Zapukała znowu, tym razem głośniej, a kiedy i to nie dało oczekiwanego rezultatu, postawiła torby na podłodze i spróbowała jeszcze raz – naprawdę mocno. Łomotała w drzwi od dłuższej chwili, kiedy usłyszała swoje imię, wykrzykiwane wysokim, śmiesznym głosikiem pół piętra niżej. To mogła być tylko Aisling.
– Co się dzieje, Libby? Pali się czy co?!
Libby wzięła głęboki oddech, żeby się uspokoić, i bardzo powoli podeszła do balustrady.
– Próbuję dostać się do Dana. Chyba zemdlał albo coś w tym rodzaju…
Aisling popatrzyła na nią uważnie.
– Nie przyszło ci do głowy, że mógł po prostu wyjść? – zapytała.
– Musi być w domu. Przecież pisze książkę i… – w porę ugryzła się w język. Chciała powiedzieć, że na pewno na nią czeka.
– Ale go nie ma – oznajmiła Aisling chłodno. – Poszedł na koncert jakiegoś zespołu, którego podobno nie można nie znać. Ja nigdy o nim nie słyszałam, ale to o niczym nie świadczy, oczywiście. – Zrobiła krótką pauzę i pociągnęła nosem. – Czyżbym czuła zapach chińszczyzny?
Libby kiwnęła głową. Wiedziała, że za nic nie wolno jej teraz okazać rozczarowania.
– Byłam pewna, że Dan umiera z głodu, ale skoro go nie ma, może zjemy to razem? – zaproponowała. Nic nie zaszkodzi, jeśli skumpluje się z Aisling.
– Nie powiem nie – ucieszyła się Aisling. – Gdzie jemy? U ciebie, czy u mnie?
– Przyjdę do ciebie.
– Świetnie. Lecę podgrzać talerze.
Rozdział 10
Następnego dnia wstałam naprawdę wcześnie, żeby postarać się „zrobić co należy” z włosami, potem wsadziłam stopy w cudownej miękkości tenisówki i w pogodnym nastroju wyruszyłam do pracy, nie przejmując się zbytnio brakiem wiadomości od Dana.
Było tak chyba dlatego, że ostatnio moje myśli podejrzanie często krążyły wokół Marca. Jestem pewna, że robiłam się czerwona za każdym razem, kiedy Giovanna wymieniała jego imię – a dzisiejszego ranka zdarzało się to bardzo często. Zawsze wierzyłam, że Marco nie jest w moim typie, i dopiero po dłuższym namyśle zrozumiałam, skąd wzięło się we mnie to przekonanie: otóż nie liczył się jako mój stały partner ani potencjalny mąż. Co wcale nie oznaczało, że mielibyśmy zrezygnować z seksu.
Tym bardziej, że – jak wypominałam sama sobie – ja, starsza wiekiem, dojrzała, dwudziestosześcioletnia kobieta, miałam tylko trzech partnerów seksualnych. W dzisiejszych czasach o czymś podobnym niemal się nie słyszy! Co gorsza, jednego z nich trudno w ogóle tak nazwać. Chodzi o Jona Braithwaite’a, chłopaka Nicoli – o czym mówię ze wstydem – który uwiódł mnie, kiedy upiłam się tanim winem. Niewiele z tego pamiętam, ale na pewno nie było to doświadczenie, które chciałoby się powtórzyć. Prawdę mówiąc, zniechęciło mnie ono do seksu na całe cztery lata.
Wszystko się zmieniło, kiedy spotkałam Billa, czyli podczas mojej podróży do Indii. Niestety po trzech tygodniach Bill musiał wracać do Australii. Nie byłam w nim zakochana, ale ten romans pokazał, jaki miły może być seks. Potem był oczywiście Dan – najlepszy, z którejkolwiek strony by patrzeć, ale przy tak małym doświadczeniu, skąd mam wiedzieć, czy nie mogłoby być nawet lepiej?
A Marco, jak już mówiłam, był bardzo pociągającym mężczyzną.
