– Wiesz, że wszystko słyszałem?
– To znaczy, co?
– Słyszałem, jak rozmawiałaś z Dolly. Naprawdę niezwykle ciekawa rozmowa. Ariel złapała się za głowę.
– Boże, głowa mi pęka. Nie powinieneś wierzyć w ani jedno słowo. Przecież stałeś za oknem obitym dyktą, a każdy wie, że dykta zafałszowuje samogłoski… słowa,… całe wyrażenia. Boże!
– Doprawdy? Nigdy o tym nie słyszałem. Jesteś tego pewna? – zapytał niewinnie.
Ariel jęknęła.
– Chodź, pościelę ci łóżko. Sam prześpię się na dole, na kanapie. Miałem zamiar całą noc przesiedzieć w samochodzie, ale nie mogę zostawić cię w takim stanie pod opieką pijanego, uśpionego psa.
– Sama potrafię wejść do łóżka, panie Sanders.
– Gdzieżbym śmiał wątpić! Ale schody dla kogoś w twoim stanie nie zawsze i są przyjazne. Lepiej żebyś nie spadła z góry na tego Bogu ducha winnego psa.
– No dobra, możesz mi pomóc wejść po schodach, ale gdy tylko będziemy na górze, odwrócisz się i zostawisz mnie samą, jasne?
– Jasne. Trzymaj mnie za rękę. Widzisz? A mówiłem, że schody potrafią płatać figle – stwierdził, gdy obie jej stopy osunęły się nagle na jego nogę.
– Wcale się nie wstydzę.
– To dobrze. Jeszcze tylko trzy stopnie, no… ładna dziewczynka. Udało ci się.
– Czyżbyś przypuszczał, że nie zrobiłabym tego? – zapytała Ariel.
– Nie będę ukrywał, że miałem pewne wątpliwości.
– Phi, też mi mądrala – prychnęła Ariel. – To mój pokój. Doprowadziłeś mnie na miejsce całą i zdrową, a teraz zmykaj. Żadne inne rozwiązanie nie wchodzi w rachubę.
Leks zajrzał z uśmiechem do pokoju Ariel.
– Nie wiem dlaczego, ale zawsze wydawało mi, że lubisz porządek. Tiki na pewno nie pozwoliłaby sobie na coś podobnego.
– Nic mnie to nie obchodzi. Posłuchaj, każdą kobietę wiele kosztuje randka. Trzeba przymierzać… trudno się zdecydować… a w ogóle, dlaczego ja ci o tym wszystkim mówię? Jedź wreszcie do domu!
– No właśnie, dlaczego? – Leks zapytał z uśmiechem. – Zobaczymy się rano. Śpij dobrze, Ariel – pocałował ją delikatnie w czoło. – Chciałem ci już wcześniej powiedzieć, że pięknie pachniesz. Zupełnie jak ogród tonący w kwiatach lub rozgwieżdżona noc.
– Naprawdę? Nikt nie powiedział mi jeszcze czegoś równie miłego.
– Jeśli tylko dasz mi szansę, mogę cały czas obsypywać cię równie pięknymi określeniami.
– Dobrze, ale lepiej zrób to jutro – powiedziała Ariel, wsuwając się pod kołdrę. W sekundę później już spała głęboko.
– Śpij dobrze, Ariel – powtórzył Leks. Zgasił światło i wyszedł zamykając za sobą drzwi. Zszedł na dół i postanowił sprawdzić, co się dzieje z Dolly. Znalazł ją śpiącą w wannie. Nie obudziła się, gdy ją stamtąd wyciągał i przenosił do łóżka. Sprawdził jeszcze, czy ze Snookie wszystko w porządku, i ułożył się na sofie obok stolika, na którym leżał pistolet Ariel. Tej nocy śnił wiele o kobiecie nazwiskiem Ariel Hart, która, z kolei, śniła o ciemnookim, młodym chłopcu, nie zdając sobie jeszcze sprawy, jak wiele miał on wspólnego z mężczyzną czuwającym właśnie nad bezpieczeństwem domu i jej samej.
9
Obudziła się tuż przed świtem. Wszystkie wydarzenia z poprzedniej nocy przemknęły przez jej głowę jak błyskawica. Usiadła na łóżku z opuszczonymi nogami, ale zaraz tego pożałowała. Poczuła przenikliwy ból głowy i żołądka, a w ustach smak starych gumowców. Trzy razy szorowała zęby, zużywając w tym celu połowę czyszczącego płynu, i połknęła z obrzydzeniem trzy aspiryny, obficie popijając je wodą.
