– Moi rodzice przestali ostatnio robić zdjęcia. Kiedyś, gdy byłam mała, robili ich bardzo wiele. Mogłabym podarować ci zdjęcie z okresu, gdy zaczynałam chodzić do szkoły. Miałam wtedy około sześciu lat. A ty masz jakieś swoje zdjęcie?
– Nie. Moi rodzice nie mają aparatu fotograficznego. Aggie, przecież my musimy mieć zdjęcie ślubne, aby potem mieć co pokazać naszym dzieciom. Pobiegnę do księdza, może będzie mógł dać mi kartkę papieru i ołówek. Sami siebie narysujemy. Czy chcesz, abym to zrobił, Aggie?
– Tak – szepnęła.
Feliks szybko wrócił z papierem i ołówkiem w ręku. Usiedli oboje ze skrzyżowanymi nogami w altance z paproci. Wyglądali jak dwójka dzieci, którymi zresztą byli. Uroczyście wpatrywali się w swoje twarze, aby zapamiętać każdy najdrobniejszy szczegół i brali ołówek do ręki.
– Chciałabym zatrzymać ten portret, ale matka przetrząsa mi rzeczy. Musisz trzymać go u siebie, Feliksie, tak samo jak akt naszego ślubu.
– W porządku. A wiesz, że ten akt spisany jest po hiszpańsku? Ale język przecież nie ma znaczenia. Schowam go w bezpieczne miejsce do czasu, gdy sami zechcemy zdradzić światu naszą tajemnicę.
– Już nie mogę doczekać się twoich pocałunków, Feliksie. Właśnie tutaj, w tym cudownym miejscu, które sam dla nas przygotowałeś. Co za piękna woń… Mmmmmm.
– Wstawać! Pobudka! Ariel, już za piętnaście piąta!
Dolly patrzyła na nią z uśmiechem. Ariel jąknęła przejmująco i cisnęła w nią poduszką.
– Popsułaś mi taki cudowny sen! A tutaj co mnie czeka? Muszę wstawać i jeździć jakimś osiemnastokołowcem dokoła parkingu. Potem strzelanie z pistoletu, a jeszcze potem wymachiwanie nogami i pięściami, zakończone ukłonem i podziękowaniami za przyjemnie spędzony czas. – Ariel pokiwała ironicznie głową. – Czy ten instruktor jazdy naprawdę myśli, że zdołam nauczyć się tego wszystkiego w ciągu trzech tygodni? Podwójne wysprzęglenie, monitoring satelitarny, tego nie można zrozumieć tak szybko. Ado tego jeszcze rozpisywanie kursów… Jakże można prowadzić samochód, pisać coś na klawiaturze, odbierać informacje, rozmawiać przez CB, przez cały czas nie spuszczając oka z drogi? Taka praca to naprawdę ciężki kawałek chleba. A mnie czeka egzamin na dwuprzyczepowce, trójprzyczepowce i cysterny. Myślę, że zanim dostanę swoje prawo jazdy CDL, minie co najmniej rok! No, sama powiedz, jak mam to wszystko opanować, skoro nawet nie pamiętam, czy jest to federalny czy jakiś inny typ tego prawa jazdy?!
– Tak samo jak kiedyś, gdy uczyłaś się na pamięć całego scenariusza – bez namysłu odparowała Dolly.
– Ba, teoria to jeszcze nie wszystko. Ja mam kłopoty z praktyką. Weźmy chociażby to podwójne wysprzęglenie: wcisnąć sprzęgło, połączenie układu jest przerwane, wrzucić pierwszy bieg, puścić sprzęgło, pojazd rusza, znowu wcisnąć sprzęgło, wrócić dźwignią w położenie jałowe, zdjąć nogę ze sprzęgła, tak jakby „luz” był jednym z biegów. Eeee, powiedz mi lepiej, co dziś na śniadanie? Mam ochotę na francuskiego tosta z dużą ilością masła i dżemu! – krzyknęła Ariel, idąc do łazienki.
– Ja też, ale nie ma już na to czasu. Po drodze zjemy pączka i napijemy się kawy. Pospiesz się, jesteśmy już spóźnione. I ubierz się ciepło, bo na dworze jest nieprzyjemnie.
Kiedy po upływie trzech godzin Ariel wyszła z kabiny ciężarówki, czuła się tak, jakby ktoś zdjął jej z pleców ogromny ciężar. Z niechęcią patrzyła na instruktora.
