– Martwię się o ciebie. Jesteś pewna, że nie chcesz się skontaktować z Aleksiejem i powiedzieć mu o dziecku? Rozumiem, jakie to trudne, no i masz
przecież swoją dumę – dodała szybko, gdy zauważyła reakcję przyjaciółki. – Ale czy naprawdę może być gorzej, niż jest teraz? Ty bez niego po prostu usychasz, a dziecku odmawiasz kontaktów z ojcem. I to raz na zawsze, bo wiem, że nie wyjdziesz za mąż za nikogo innego. Zastanów się jeszcze.
Hope poczuła się troszkę dotknięta. Przecież nie była egoistką, celowo wyrządzającą krzywdę ukochanemu synkowi. Nie kierowała się wyłącznie głupim uporem i urażoną dumą. Te myśli nie dawały jej spokoju. Kilka dni po wyjeździe gości nerwowo krążyła po pokoju, którego nowy wystrój nagle przestał ją cieszyć. Przed oczyma miała wyłącznie twarz Aleksieja. Pragnął jej, wydarzenia w Cannes udowodniły to niezbicie. I byłby dobrym ojcem. Ale co z miłością?
Zeby poprawić sobie humor, sięgnęła po magazyn, który przeglądał Dale. Tamto zdjęcie rzeczywiście wyszło pięknie, dlatego poprosiła fotografa, by zrobił dla niej powiększenie. Spełnił jej prośbę z radością, powtarzając wielokrotnie, że Hope wygląda zachwycająco, jak Madonna z renesansowego obrazu.
Zdjęcia nie było, zostało wydarte wraz z podpisem "Modelka Hope Stanford i jej synek Nikołaj Aleksander". Hope zmarszczyła brwi. Kto to zrobił i dlaczego? Może Emily, nowa opiekunka do dziecka? Wielokrotnie zachwycała się fotografią i pewnie uznała, że Hope nie potrzebuje zdjęcia z magazynu, skoro ma oryginał. Przestała się tym zajmować, ponieważ zadzwonił telefon – Bi'anka zapraszała na pierwszy obiad w nowym domu. Miał być Roy i jeszcze kilku znajomych z Hollywood. Hope obiecała, że przyjdzie, i odłożyła słuchawkę, znów czując ukłucie w sercu. Cieszyła się ze 'szczęścia przyjaciółki i starała się nie być zazdrosna. A jedmik…
Bianka poślubiła ukochanego mężczyznę, który ją uwielbiał, podczas gdy ona na zawsze zostanie sama. Westchnęła ciężko i powtórzyła sobie nie wiedzieć który już raz, że rozpamiętywanie minionego szczęścia do niczego nie prowadzi i pora się skupić na codziennych obowiązkach.
ROZDZIAŁ PIĘTNASTY
_ I jak według ciebie sprawdzam się w nowej roli? – zagadnęła Bianka, gdy po skończonym przy.i~ciu krzątały się po kuchni w nowym domu państwa Lawrence.
_ Jak zwykle jesteś gwiazdą – przyznała Hope. – Jedzenie było fantastyczne.
_ Mama Dale' a nauczyła mnie gotować. Gdyby jeszcze rok temu ktoś mi powiedział, że będę przykładną panią domu, to bym nie uwierzyła. A ty jak sobie radzisz? – Obrzuciła przyjaciółkę badawczym spojrzeniem.
Hope natychmiast przywołała uśmiech na twarz.
_ Ja? Normalne – powiedziała, czując dotkliwą pustkę w duszy.
Teraz, gdy jej dom był urządzony i życie toczyło się ustalonym trybem, nie bardzo wiedziała, co ze sobą począć. W przerwach między kręceniem reklam miała za dużo czasu. Za dużo czasu na rozmyślanie o Aleksieju.
_ Powiedziałaś jej? – spytał Dale, który wszedł do kuchni i czule otoczył żonę ramionami, tworząc zaklęty krąg rodzinnego szczęścia, z którego Hope została wykluczona.
– Jeszcze nie. – Na twarzy Bianki pojawił się błogi uśmiech. – Będziemy mieli dziecko. Dale wariuje ze szczęscla…
– Och, to fantastycznie! – zawołała szczerze uradowana Hope.