Raz jeszcze wyszczotkowała zęby, przysięgając sobie solennie, że nigdy więcej się nie upije.
Kiedy szła pod prysznic, każdy rok z jej pięćdziesięciu ciążył jak kamień, ale zaraz potem poczuła się dużo lepiej. Parujący strumień wody znacznie zmniejszył sztywność nieśni. Wskoczyła w dżinsy i koszulkę z krótkimi rękawami, a potem podeszła do balkonowych drzwi, aby wypuścić Snookie na świeże powietrze. Stanęła przy balustradzie, podziwiając słońce wynurzające się spoza linii horyzontu. Oto wstaje nowy dzień. Dzięki Bogu. Ten dzień, podobnie jak wszystkie minione, przeżyje tak, jak sama zechce.
Snookie trąciła ją nosem. Ariel poklepała lekko jej wielki łeb.
– Ach, Snookie, zrobiłam parę głupstw w życiu, ale ostatnia noc przewyższa wszystkie. Dałam ci piwo i sama się upiłam, choć przecież dobrze wiem, że ani jednego, ani drugiego nie powinnam robić. Jednak najgłupsze było to, że użyłam pistoletu, kompletnie nie zdając sobie sprawy z tego, czym to grozi; byłam pijana. Oto powód, dla którego ludzie nie powinni trzymać w domu pistoletów. Przecież mogłam zabić Leksa Sandersa! Jeśli ciebie bym nie upiła, szczekaniem dałabyś mi znak, że on jest na zewnątrz. Nie wiem, co się ze mną dzieje. Powinnam być odpowiedzialną, dorosłą osobą, ale czy moje postępowanie o tym świadczy? Zachowuję się jak jakiś zakochany podlotek. No, chodź, malutka, dam ci coś do jedzenia, a sobie przygotuję trochę kawy. Aha, na temat twojego wczorajszego wyczynu czeka nas jeszcze osobna rozmowa, ale odłożymy ją na później. Jestem szczęśliwa, że mnie kochasz, naprawdę jestem.
Snookie kroczyła dostojnie po schodach obok swojej pani. Ale gdy tylko znalazły się na dole, sierść na karku najeżyła się jej groźnie. Warknęła głucho, czekając na komendę Ariel.
– Wszystko w porządku, Snookie. To buty Leksa. Jest pewnie w kuchni. – Ariel uklękła i rękami objęła psią głowę. – On jest przyjacielem. No, powąchaj te buty, złap ten zapach i zapamiętaj go. Leksem także powinnaś się od tej pory opiekować. O tym facecie mam zamiar z tobą porozmawiać, ale jeszcze nie teraz. Jesteś taka wspaniała, świetnie nadawałabyś się do filmu, choć miałabyś przez to zrujnowane życie. Nic, tylko wieczny pośpiech, zmiana imienia. A ja musiałabym wrócić do Hollywood, i może nawet byłoby to niezłym pomysłem?… Tylko po co zawracać sobie głowę mrzonkami? Rozpoczęłyśmy tu nowe życie i, ogólnie rzecz biorąc, jest ono całkiem ciekawe.
– Widzę, że wypoczęłaś, Ariel – odezwał się Leks. – Pozwoliłem sobie przygotować kawę – nalał jej filiżankę. – Muszę już wracać na ranczo. Nie zapomnij wezwać tu szklarza i poinformować o wszystkim firmę montującą alarmy. Nie musisz się niczego wstydzić. Każdemu przynajmniej raz w życiu zdarza się zrobić coś… głupiego. A tak naprawdę to moja wina. Powinienem był zawołać czy zapukać, w jakiś sposób dać wam znać, że jestem na zewnątrz. Twoja reakcja była przecież naturalna.
– Mogłam cię zabić. Jest mi naprawdę bardzo przykro. Ostatnia noc była dla mnie kulminacją wielu rzeczy, których nie powinnam była robić, i wierz mi, że to się więcej nie powtórzy. I owszem, bardzo się wstydzę. Zachowałam się nierozsądnie. Bardzo przepraszam i dziękuję, że zostałeś na noc i że przygotowałeś kawę.