Dzięki praktycznemu obuwiu dziki ruch w porze lunchu przeżyłam dzisiaj niemal bez żadnego uszczerbku na zdrowiu. Trochę bolały mnie nogi, ale trudno się dziwić. Kiedy najgorsze się już skończyło, usiadłyśmy z Dulcie i Giovanną przy kawie. I wtedy przy kontuarze stanął mój ojciec we własnej osobie. Gapiłam się na niego przez kilka sekund, zanim przyjęłam do wiadomości, że to naprawdę on.
– Skąd wiedziałeś, że mnie tu znajdziesz? – wyjąkałam w końcu.
– Kiedy nie zastałem cię w mieszkaniu, zadzwoniłem do Cassandry – odpowiedział z żałosną miną.
Cassandra to imię, które Cass ma zapisane w metryce urodzenia, ale nikt na świecie go nie używa. Poza moim ojcem, jak widać.
Giovanna i Dulcie przerwały rozmowę, a ja przypomniałam sobie nareszcie o dobrym wychowaniu i dokonałam prezentacji. W chwili, kiedy tato i Giovanna uścisnęli sobie dłonie nad ladą, ja doznałam czegoś dziwnego. Było to czysto fizyczne doznanie, tak jakby iskra elektryczna przeleciała mi przez skórę prawego przedramienia. Znałam już to uczucie. Iskra nieraz przelatywała mi przez ten odcinek ręki. Właściwie od dzieciństwa. A tak na marginesie – tamtej nocy, której poznałam Dana, wydarzyło się to samo.
Zabawne. Jestem pewna, że Dulcie też coś wyczuła. Wystarczyło widzieć, jak jej cienka brew unosi się nagle do góry. Zresztą Giovanna również nie była sobą. Zniknęła jej zwykła wylewność – spodziewałam się okrzyków z okazji poznania jednego z moich rodziców, a tymczasem ona spokojnie zaproponowała, żebyśmy z tatą pogadali sobie przy kawie przy oddzielnym stoliku. Za jego kawę, rzecz jasna, nie chciała wziąć pieniędzy.
– A swoją drogą, co tu robisz? – zapytałam, kiedy usiedliśmy.
– Pomyślałem, że skoro tu jestem, miło będzie się spotkać – powiedział, rzucając przez ramię nieznaczne spojrzenie w kierunku baru.
Odwróciłam głowę na tyle szybko, żeby dostrzec błysk w oczach Giovanny, zanim zawstydzona spuściła wzrok. Potem przyjrzałam się ojcu. Nigdy dotąd nie zastanawiałam się nad jego wyglądem – dopiero dziś zauważyłam, że jest całkiem przystojnym mężczyzną. Mama miała rację – na pewno nie przypominałam z wyglądu nikogo z jego rodziny. Tato był śniady i miał włosy ciemne jak atrament – przynajmniej w młodości, bo od kiedy osiągnął wiek średni, zaczął siwieć na skroniach – Czy ty znasz Giovannę? – zapytałam.
– Oczywiście, że nie. Nigdy w życiu tu nie byłem.
Pomimo ciemnej cery zauważyłam na jego policzku rumieniec, który rozchodził się jak czerwona plama na bibule. I wtedy zdałam sobie sprawę, że zawsze łatwo się rumienił. Przynajmniej to jedno mieliśmy wspólne. Uświadomiłam sobie jeszcze coś innego – Giovanna wyraźnie przypadła mu do gustu. On jej zresztą też. Przyznam, że po czymś takim musiałam zrewidować sądy o swoim tacie.
– Mama była tu w piątek – powiedziałam bez zastanowienia.
Nie zamierzałam podcinać mu skrzydeł ani gasić zapału, ale moje słowa wywarły taki właśnie efekt. Spojrzał na mnie spłoszony, a potem westchnął ciężko.
– Mówiła mi.
– Czy przyznała się, w co próbowała mnie wrobić? – Zdziwiłam się, że wciąż jestem na nią o to wściekła. Tato zerknął na mnie pytająco, ale bez specjalnego zainteresowania, więc z ulgą postanowiłam nie wtajemniczać go w ambitne plany jego żony. Oboje wiedzieliśmy, że ona i tak zrobi, co będzie chciała.
– Muszę ci coś powiedzieć – zaczął ojciec po chwili. Od razu nie spodobał mi się ton jego głosu.
– Mów.