Nagle szybko zamrugała powiekami, powstrzymując łzy. Gdy ona była w ciąży, nikt nie wariował ze szczęścia, nikt jej nie przytulał w pachnącej obiadem kuchni…
– Hope, kochanie! – Bianka już otaczała ją ramionami. – Nie możesz się tal,c zadręczać przez całe życie. Przecież tobie wszystko kojarzy się z Aleksiejem. Przestań…
– Owszem, ale to nie powód, żebym się rozklejała za każdym razem, gdy was widzę. Naprawdę cieszę się waszym szczęściem.
– Wiemy. Chcemy cię prosić, żebyś została chrzestną. Zgadzasz się?
– I żebyś napiła się jeszcze kawy – rzucił Dale, włączając ekspres, ale Hope wykręciła się i wróciła do siebie.
Chciała być sama ze swoim bólem. Wiedziała, że wiele osób mogłoby jej zarzucić przesadne użalanie się nad sobą. Miała przecież zdrowe, pogodne dziecko, piękny dom, bardzo dobrze płatną pracę, odłożone pieniądze w banku.
Nie miała męża. Nie miała Aleksieja.
_ Podróż do Francji? Dale, to niemożliwe! – Hope z niedowierzaniem patrzyła na przyjaciela, z którym siedziała przy stole w swojej kuchni. Bianka poprosiła go, by dokonał drobnych napraw w domu Hope. – Nie mogę wszystkiego tak po prostu rzucić i jechać.
_ A co ty masz do rzucania? Bierzesz dziecko i jedziesz. Nie na wakacje przecież, tylko do pracy.
_ Dlaczego mamy kręcić kolejną reklamę właśnie we Francji, a nie jak zawsze na miejscu? – dopytywała się.
_ To pomysł Helen, chyba nie będziesz dyskutować ze zleceniodawcą? – skwitował spokojnie, biorąc na ręce Nika, który natychmiast zaczął wesoło gaworzyć. – Nie wiem, o co chodzi, nie tłumaczyła mi się. Ma dom na wsi, może chce, żebyś wystąpiła w nowym otoczeniu, bo poprzednie już się opatrzyło? Wiem tylko to, co mi przekazał Roy wraz z biletem na samolot. Za trzy dni wylatujesz.
_ A dlaczego przyjechał do was, a nie do mnie? Naprawdę nic z tego nie rozumiem.
_ Mówiłem ci, że jak się zaszyjesz na odludziu, to będziesz ponosić konsekwencje – przypomniał. _ My mieszkamy w cywilizowanej okolicy.
Gdy Bianka, wracając z Beverly Hills, przyjechała po męża, Hope ponownie poruszyła temat wyjazdu. Nie przyznała się do tego głośno, ale bała się jechać. do Francji, chociaż nąwet ją te obawy śmieszyły i irytowały.
Na pewno nie wpadnie ponownie na Aleksieja, Francja to wielki kraj. Głośno powiedziała jedynie, że cały ten pomysł niezbyt jej się podoba. Bianka popatrzyła na Dale'a,jakby czekając na jego reakcję.
– Musisz jechać, jeśli nie chcesz zerwać kontra! ktu – oznajmił spokojnie. – Wiem, że trudno szybko przygotować się do wyjazdu, gdy ma się bardzo żywe dziecko, a tylko jedną parę oczu i jedną parę rąk, ale przecież my ci pomożemy.
– To prawda, Niko jest bardzo ruchliwy. – Hope promieniała dumą. – Paul Friedman mówi, że mój synek jest nadzwyczaj rozwinięty jak na swój wiek.
– Wszystkie mamy tak twierdzą. – Dale ze śmiechem pokiwał głową. – Wiesz, co robi Bianka? Zaczęła czytać dobrą literaturę piękną i literaturę fachową, bo jest przekonana, że od tego dziecko zostanie geniuszem. – Opiekuńczo objął żonę od tyłu, kładąc dłonie na jej zaokrąglonym brzuchu.
– Nie śmiej się ze mnie – zganiła go Bianka. _ Płód słyszy o wiele więcej, niż nam się do tej pory wydawało. To ważne, by podczas ciąży czytać wartościowe książki i słuchać pięknej muzyki. Dobre samopoczucie ciężarnej kobiety wpływa korzystnie na rozwój dziecka.
