Morrisette zjadła połowę kanapki. Reed jeszcze nawet nie tknął swojego cheesburgera.
– A co z Caitlyn?
– Myślisz, że zepchnęła ciotkę ze schodów?
– Nie, ale przyszło mi coś do głowy. Zastanawiam się, czy nie moglibyśmy zdobyć nakazu sądowego i przejrzeć notatki jej psychoterapeuty. Znalazłaś ją już, tę doktor Wade?
– Nie. – Morrisette skrzywiła się. – Też dziwna historia. Doktor Wade zaplanowała wycieczkę, a potem zrezygnowała. Poprosiłam o jej rachunki za telefon, komórkę i spis transakcji kartą kredytową. Dostałam też wyciąg z banku. Zrobiła rezerwację w drogiej miejscowości wypoczynkowej w stanie Nowy Meksyk i nigdy się tam nie pojawiła ani nie zadzwoniła. Straciła wpłaconą zaliczkę. – Reed słuchał, gryząc cheeseburgera. – Ostatnie zakupy zrobiła w sklepie sportowym w Savannah. Kupiła buty turystyczne i sprzęt sportowy. Przez internet zamówiła książki i mapy. Zostały dostarczone już po jej zniknięciu. Są teraz u właścicielki domu.
– Mapy czego?
– Arizony, Nowego Meksyku i południowej Kalifornii, w tamte strony miała właśnie pojechać.
– Gdzie jest jej samochód?
– Zniknął.
– A co z jej gabinetem?
– Jeszcze nie wiem, sprawdzam. – Podwędziła kolejną frytkę. – Myślisz, że ma to związek ze śmiercią Bandeaux?
– Trudno powiedzieć. Ale zniknęła akurat wtedy, kiedy bardzo by nam się przydała. Zbieg okoliczności?
– Naprawdę chcesz przyszpilić panią Bandeaux?
– Chcę to po prostu wyjaśnić. – Ugryzł kanapkę i popił piwem. Był prawie pewien, że Caitlyn zabiła męża, ale coś jeszcze budziło jego wątpliwości. Coś mu się nie zgadzało.
– Pani prokurator dobrała mi się do tyłka.
– Każdemu się dobiera. Tej jesieni czekają ją powtórne wybory. Musimy być ostrożni z Montgomerymi. Opłacają nie tylko sędziów i senatorów. To dzięki łapówkom ich kartoteki są czyste. Słyszałeś, że dziadek posuwał swoją sekretarkę, Mary Lou Chaney? Miała z nim córkę, Copper Chaney. Więc ta Copper wyszła za miejscowego łobuza, Earla Deana Biscayne’a i urodziła trójkę dzieci. – Morrisette wytarła kąciki ust serwetką i dokończyła colę. – I wiesz co? Zasnęła z papierosem i zginęła w płonącej przyczepie, bo oni mieszkali w przyczepie. Jakoś w tym samym czasie zniknął Earl Dean. Niektórzy mówią, że to on podpalił przyczepę, inni twierdzą, że zniknął dużo wcześniej, ale wiesz, co w tym jest najciekawsze? Copper miała romans z prawowitym synem Benedicta, Cameronem.
– Ojcem Caitlyn?
– Tak. – Morrisette pomachała w kierunku kelnerki pustą szklanką. – Pieprzyła się z przyrodnim bratem.
– Jeśli to prawda.
– Witaj na Południu, kotku.
– Daj spokój.
– Masz rację. Nie jesteśmy wylęgarnią kazirodców.
Reed zastanawiał się nad tym, co usłyszał. Morrisette, ta wygadana cwaniara, była świetną policjantką i znała się na swojej robocie.
– Czy Montgomery miał alibi na noc pożaru?
– Niepodważalne. Był w domu z Bernedą, tak przynajmniej zeznał.
– A ona co mówiła?
– Potwierdziła jego słowa, ale to schorowana kobieta. Chodząca apteka. Pewnie już z nim wtedy nie spała. Wiesz co myślę? Powiedziała, co musiała. Zamknęła prasie usta i uratowała męża przed krzesłem elektrycznym. Wątpię, czy kiedykolwiek dowiemy się prawdy.
– Jeszcze jedną colę? – Kelnerka podeszła do nich, lawirując między pustymi stolikami.
– Tak.
– A pan? – zwróciła się do Reeda. – Jeszcze jedno piwo?
– Tak, poproszę.
– Zaraz przyniosę. – Uśmiechnęła się do Reeda.
– Leci na ciebie – zauważyła Morrisette, patrząc za długonogą kelnerką odchodzącą w kierunku baru, gdzie właśnie usiedli dwaj mężczyźni w czapeczkach bejsbolowyeh, koszulach roboczych, niebieskich dżinsach i kowbojkach.
– Skąd wiesz, że to nie na ciebie leci?
– Chyba stąd, że gdy spojrzała na ciebie, jej oczy mówiły „bierz mnie”.
– Może tylko odgrywa przed tobą trudną do zdobycia.
Sylvie uśmiechnęła się, dwaj faceci sprawdzili wynik w telewizorze, zabrali drinki, poszli do stołu bilardowego i zaczęli grać.
– Nie jest w moim typie. Lubię duże blondyny z wielkimi cyckami. – Mrugnęła do Reeda. – Zawsze podobały mi się silne kobiety.
– Jesteś chora.