– Ja i mama nie mieszkamy ze sobą już od dwóch tygodni. Najpierw miałam ochotę się roześmiać. Na szczęście zdałam sobie sprawę, że nie jest to najwłaściwsza reakcja, bo dla ojca nie było w tym nic śmiesznego. Zabawne było coś innego – zaskoczyło mnie nie to, że rodzice się rozstali, ale że zrobili to dopiero teraz. Może nie wypada mówić podobnych rzeczy o swojej matce, ale ja na jego miejscu już dawno wzięłabym nogi za pas.
– Czy dobrze rozumiem, że to ty ją zostawiłeś? – zapytałam. Może to dziwne, ale byłam z niego dumna.
– W pewnym sensie – mruknął, a ja postanowiłam na razie nie drążyć tematu.
– Gdzie mieszkasz?
– Wynajmuję pokój w pensjonacie.
– Wydajesz majątek. I na dodatek jesteś sam. – Nie odpowiedział. Uścisnęłam mu rękę, żeby go pokrzepić. Pozwolił mi na to przez chwilę, a potem cofnął dłoń.
– Może zamieszkasz u mnie? – zaproponowałam, nie zastanawiając się wcale.
– Nie mogę. Mamie by się to nie spodobało. Powie, że trzymasz moją stronę – No, wiesz! Nie miała na tyle poczucia przyzwoitości, żeby powiedzieć, co się stało! Poza tym będzie zadowolona, że wydasz mniej pieniędzy.
Uśmiechnął się smutno.
– To na pewno.
– Nie mówiąc o tym, że będziesz mieć blisko do pracy. – Poczułam się nagle bardzo dorosła i odpowiedzialna.
Pokiwał głową i po raz pierwszy od początku spotkania popatrzył mi prosto w oczy.
– Wiesz, w głębi ducha liczyłem, że mi to zaproponujesz. Obiecuję, że nie potrwa to długo. I będę trzymać się z daleka, kiedy będziesz mieć gości.
– Tato! – zaczęłam poważnie. – Jestem w tej chwili tak samo samotna jak ty. Robisz mi tylko przysługę. Skoro nie masz nic przeciw spaniu na rozkładanej kanapie i dołożysz się do rachunków, wszystko się jakoś ułoży.
Dopiero teraz przyznał się, że wszystkie rzeczy ma w samochodzie. Dałam mu klucze i wysłałam do mnie. Obiecał, że będzie czekać na mnie z kolacją, czym mnie nie ucieszył, bo nie ma na świecie gorszego kucharza niż on. Okazałam jednak wielkoduszność i nie zaprotestowałam.
Po jego wyjściu Giovanna przez długi czas nie odezwała się ani słowem. A kiedy Dulcie, wychodząc, mrugnęła do mnie konspiracyjnie, poczułam się urażona. Chciałam jej wyjaśnić, że mój ojciec jest żonatym mężczyzną. Wyprowadził się wprawdzie od żony, ale to wcale nie znaczy, że można zarzucać na niego sidła.
Mama zasługiwała na dobrą nauczkę, ale może będzie to lekcja, która doprowadzi do ich pogodzenia? Skoro istnieje taka szansa, lepiej jej nie zaprzepaścić.
Giovanna wytrzymała do czwartej, chociaż widziałam, że umiera z ciekawości. Był to zupełnie niezły wynik. W końcu, przestawiając filiżanki, które wcale nie wymagały przestawiania, zagadnęła:
– To bardzo miło, że twój papa wpadł tutaj do ciebie.
– Uhm. – Nie wiedziałam, czy powiedzieć jej, co zaszło pomiędzy moimi rodzicami, ale ponieważ nikt nie lubi przyznawać się do afer w rodzinie, postanowiłam mówić jak najmniej. – Zostanie u mnie dzień lub dwa – dodałam na wypadek, gdybym przez nieuwagę wspomniała o tym później.
Przez resztę popołudnia miałam zasznurowane usta i tak długo wymigiwałam się od odpowiedzi na dyskretne pytania Giovanny, aż całkowicie z nich zrezygnowała.
"Masz nową wi@domość" отзывы
Отзывы читателей о книге "Masz nową wi@domość". Читайте комментарии и мнения людей о произведении.
Понравилась книга? Поделитесь впечатлениями - оставьте Ваш отзыв и расскажите о книге "Masz nową wi@domość" друзьям в соцсетях.