Następnego dnia rano Bianka wpadła do przyjaciółki z naręczem pudeł, które rzuciła na kanapę. Widząc ł'ytające spojrzenie Hope, wyjaśniła:
– Od urodzenia Nika nic sobie nie kupiłaś, myślisz tylko o dziecku. Wiedzieliśmy, że cię nie przekonamy, więc wzięliśmy sprawy w swoje ręce. – Zaśmiała się. – NO, otwórz i zobacz!
W pierwszych dwóch pudełkach znajdowała się olśniewająca jedwabna bielizna, ozdobiona misterną, delikatną jak pajęczyna koronką.
– To taki drobny upominek… – wymruczała Bianka, nagle jakby spłoszona.
– Drobny upominek? Raczej wyprawa ślubna! Ilope przeciągle popatrzyła na przyjaciółkę, a ta zarumieniła się pod tym spojrzeniem. – Nowożeńcom to tylko jedno w głowie… Już rozumiem, co knujecie
powiedziała z głęboką dezaprobatą. – Macie nadzieję, że wpadnie mi w oko jakiś przystojny Francuz, więc lepiej, żebym była odpowiednio wyekwipowana. Chcecie, bym się wdała w romans!
– Co w tym złego? Powinnaś zaznać trochę rozI ywki, a my życzymy ci jak najlepiej. Poza tym mality wobec ciebie dług wdzięczności. To dzięki twojej pomocy jesteśmy tak bezgranicznie szczęśliwi _ przekonywała z żarem. – No, otwórz następne.
W kolejnych pudłach znajdował się luksusowy przezroczysty peniuar i nocna koszula. Widząc to, Hope ponownie z ubolewaniem pokiwała głową, ale gdy na końcu wyjęła kąszmirową suknię w ulubionym przez siebie odcieniu gołębiej szarości, jej opór zaczął słabnąć. Sukienka była naprawdę piękna.
– Jesień za pasem, musisz mieć coś cieplejszego – powiedziała Bianka.
– Nie przesadzaj, jest dopiero połowa sierpnia!
– Druga połowa. Różnie może być – upierała się. – Poczekaj, mam jeszcze coś. – Pobiegła do samochodu i wróciła z ogromną torbą. – Kupiłam to zupełnie bez sensu, bo mi do niczego nie pasuje. Na pokazie wyglądało cudownie, ale na mnie, niestety, o wiele gorzej. Za to ty jesteś do tego wprost stworzona! – paplała jak najęta, a Hope miała coraz większe oczy ze zdziwienia. – Jeśli nie chcesz tego w prezencie, to umówmy się, że ci pożyczam. Zrobiłaś się sławna, nie możesz się pokazać w Europie w byle czym. – Wyciągnęła z torby długi do kostek płaszcz ze srebrnych lisów, który był hitem najnowszej kolekcji jesienno-zimowej jednego z największych projektantów mody. – No, sama zobacz, jak ci w tym pięknie. – Narzuciła go na ramiona oniemiałej ze zdumienia Hope. – Naprawdę, zrobisz mi przysługę, jeśli go weźmiesz, bo będę miała więcej miejsca w szafie i może kupię sobie coś bardziej w moim stylu.
Oszołomiona potok1em słów oraz iściekrólewskim darem Hope posłusznie przejrzała się w lustrze. Bianka nie kłamała, płaszcz idealnie pasował do jej karnacji i koloru włosów.
– Nie mogę tego przyjąć.
– To chociaż pożycz, mówię ci, że i tak nie będę go nosić, wreszcie zalęgną się w nim mole! A tak przynajmniej będę wiedziała, że nie wydałam pieniędzy na darmo.
Hope w końcu dała się namówić, ponieważ ten nagły wyjazd nieco wytrącił ją z równowagi. Nie wiedziała, na jak długo jedzie ani gdzie się zatrzyma, toteż nie miała pojęcia, co spakować. W rezultacie musiała zabrać rzeczy na różne okazje, poczynając od dżinsów, a na małej czarnej kończąc. Nie. znała żadnych szczegółów, a Helen nie odbierała telefonu. W sumie to wszystko było dość irytujące.
"Lilia wśród cierni" отзывы
Отзывы читателей о книге "Lilia wśród cierni". Читайте комментарии и мнения людей о произведении.
Понравилась книга? Поделитесь впечатлениями - оставьте Ваш отзыв и расскажите о книге "Lilia wśród cierni" друзьям в соцсетях.