Nawet nie krzyknęła. W jej oczach pojawił się dziwny wyraz, którego Daniel nie był w stanie zidentyfikować. Nie mógł stwierdzić, że był to triumf. Megan wiedziała, że wciągnęła go w swoją intrygę. Bicie serca Daniela, które słyszała nawet z tej odległości, a także jego krótki, niespokojny oddech, powiedziały jej wszystko.
– Zapomniałam, co było dalej – szepnęła. – Co się wtedy stało?
– Odepchnąłem panią.
Nabrał powietrza w płuca i pchnął ją na fotel. Megan była rozczarowana, ale tylko trochę. Wiedziała, że Keller nie będzie łatwym przeciwnikiem. Teraz musiała się tylko pogodzić z faktami.
– I zapytał mnie pan, czy tak to wyglądało z Graingerem – powiedziała, rozmasowując nadgarstki.
Daniel przymknął oczy. Powoli dochodził do siebie. Wiedział jednak, że nie powinien nawet patrzeć w stronę tej dziewczyny.
– Graingera zamordowano popielniczką – powiedział. – To była pani popielniczka. Nie znaleziono na niej innych odcisków palców.
Megan wzruszyła ramionami.
– Nie wypierałam się tego. Grainger miał zwyczaj brać moje rzeczy, żebym musiała zejść do niego na dół. Potem proponował mi drinka, a później zaczynał namawiać, żebym została. Obrzydliwość!
– To był najsłabszy punkt pani obrony – powiedział Daniel. – Na narzędziu zbrodni znajdowały się pani odciski palców.
– I co z tego? Przecież mówiłam, że to była moja popielniczka.
– I pani odciski palców – dodał.
– Ależ morderca mógł użyć rękawiczek – zaczęła się bronić. – Przecież nie miałam żadnych powodów, żeby zabić Graingera.
– Nienawidziła go pani. Przecież wciąż się do pani •zalecał.
– Gdybym zabijała wszystkich mężczyzn, którzy się do mnie zalecali, musiałabym brodzić w morzu krwi – stwierdziła szyderczo. – Nawet nie licząc tych, którzy nie pchali się z rękami. Umiem radzić sobie w podobnych sytuacjach.
Keller bez najmniejszego powodu zaczął grzebać w swoim notesie. Czuł się urażony, ale nie chciał się do tego przyznać. Nawet przed sobą. Czyżby on również był jednym z wielu, którzy zalecali się do Megan?
Dziewczyna chyba wyczuła jego nastrój, ponieważ natychmiast złagodziła ton.
– Niech pan posłucha, jestem taka jak inne kobiety… – zaczęła.
– Nie! – przerwał jej gwałtownie. – Jest pani Tygrysicą! Megan roześmiała się szczerze i serdecznie. Przynajmniej tak mu się zdawało.
– I uwierzył pan w te bzdury? – spytała, nie potrafiąc ukryć rozbawienia.
– Ale przecież w gazetach… – tłumaczył się nieskładnie. – I pani zachowanie… To wszystko…
Śmiech zamarł na wargach Megan. Zaczęła uważnie przyglądać się Kellerowi. Nareszcie zaczynała rozumieć motywy jego postępowania.
– Nienawidził pan Tygrysicy – powiedziała. – I dlatego wsadził ją pan do więzienia.
– Bzdura – zaprotestował.
– Była winna od samego początku – ciągnęła, nie słuchając go. Nagle spojrzała mu prosto w oczy. – Ale dlaczego?
Natychmiast spuścił wzrok.
– Nic podobnego – powiedział słabym głosem. Megan przyglądała mu się badawczo.
– To ciągle w panu jest – szepnęła z przerażeniem. – Ta nienawiść czy niechęć. Co pan czuje, kiedy pan na mnie patrzy? Co panu przychodzi do głowy?
Keller kręcił się w fotelu. Nie mógł sobie znaleźć wygodnej pozycji. Megan ani na chwilę nie spuszczała go z oka. Jej wzrok palił go. Czuł, że nie wytrzyma tego długo i że musi coś zrobić.
– Dobrze pani wie – powiedział. – Przecież inni mężczyźni też pani pragnęli.
