Damy najwyraźniej już to wszystko słyszały, z wyjątkiem Nerissy, która miała nadzieję, że nie popełni błędu. Poszła do swego pokoju, gdzie czekała na nią Mary, i gdy ujrzała sukienkę, którą miała włożyć, krzyknęła ze zdumienia. Była to prosta, pozbawiona ozdób sukienka Delfiny, wokół dekoltu przystrojona bukiecikami niezapominajek, z przerzuconą przez ramię szeroką, błękitną wstęgą, niczym szarfą Orderu Podwiązki, ozdobiona drobniutkimi wiązkami tych samych kwiatków, szczególnie u dołu, poniżej talii. Całość była, jej zdaniem, nader efektowna, tak jak i wianek oplatający jej jasne włosy.
– Zadałaś sobie wiele trudu, Mary – pochwaliła służącą – to bardzo miłe z twojej strony.
– Może to nie jest takie efektowne jak stroje niektórych dam, panienko – przyznała Mary – ale ja uważam, że będzie panienka wyglądała najpiękniej ze wszystkich.
Nerissa roześmiała się.
– Dziękuję. Dodałaś mi odwagi. – Ale niezapominajka to drobny, niepozorny kwiatek.
Gdy znalazła się pośród innych pań w przedsionku sali balowej, jej przewidywania sprawdziły się. Delfina wyglądała fantastycznie. Miała na sobie suknię z ogromną krynoliną, obsypaną różowymi różami, oraz wianek na głowie, a w ręce trzymała parasolkę od słońca, także tonącą w różyczkach.
Jakby tego było mało, pośród kwiatów wianka połyskiwały jej najwspanialsze diamenty, którymi przystroiła też dekolt. Wyglądała tak pięknie, że Nerissa nie sądziła, aby ktokolwiek jej dorównał, a Delfina zdaje się podzielała jej zdanie.
Inne damy również prezentowały się wspaniale. Jedna z nich przedstawiała lilię w prostej, białej sukience z ogromnymi płatkami przytwierdzonymi do ramion i wielką buławą z lilii w ręce. Inna, przystrojona czerwonymi goździkami, miała mufkę z tych wonnych kwiatów i dekorację wokół dekoltu białej sukni, zaś jej przepiękny wianek dorównywał rozmiarami rosyjskiej czapie futrzanej. Zgodnie z oczekiwaniami Nerissy, damy zaledwie rzuciły na nią okiem. Z sali balowej dobiegła głośniejsza muzyka i Delfina powiedziała od progu:
– Wszyscy już się zebrali, a sędziowie czekają z piórami w rękach, aby zaznaczać na papierze swoje oceny. Nie zapominajcie, że macie opisać kwiaty, które wybrałyście, słowami swoimi albo poetów.
Nerissa przypomniała sobie, iż przed chwilą była zaskoczona widząc, jak niektóre damy przeglądają tomiki poezji. Widać nie słuchała uważnie instrukcji albo nie powiedziano jej, że ma opisać kwiat. Czym prędzej usiłowała sobie przypomnieć, czy kiedykolwiek znała jakiś słynny wiersz wielkiego poety, takiego jak Byron, o tak skromnym kwiatku jak niezapominajka.
Ale oto rozległo się bicie w bębny, a gdy Delfina, z parasolką nad głową, wyszła na podium, wybuchła burza oklasków. Sądząc po aplauzie, można się było domyślić, że zaproszeni goście księcia musieli już przybyć i czekała na nich dość liczna widownia.
Damy po kolei opuszczały przedsionek i wychodziły na podium, niczym zawodowe modelki.
Z sali balowej słychać było ich wyraziste, zdecydowane głosy, gdy wygłaszały przygotowane kwestie, następnie przy akompaniamencie głośniejszej muzyki zajmowały zapewne swoje miejsca, zgodnie z instrukcjami Delfiny.
