej kobiece kształty… Czy to jego wpływ? Trudno mi znieść myśl, że dotykał cię ktoś inny. Dlatego taki diabeł we mnie wstąpił wtedy na Karaibach, kiedy pomyślałem o tobie i Halu… – Spojrzał jej prosto w oczy. – Byłem zazdrosny – wyznał.

– Ale nie miałeś…

– Prawa? Wiem – przerwał jej swoim zwyczajem, przez co nie dał jej możliwości sprostowania.


Chciała mu wyjawić, że nie miał powodu do zazdrości, ani wtedy, ani w ogóle nigdy.


Hope nie chciała po raz kolejny słuchać o jego poczuciu winy. Skoro jej nie kochał i nie mogła spodziewać się wyznania miłości, to już lepiej, żeby w ogóle nic nie mówił.


– Zapomnijmy o tym – zaproponowała, rozpinając guziki jego koszuli i opierając drżące dłonie o jego tors. – Po prostu kochaj się ze mną…


W jego oczach coś błysnęło, może frustracja, a może jakieś inne uczucie, ale po chwili już ją całował z całych sił, jakby świat miał się zaraz skończyć. Niemal nie odrywając ust od jej warg, zdołał się rozebrać, rzucając ubranie na podłogę. Potem ukląkł obok niej i położył dłoń na jej stopie.


– Jak mam cię kochać? Tak? – spytał prowokacyjnym tonem i zaczął ją niespiesznie pieścić, posuwając się wzdłuż nóg ku górze.


Te powolne pieszczoty były tak cudowne, że aż nie dawało się ich znieść i powoli stawały się słodką torturą. Hope nie wytrzymała i podjęła miłosną grę, przypuszczając zmysłowy atak za pomocą pocałunków, dotknięć, leciutkich i mocniejszych ugryzień, aż wkrótce to Aleksiej prawie wił się pod jej dłońmi, każdym ruchem błagając o łaskę…


Hope wiedziała, że wkracza na niebezpieczny teren, a tym samym ryzykuje i odsłania się. Zdradzał

ją każdy gest, sposób, w jaki przesuwała wargami po skórze Aleksieja. Jawnie okazywała mu uwielbienie. Opuszki jej palców zdawały się kreślić słowa: kocham cię, kocham, kocham… Adorowała go spojrzeniem, westchnieniem, zmysłowym szeptem.


– Co to było? – Znieruchomiał nagle, usłyszawszy stłumiony płacz.


Hope zamarła i nagle, głęboko zawstydzona, chwyciła sukienkę i osłoniła się nią.


– To Niko, pewnie jest głodny. Muszę do niego natychmiast iść.


Aleksiej też sięgnął po· ubranie, jakby równie mocno odczuł, że magia chwili została bezpowrotnie zmszczona.


– Niko? Przecież to głos dziecka… Ach, rozumiem! Pojechali w podróż poślubną i zostawili cię z dzieckiem tej aktoreczki? Czy ty w ogóle się nie szanujesz? Dlaczego pozwalasz sobą tak pomiatać? – spytał potępiającym tonem.

Zacisnęła wargi.


– Przepraszam, muszę zająć się małym. Trafisz sam do drzwi.


Pobiegła na górę, utuliła płaczącego Nika i po jakimś czasie zeszła z nim na dół. Ku jej zdumieniu Aleksiej wciąż tam był.


– To jest więc twój drugi ukochany, ów tajemniczy Niko, o którym kiedyś wspomniałaś – skwitował tonem, którego nie dało się jednoznacznie określić.

Czy zamierzasz spędzić resztę życia, kochając męi,a i dziecko innej kobiety? Bo uwielbiasz tego malca, prawda?

Hope zatopiła rozkochane spojrzenie w twarzyczl:e ich synka.

– O, tak.

– Powinnaś mieć własne dziecko – podsumował, obrzucił ją dziwnym spojrzeniem, obrócił się na pięl:ie i wyszedł, a Hope nie próbowała go zatrzymać.


– Przepięknie! To po prostu nie do wiary, ile ci się udało zrobić w tak krótkim czasie! Ale poczekaj, aż zobaczysz, jak my sobie poradzimy! – zawołała Bianka i posłała mężowi wesołe spojrzenie.

Od powrotu z Cannes minęły trzy miesiące, które Hope poświęciła na urządzanie nowego domu, w którym zamieszkała z synkiem. Niko rósł jak na drożdżach i był pełen energii.

– Ładnie wyszliście na tym zdjęciu – zauważył Dale, przeglądając leżący na stole magazyn.

Hope za zgodą Helen i Roya przystała na sesję zdjęciową dla znanego miesięcznika, który przygotowywał materiał o osobach występujących w reklamach. Fotograf zdołał uchwycić moment, gdy Hope i Niko patrzy li na siebie z niekłamaną czułością.

– Nasz mały aniołek jeszcze urósł – zachwyciła się Bianka na widok ukochanego chrześniaka. I coraz bardziej przypomina swojego… – urwała gwałtownie, zbyt późno zauważając ostrzegawcze spojrzenie Dale' a.


– Ojca? – dokończy.ła Hope słabym głosem, a oczy jej się zaszkliły.


Dale pośpiesznie zmienił temat i zaczął opowiadać o pracy nad ostatnimi odcinkami serialu.


– Kończymy w przyszłym miesiącu. Oczywiście za jakiś czas ruszy nowa seria, ale już bez Bianki. Myślę, że postać, którą gra, zostanie przez scenarzystę jakoś straszliwie ukarana,,co będzie zasłużoną karą dla pięknej i złej intrygantki.


– Straszne tortury czekają raczej ciebie, jeśli nadal będziesz w domu jedynie gościem – zagroziła ze śmiechem i zwróciła się do przyjaciółki: – Mój teść dokupił trochę ziemi i Dale całe dnie spędza w wmmcy.


– Ale na noc zawsze wracam – przypomniał, puszczając oko do żony. – I od razu zasypiasz! – droczyła się z nim Bianka. Gdy Dale wyszedł, żeby naprawić przeciekającą rynnę, Bianka spoważniała i popatrzyła na Hope z głęboką troską.