– Potrafię to zrobić jak trzeba, wiem, o co chodzi. Tylko niech pan nie mówi więcej o ciężarówkach. A jeśli już musi pan ciągle gadać, to o czymś innym, dobrze?
– Oczywiście, pani Hart. A o czym życzy sobie pani rozmawiać? – i, nie czekając na odpowiedź, ciągnął dalej: – Wygląda na to, że będzie pani miała kłopoty z niektórymi kierowcami Asy. Wiem, że pani dopiero zaczyna pracę w tym interesie, więc pozwolę sobie udzielić pani pewnej rady. Niech pani ich zwolni, dopóki jeszcze nie jest za późno. To jest, proszę pani, beczka z prochem, która kiedyś musi wybuchnąć. Chet zaczął ostatnio podburzać do buntu robotników na ranczach. On nie cierpi Leksa Sandersa, to stara sprawa. Twierdzi, że Sanders ponosi winę za śmierć jego dwóch braci. Ale przecież nie on kazał im siadać po pijanemu za kierownicę. Chłopcy potem spadli do wąwozu, a Chet stwierdził, że to wina Sandersa i że on będzie musiał za to zapłacić. Firma ubezpieczeniowa’ wypłaciła odszkodowanie, ale nie obyło się bez problemów, bo powodem wypadku był alkohol. A ten Sanders jest w porządku facet. Nikt w okolicy nie traktuje tak dobrze jak on tych z mokrymi tyłkami *.
Ariel ze złością pchnęła instruktora na drzwi.
– Proszę nigdy więcej nie mówić o tych ludziach w ten sposób, chyba że pan chce, abym zabrała z pańskich lekcji wszystkich moich ludzi. Meksykanie są takimi samymi robotnikami jak wszyscy inni, czy to jest jasne?
– Oczywiście, ja tak tylko powiedziałem, zresztą wszyscy tak mówią. Moja żona, podobnie jak pani, też się na to złości. Ale czasami zapominam. Tu wszyscy tak mówią, jeszcze trochę i przestanie to panią razić, sama się pani przekona.
– To zwykła wymówka, panie Norbert. Ale od tej pory zna pan już moje zdanie na ten temat. Niech mi pan powie, dlaczego Chet podburza robotników? Co chce przez to uzyskać?
– To jest szczwany lis. Asa trzymał go w firmie, bo jest jednym z najlepszych kierowców w okolicy. W przeciwieństwie do innych, lubi brać niebezpieczne materiały, na przykład chemikalia, bo lepiej mu za to płacą. Ma własną ciężarówkę, „te zmiennika, więc może jechać non stop. Słyszałem, ale to tylko pogłoski, że Prowadzi dwa dzienniki przebiegu. On i jego partner w ogóle nie zwracają uwagi na limit siedemdziesięciu godzin jazdy non stop. Dla Asy był on istną maszynką do robienia pieniędzy. Słyszałem, że kilka tygodni temu złapali go, jak wiózł zapalniczki do papierosów przez tunel w Pensylwanii. Z własnej kieszeni musiał wyłożyć tysiąc dwieście dolców kary. Zresztą nie pierwszy już raz zapłacił karę. Kiedyś Asa często sam wyciągał go z tarapatów, a teraz Chet się niepokoi, że pani nie będzie dla niego równie łaskawa. Dobrze pani dziś jeździła – zmienił temat – oby tak dalej, a za kilka tygodni będzie pani mogła przystąpić do egzaminów. Ariel, na przekór samej sobie, uśmiechnęła się z zadowoleniem.
– Do zobaczenia, do jutra, panie Norbert.
Przed upływem dwudziestu minut zdołała przyjechać do Able Body Trucking, aby zabrać Dolly. W drodze na zajęcia ze strzelania piła z butelki dietetyczną pepsi bez cukru i zajadała ze smakiem kanapkę hot-pocket.
– Wożenie pistoletu w ciężarówce jest nielegalne, ale robią to wszyscy kierowcy. A gliny przymykają oko. Dzisiaj się dowiedziałam wszystkiego. Ja już dziesięć dni temu kupiłam pistolet, ale noszę go przy sobie dopiero od dwóch dni. Dziewięciomilimetrowy glock. Norbert powiedział, że jest zrobiony z jakiegoś specjalnego gatunku tworzywa i jest lekki. Dla ciebie też kupimy coś takiego.