Nerissa była ostatnią, dwunastą uczestniczką, gdyż wcale nie starała się o czołowe miejsce. Podeszła do drzwi, poczekała, aż poprzednia dama, wspaniała biała kamelia, doszła do wyznaczonego miejsca, po czym powoli ruszyła do przodu. Na chwilę oślepiły ją światła sali balowej i nieoczekiwanie poczuła się onieśmielona. W morzu twarzy widziała tylko księcia siedzącego pośród innych panów w jury. Czuła, że nie może się przed nim skompromitować. Z gracją podeszła bliżej widowni, a słowa same cisnęły się na wargi. Wyrecytowała więc miękkim, bardzo słodkim głosem, który w jakiś sposób zdołał przykuć uwagę zebranych:
Niezapominajka – błękitna jak niebo,
Drobna, niepozorna – i dlatego
Zapomnisz ją z inną, pójdziesz sobie,
Choć ja zawsze pamiętać będę o tobie.
Rozległy się oklaski i opuściła podium ze spuszczonymi oczami, by stanąć pośród innych zawodniczek.
Razem tworzyły kolorowy bukiet, wciąż gorąco oklaskiwany, podczas gdy książę pozbierał kartki z głosami i wszedł na podium, by wygłosić krótkie przemówienie. Powiedział, że to święto kwiatów z pewnością było najwspanialsze ze wszystkich imprez, jakie odbywały się wcześniej w Lyn, a zapewne nie ma nic piękniejszego niż kwiaty, które dziś zakwitły na sali balowej. Potem odczytał wyniki głosowania i nikogo nie zdziwiło zwycięstwo Delfiny.
– Teraz będzie szczęśliwa! – pomyślała sobie Nerissa.
Siostra nie potrafiła ukryć satysfakcji podchodząc do księcia po odbiór pierwszej nagrody, przepięknej broszki w kształcie kwiatu, wykonanej z emalii i wyłożonej drogimi kamieniami.
Nerissa stała na tyle blisko, by słyszeć, jak Delfina mówiła dziękuję tak, żeby słyszała ją cała sala, a potem szeptem dodała do księcia:
– Wiesz, jak wysoko sobie cenię tę nagrodę, gdyż z twoich rąk ją otrzymuję.
W jej głosie słychać było poufałą nutę, a wyraz oczu był zupełnie jednoznaczny. Ale książę chyba nie odpowiedział i Delfina musiała oddalić się, aby ustąpić miejsca lilii, która zdobyła drugą nagrodę.
Gdy tylko ceremonia wręczania nagród dobiegła końca, publiczność rzuciła się ku damom, pragnąc dokładnie im się przyjrzeć i prosić je do tańca, choć niektóre kostiumy zupełnie nie nadawały się do pląsów.
Nerissa zaś udała się na poszukiwanie ojca, lecz nie ulegało wątpliwości, że on nie życzył sobie, by mu przerywać, pochłonięty rozmową z właścicielem innego domu z okresu Tudorów.
Ucieszyła się więc, gdy podszedł do niej Harry i ująwszy ją pod rękę powiedział:
– W niezapominajkach wyglądasz jak bóstwo! Poza tym to trafny wybór!
– Dlaczego? – zapytała Nerissa.
– Bo my oboje na pewno nigdy nie zapomnimy tej wizyty. Mam ci coś do powiedzenia.
Wyprowadził ją do innego pokoju, z dala od zgiełku sali balowej, a ona zapytała z lękiem:
– Co się stało?
– Chyba nie uwierzysz – zaczął Harry – ale książę zapytał mnie, czy posiadam jakieś konie. Gdy powiedziałem, że nie, oświadczył, że podaruje mi wierzchowca, którego będę mógł zabrać do Oksfordu.
– Naprawdę? – zawołała Nerissa. – Jak cudownie, Harry! To oznacza, że zaoszczędzisz swoje pieniądze i będziesz mógł je wydać na coś innego.
– Przez chwilę nie wierzyłem własnym uszom – przyznał Harry – ale teraz już wiem, czemu zawdzięczam tę hojność.
– No, więc czemu?
– To oczywiste! Chociaż przedtem dałbym sobie głowę uciąć, że tak się nie stanie, teraz jestem pewien, iż on postanowił ożenić się z Delfiną, więc próbuje wkraść się w łaski jej rodziny!
– Tak… oczywiście… to musi być wytłumaczenie! – Nerissa zastanawiała się, dlaczego nie cieszy się zbytnio ze wspaniałego prezentu księcia.