– Cała przyjemność po mojej stronie. Czy wciąż jesteśmy umówieni na randkę w sobotę?
– Mam nadzieję.
Leks mrugnął do niej i uśmiechnął się.
– Muszę tylko znaleźć swoje buty i już mnie nie ma.
Snookie natychmiast wybiegła z kuchni ze sznurówkami w zębach. Położyła buty przed Leksem i stanęła przed Ariel.
– „Oto twoje buty, a teraz pokaż, jak umiesz się spieszyć”. Niesamowity pies.
– Wiem o tym.
– Zadzwoń do mnie, jeśli coś się wydarzy. Aha, Dolly zasnęła wczoraj w wannie. Zaniosłem ją do łóżka, ciekawe, czy coś z tego pamięta.
– Wygląda na to, że dobrze wiesz, jak postępować z pijanymi kobietami – powiedziała spokojnie Ariel, różowiejąc na twarzy ze wstydu.
– Ja także nie jestem tu bez winy. Do zobaczenia w sobotę.
– Będę czekać z niecierpliwością.
Myślała, że ją pocałuje na pożegnanie, lecz on uśmiechnął się tylko i wyszedł. Ona także się uśmiechnęła, ale dopiero na widok Snookie, która natychmiast ułożyła się pod drzwiami; oparła głowę na przednich łapach i spojrzała na Ariel, zupełnie jakby chciała powiedzieć, że dopiero teraz jest wszystko w porządku.
Ten tydzień dla Ariel minął bardzo szybko i ani się zdążyła obejrzeć, jak była już sobota. W Able Body Trucking wszystko szło właściwym trybem, a wieczór z Leksem zapowiadał się bardzo ciekawie.
– To ma być zwykła randka – rzekła Ariel. – Według mnie Leks Sanders nie jest typem faceta, który lubi chodzić w garniturze i krawacie. Widziałam, że z wielką ulgą przyjął moją propozycję, abyśmy zjedli jakąś potrawę włoską lub chińską, a potem wzięli do domu kasetę wideo z filmem. Dlatego też włożyłam moją ulubioną kolorową spódnicę, białą bluzkę z krótkim rękawkiem i niebieską płócienną marynarkę. Do tego sandały i lekka torebka. Nie można już chyba wyglądać bardziej zwyczajnie, a zdążyłam się zorientować, że wygodę oboje cenimy sobie najbardziej.
– Absolutnie się z tym zgadzam. A Harry wciąż się nie odzywa i nie wiem, czy nasz związek jeszcze istnieje czy też nie. Nieważne, niech będzie, co ma być. Ale muszę przyznać, że dobrze się bawiłam tamtego wieczoru, gdy byliśmy razem i jestem teraz z jego powodu… może nie tyle zdenerwowana, co rozdrażniona. Ale czy to nie to samo? Eee, nie ma o czym gadać.
– Dolly, czy widzisz, jak obie tracimy niepotrzebnie energię? Wciąż jesteśmy takie… zestresowane. Nawet teraz, gdy wszystko idzie jak trzeba, można by pomyśleć, że nic tylko ciągle się o coś martwimy. Dobrze, że mamy trochę odłożonych pieniędzy w banku, zawsze tego rodzaju zabezpieczenie poprawia samopoczucie.
– Posłuchaj mojego scenariusza. Ty wychodzisz za Leksa Sandersa i odtąd mieszkasz na jego ranczo, ja wychodzę za Harry’ego i mieszkam z nim, nie wiem jeszcze gdzie. Pan Able z radością staje się na powrót właścicielem Able Body.
– Mój Boże, Dolly powinnaś pisać scenariusze. Jesteś w tym bardzo dobra. Czy naprawdę mówiłaś, że wyjdziesz za Harry’ego i wyprowadzisz się stąd? Przeżyłyśmy razem tak wiele… Co ja bym bez ciebie zrobiła? Dopiero razem jesteśmy coś warte, potrafimy uzupełniać się nawzajem jak dobrana para. I Snookie tak cię kocha… Ach, Boże, Dolly, teraz będę się bała, aby Harry ci się nie oświadczył.
"Lista życzeń" отзывы
Отзывы читателей о книге "Lista życzeń". Читайте комментарии и мнения людей о произведении.
Понравилась книга? Поделитесь впечатлениями - оставьте Ваш отзыв и расскажите о книге "Lista życzeń" друзьям в соцсетях.