Nie było to kłamstwo. Jedynie pół prawdy. Megan uśmiechnęła się. Zwycięstwo okazało się znacznie łatwiejsze, niż przypuszczała.
– Być może – szepnęła.
Daniel nareszcie mógł przejść do kontrofensywy.
– Czy tego pani chciała? - zapytał. – Czy chodziło o to, żeby uczynić ze mnie bezwolne narzędzie w pani rękach? Co zamierza pani ze mną zrobić?
– Nie jest pan przecież ani dzieckiem, ani moim niewolnikiem – stwierdziła.
Keller milczał przez chwilę.
– A jednak w pewnym sensie jestem pani niewolnikiem – powiedział. – Zdradziłem się wczoraj w nocy, a pani od razu to zauważyła. Chciałbym wiedzieć, co teraz? Jak głęboko chce mnie pani pogrążyć?
– Może zaczekamy i sam pan się przekona – zaproponowała.
Tego już było za wiele. Daniel zerwał się ze swego miejsca i przypadł do niej, dysząc dziko. Czuł, że prowokuje absurdalną i groźną sytuację, ale nic na to nie mógł poradzić. Megan nie broniła się, ale też nie uczyniła żadnego zachęcającego gestu. Nie znaczyło to jednak, że była zimna i obojętna. Wabiła go na swój sposób, wiedząc z doświadczenia, że działa to na mężczyzn silniej niż jakiekolwiek prowokacyjne gesty. Daniel chciał ją pocałować, ale nie mógł się na to zdobyć. Przyglądał się ciału Megan. Wyciągnął rękę, ale palce zatrzymały się parę centymetrów od bioder dziewczyny. Jego dłoń zawisła w powietrzu.
Czekał na choćby najmniejszy gest ze strony Megan, który pozwoliłby mu coś zrobić, ale ona trwała nieporuszona. Chciał spojrzeć jej w oczy, ale bał się. W końcu jednak uniósł głowę i ze zdziwieniem stwierdził, że oczy dziewczyny wcale nie są zimne i bezlitosne.
– Czy zrobiłaś to? – spytał nieswoim głosem.
Megan położyła dłoń na jego ramieniu. Kontakt fizyczny podziałał jak katalizator. Uwięzione uczucia wybuchły nagle z olbrzymią siłą. Zaczął całować Megan po szyi i twarzy, a ona poddawała się temu ze spokojem.
– A jak myślisz? – usłyszał w końcu jej głos.
– Nie wiem – szepnął. – Naprawdę nic już nie wiem.
Pogładziła go delikatnie po policzku. Ta niewinna pieszczota spowodowała, że zaparło mu dech w piersiach. Patrzył na Megan i poruszał ustami niczym ryba. Dopiero po jakimś czasie doszedł do siebie.
– To krok we właściwym kierunku – stwierdziła. – Kiedyś byłeś pewny, że to ja zabiłam Graingera.
– A teraz nie jestem. O to ci chodziło? Megan uśmiechnęła się lekko.
– I tak, i nie. Sama nie wiem. Pocałuj mnie, Danielu. Przecież czuję, że tego pragniesz.
Spojrzał na jej rozchylone wargi. Jeszcze nigdy w życiu nie czuł się tak rozdarty. Co więcej, wiedział, że musi wybierać. Oddając się we władzę Megan, tracił część swojej niezależności. A jeśli dziewczyna jednak była morderczynią? Ta myśl nie dawała mu spokoju.
Już miał się wycofać, ale właśnie wtedy poczuł, że dzieje się z nim coś dziwnego. Wystarczyło, że Megan pochyliła się trochę w jego stronę, a zapomniał o wszystkich obiekcjach. Ich usta zwarły się w namiętnym pocałunku. Megan przestała być bierna. To, co się wydarzyło, przeszło jego najśmielsze oczekiwania. Daniel z jękiem pogrążył się w prawdziwym morzu rozkoszy.
Megan z rozbawieniem obserwowała całą sytuację. Nie po raz pierwszy miała okazję stwierdzić, że wszyscy mężczyźni są do siebie podobni. Nie potrzebowała zbyt dużo czasu, żeby uwieść Kellera.