– Ależ ja nie mogłabym nikogo zabić! – Dolly jęknęła przerażona.
– Mogłabyś, jeśli tylko ktoś dybałby na twoje życie. Pamiętasz jeszcze rolę, którą grałam wiele lat temu w filmie pod tytułem „The Lady and the Thief’? Jak ja to przeżywałam! W chwili gdy jakiś czarny charakter miał zepchnąć mnie z dachu, wyciągnęłam swój rewolwer rekwizyt i zastrzeliłam go. Ale coś takiego musiałabyś przeżyć osobiście, żeby zrozumieć, o czym mówię. Na razie miejmy nadzieję, że żadna z nas nie będzie musiała go użyć. Jak ci idą zajęcia z komputera?
– Okropnie. Jest na przykład coś takiego, co się nazywa mysz. Należy suwać ją dookoła, co robiłam właściwie, ale przecież i tak skasowałam cały plik! Całe szczęście, jak później wyjaśnił mi nauczyciel, pracowałam akurat na dysku A, a twardy dysk C został nienaruszony. A podręcznik też jest dla mnie niezrozumiały, istna chińszczyzna. Ja tak sobie myślę, Ariel, że dobra jestem jedynie w prowadzeniu domu i gotowaniu. Nie chciałabym cię rozczarować, ale nie potrafię prowadzić ogromnej ciężarówki, a moje kości są zbyt kruche i nie nadaję się do uprawiania walki wręcz. A do tego już na sam widok pistoletu jestem sparaliżowana ze strachu. Dla zabawy mogę ci towarzyszyć, ale nie chciałabym, byś była zła, gdy coś sknocę.
– A chciałabyś poświęcić się pracy biurowej i dać sobie spokój z całą resztą?
– O tak, z samym komputerem na pewno dam sobie radę. Nauczyciel twierdzi, że już dzieci z pierwszej klasy znają się na komputerach. To będzie dla mnie świetne wyzwanie. Aha, Ariel, czy zdajesz sobie sprawę, że jesteś właścicielką dziewięciuset wózków i trzech tysięcy półciężarówek? Trzeba już wymienić niektóre z nich na nowe. Asa Able kupił kiedyś naraz sto pięćdziesiąt wózków czy, jak to tutaj mówią, ciągników siodłowych i robił na tym świetny interes. Po przebiegu dwustu tysięcy mil, zamiast przydzielać taki wózek grupie ludzi, przekazywał go jednemu człowiekowi, który robił na niej następne sto tysięcy mil. Potem przekręcało się licznik i sprzedawało za prawie taką samą cenę, za jaką był kupiony. Teraz to nawet ja widzę, że decydując się na prowadzenie tej firmy, podejmujemy pewne ryzyko. Według mnie powinnyśmy kupić sto pięćdziesiąt nowych wózków, a firma sama będzie szła, gdy tylko wprowadzimy wszystkie dane do komputera. Aha, dowiedziałam się dziś rano, że te prostytutki, które kręcą się po obrzeżach terenu firmy, biorą dwadzieścia dolarów, a Chet jest ich najlepszym klientem. Trzeba się ich pozbyć. Pan Able dawno już by to zrobił. Teraz ta sprawa leży w twoich rękach.
Ariel opowiedziała Dolly o rozmowie z Norbertem.
– Weź dziś do domu akta tego Cheta. Po zajęciach ze strzelania przywiozę cię do biura i samodzielnie zrobię sobie lekcję z walki wręcz. Dla mnie to tylko kwestia przypomnienia. Mój mistrz uważa, że mogę już podchodzić do egzaminu na brązowy pas. Jestem najlepsza w całej grupie – dodała z dumą – bo też i od samego początku miałam przewagę. Wszystko zaczyna się jakoś układać, a bałam się, że będę do tego potrzebowała całych miesięcy, może nawet lat. Zdarzają się chwile, gdy zaczyna mi się podobać to moje nowe życie.
"Lista życzeń" отзывы
Отзывы читателей о книге "Lista życzeń". Читайте комментарии и мнения людей о произведении.
Понравилась книга? Поделитесь впечатлениями - оставьте Ваш отзыв и расскажите о книге "Lista życzeń" друзьям в соцсетях.