Z jakiejś przyczyny wieczór wydawał się ciągnąć w nieskończoność, a choć tańczyła z wieloma panami, skutecznie unikając sir Montague’a, wiedziała, że nic jej tak naprawdę nie cieszy.
– Chyba jestem zmęczona – pomyślała, wiedząc, że nikt nie zauważy jej zniknięcia.
Za to Delfina, niekłamana królowa uroczystości, była wyróżniana i obsypywana komplementami. Tak wielu panów ubiegało się o taniec z nią, że musiała zmieniać partnerów po dwóch okrążeniach sali.
– Pójdę do łóżka – postanowiła Nerissa.
Wspięła się na schody, ale w chwili, gdy miała udać się na spoczynek, zapragnęła nagle zobaczyć wianek i upewnić się, że on wciąż jest w tym samym miejscu. Przeszła przez apartamenty do pokoju księżnej i otworzyła drzwi do garderoby. Wszystko było dokładnie tak, jak pozostawili z księciem ubiegłej nocy. Po obu stronach lustra paliły się świece, a ponieważ pokoik był maleńki, sekretarzyk widać było doskonale.
Nerissa podeszła do niego, czując się tak, jakby nieszczęsna księżna niepotrzebnie złożyła swe życie obok niej.
– Dlaczego zabrakło ci wiary w męża? – pytała ją Nerissa, w poczuciu, że duch chce jej coś powiedzieć.
Nie pojmowała jednak, co miałby jej do przekazania, więc przesunęła palcami pod spodem wypolerowanego blatu sekretarzyka. Przy krawędzi znalazła nieznaczną wypukłość, lecz przez chwilę, gdy nic się nie działo, z przerażeniem pomyślała, że wszystko, co wczoraj zaszło, było złudzeniem.
Potem powoli szuflada się otworzyła i ukazał się wianek, który przeleżał tu tyle wieków wraz z klątwą burzącą szczęście wszystkich książąt tego rodu.
Nerissa wyciągnęła rękę i wyjęła wianek ze skrytki. Teraz, przyglądając mu się ze spokojem, bez emocji, uznała, że jest jeszcze piękniejszy niż sądziła na początku. Wykonany był z niezrównanym kunsztem, zapewne przez zagranicznego jubilera, może jakiegoś zręcznego Włocha.
Przysunęła go bliżej świec stojących na toaletce, a potem, wiedziona impulsem, zdjęła swój własny wianek i obiema rękami włożyła dopiero co znalezioną ozdobę na głowę. Pasował idealnie.
W tej chwili wydało jej się, że tuż obok usłyszała ciche westchnienie, jak gdyby duch księżnej ucieszył się z takiego obrotu sprawy. Było to tylko ulotne wrażenie, lecz Nerissa naprawdę sądziła, że księżna była przy niej i odetchnęła z ulgą.
Później miała tę samą pewność, że duch odszedł i zostawił ją samą. To było takie dziwne i oszałamiające, a jednak nie wątpiła ani w prawdziwość swego odczucia, ani w to, że wszystko zdarzyło się naprawdę.
Gdy przyglądała się swemu odbiciu w lustrze, drzwi otworzyły się i wszedł książę. Widziała go w lustrze, lecz nie odwróciła się, patrząc, jak podchodzi bliżej. Ich twarze znalazły się w lustrze tuż obok siebie.
– Tak właśnie chcę cię widzieć… – powiedział książę cicho.
Nerissa, jakby obudzona ze snu, zdała sobie sprawę, że ma do czynienia z człowiekiem z krwi i kości, a nie z duchem, i że chyba nie powinna zakładać wianka księżnej bez pozwolenia właściciela. Odwróciła się prędko, by przeprosić, ale gdy spojrzała mu w oczy, nie potrafiła wymówić słowa. Wpatrywała się weń w milczeniu, gdy kończył spokojnie zdanie:
"Nie Zapomnisz O Miłości" отзывы
Отзывы читателей о книге "Nie Zapomnisz O Miłości". Читайте комментарии и мнения людей о произведении.
Понравилась книга? Поделитесь впечатлениями - оставьте Ваш отзыв и расскажите о книге "Nie Zapomnisz O Miłości" друзьям в соцсетях.