Nagle i z nią zaczęło się dziać coś dziwnego. Złość i gniew ustąpiły, a ciało zaczęło pulsować w rytm pieszczoty Daniela. Pocałunek ją podniecił. Przestała być tą, która obserwuje całą sytuację. Próbowała się opanować, ale pożądanie narastało w niej z nową siłą. To, że nie chciała mu się podporządkować, tylko pogarszało sytuację.
Zarzuciła Danielowi ręce na szyję i przyciągnęła mocniej jego głowę. Nie tak chciała to rozegrać. Wiedziała, ze znacznie lepiej byłoby trzymać Daniela na dystans. Zmusić go, żeby sam się poniżył. Nie planowała również tych jęków rozkoszy, które wyrwały się z jej gardła. Robiła same głupstwa, ale nie potrafiła się powstrzymać. Już wkrótce miała należeć do niego. Dłonie Daniela wędrowały coraz wyżej. Była pewna, że za chwilę dotrą do zapięcia sukienki.
Nagle wydarzyło się coś niespodziewanego. Jakiś konwulsyjny dreszcz przeszył jego ciało, a następnie Daniel zastygł w bezruchu. Megan uniosła dłoń i dotknęła lekko jego policzka.
– Nie! – Ten okrzyk zabrzmiał tak, jakby pochodził z wnętrza ziemi.
– Ależ, Danielu…
– Nie, nie chcę tak – przerwał jej.
Nareszcie odzyskał zdolność ruchu i mógł przesunąć się w stronę drzwi bawialni. Ogień gniewu zastąpił w jego oczach płomienie pożądania.
– Dobry Boże, co ja robię – wymamrotał pod nosem, a następnie podniósł głos. – Prawie ci się udało, co?
– Co… co mi się udało? – Megan próbowała pozbierać myśli, które rozpierzchły się jak stado kurcząt na widok jastrzębia.
– Nie zgrywaj się na niewiniątko – wycedził przez zęby. – Lepiej popatrz na siebie.
Dziewczyna zaczęła machinalnie poprawiać sukienkę. Dopiero teraz zauważyła, że ma niemal odsłonięty biust i potargane włosy. Nie wiedziała, co powiedzieć. Zdawała sobie jednak sprawę, że poniosła klęskę.
– Nie wiem, o czym mówisz.
Daniel roześmiał się, ale nie wypadło to naturalnie. Przez cały czas odsuwał się od niej i teraz stał już niemal oparty plecami o drzwi.
– Czy tak zachowuje się kobieta, która ma wszelkie powody, żeby mnie nienawidzić? – spytał szyderczo. – Myślisz, że uwierzę w ten nagły przypływ uczuć? Gratuluję, pokazałaś, jaką bronią włada Tygrysica.
– Nie nazywaj mnie tak! – krzyknęła. – Wcale taka nie jestem!
Keller raz jeszcze roześmiał się nieprzyjemnie.
– Zresztą prawie dałem się nabrać – stwierdził. – Jednak nie dla mnie takie gry, Megan. Chciałaś mnie wykorzystać. Poniżyć. Dosyć tego.
Nie mogła nawet zaprzeczyć. Wstała z miejsca i podeszła do wyjścia. Daniel z pewnością cofnąłby się jeszcze dalej, gdyby nie to, że opierał się o drzwi.
– Przepuść mnie. Chcę wyjść – powiedziała. Skinął głową.
– Proszę bardzo. I pamiętaj, że nie chcę cię jutro widzieć w tym domu.
Megan nic nie odpowiedziała. Gdy tylko otworzył drzwi, wybiegła z bawialni i popędziła na górę.
ROZDZIAŁ PIĄTY
Ciemności wokół były tak straszne jak beznadziejność, w której Megan się pogrążyła. Leżała na łóżku, czując na sobie ciężar granitowych bloków nocy. Nie mogła zasnąć. Wiedziała, że podjęła ryzyko i przegrała. Nie miała już żadnych asów w rękawie.
"Na Wolności" отзывы
Отзывы читателей о книге "Na Wolności". Читайте комментарии и мнения людей о произведении.
Понравилась книга? Поделитесь впечатлениями - оставьте Ваш отзыв и расскажите о книге "Na Wolności" друзьям в соцсетях.