– Niewykluczone, ale nie tak chora jak rodzinka Montgomerych. Zapamiętaj to sobie. Myślę, że Hannah, najmłodsza siostra, też spotykała się z Bandeaux. Może nawet dała mu jakieś pieniądze. Nie wolno jej ruszyć funduszu powierniczego, dopóki nie skończy dwudziestu pięciu lat, ale i tak ma kupę forsy. Próbowałam z nią porozmawiać, ale jak dotąd bez powodzenia. Nagrałam się tylko kilka razy na sekretarkę. Nie jest jedyną osobą z rodziny, która miała interesy ze zmarłym. Na przykład Dickie Ray Biscayne, jeden z dzieciaków Copper, pracował dla Bandeaux. Nieoficjalnie – w papierach nie ma na to żadnego dowodu. Był gorylem tego kutasa, takim lewym ochroniarzem.
– Nie spisał się najlepiej – zauważył Reed, marszcząc brwi. Coś za dużo tych związków między przeklętymi Montgomerymi i Biscayne’ami. – To gorsze niż wieczorny serial w telewizji.
– Żartujesz? To gorsze niż przedpołudniowa telenowela. – Morrisette dokończyła kanapkę, drużyna Redsów zdobyła punkt, a mężczyzna przy barze zaklął i zamówił kolejne piwo.
Drzwi baru otworzyły się i do środka wparowała Diane Moses. Idealna fryzura i jak zawsze surowy wyraz twarzy. Spojrzała w ich kierunku.
– Popatrz, ale mamy szczęście! Może nasza ekspertka badająca miejsca zbrodni rzuci światło na sprawę.
Morrisette pomachała.
Diane skinęła głową, zatrzymała się na chwilę przy barze, wzięła kieliszek wina i podeszła do ich stolika.
– Pewnie oczekujecie ode mnie jakiejś wskazówki, która pomoże wam rozgryźć sprawę Bandeaux – powiedziała, sadowiąc się koło Morrisette.
– To by nam bardzo pomogło. – Reed dokończył piwo.
– Rozmawialiście z Jego Wysokością?
– St. Claire’em?
– Jasne, a z kim? – Diane upiła łyk wina i skrzywiła się. – Chwileczkę. Wlali mi tu octu, a ja nie jestem dzisiaj w najlepszym humorze. – Podeszła do baru, wdała się w ostrą dyskusję z barmanem i wróciła z nowym kieliszkiem. – Dużo lepsze – stwierdziła, upijając łyczek.
– Dowiedzieliście się czegoś nowego? – zapytał Reed.
– Właśnie dostałam wyniki badań substancji chemicznych w jego krwi. Przesłałam je do was faksem. Był tam alkohol, GHB, śladowe ilości ecstasy i uważajcie… ślady epinefryny. Tak jakby udało mu się dotrzeć do zestawu przeciwwstrząsowego i wstrzyknąć sobie lekarstwo.
– Zanim podciął sobie albo zanim ktoś mu podciął żyły.
– Zgadza się.
– Więc tak: Josh odleciał po ecstasy, napił się z kimś trochę wina, wino okazało się uczulające i wywołało wstrząs. Facet zrobił sobie zastrzyk z epinefryny, a jak doszedł do siebie, wiedział już, że nic mu nie będzie, że nie umrze, to napisał na komputerze list pożegnalny i podciął sobie żyły.
– Albo ktoś to zrobił za niego.
– Zupełnie jakby ktoś chciał go dwa razy zabić. – Reed spojrzał badawczo. – Raz za pomocą wina, ale Bandeaux miał leki i zdołał się uratować. Potem zabójca uderzył ponownie i tym razem dokończył dzieła.
Reed odsunął talerz, gdy kelnerka przyniosła colę i piwo.
– Coś jeszcze? Co ze szminką na kieliszku?
– To szminka marki New Faces, nazywa się „W różowym nastroju”. Jak na ironię, jeśli weźmiemy pod uwagę, co przydarzyło się panu Bandeaux. – Oczy Diane błysnęły. – Można ją kupić w każdym większym luksusowym sklepie. Na szczęście to dość nowy kolor, jest na rynku dopiero od dwóch lat.
Reed spojrzał na Morrisette.
– Zajmę się tym – powiedziała. – Sprawdzimy w miejscowych sklepach i w internecie.
Diane Moses powiedziała:
– Wiecie już, że na dywanie znaleźliśmy krew nienależącą do Bandeaux, oprócz tego w odkurzaczu natknęliśmy się na obce włosy. Porównaliśmy je z włosami Caitlyn, Naomi Crisman i zwierzęcą sierścią. Wyglądają na psią sierść. Sprawdzamy to jeszcze.
– Bandeaux i jego dziewczyna nie mieli zwierząt – zauważył Reed.
– Była żona ma. – Morrisette skończyła drugą colę. – Może bawiła się z psiakiem, oblazła sierścią, potem odwiedziła Josha i kilka włosów spadło na dywan.
– Możliwe, że mieli tego psa, kiedy jeszcze razem mieszkali, i zabrała go ze sobą w odwiedziny. Sąsiad twierdzi, że często tam bywała. – Reed wytarł usta serwetką. – A może to jakiś inny pies. Tak czy inaczej, myślę, że czas zdobyć nakaz przeszukania domu Caitlyn Bandeaux. Zobaczymy, czy żonka nie ukrywa tam narzędzia zbrodni.
Nie powinni mieć kłopotów ze zdobyciem nakazu. Na miejscu zbrodni znaleziono krew tej samej grupy co krew Caitlyn, samochód taki jak jej widziano tej nocy koło domu Bandeaux, rozwodziła się ze zmarłym w nieprzyjemnych okolicznościach, a Bandeaux odgrażał się, że oskarży ją o przyczynienie się do śmierci dziecka. W dodatku miała problemy ze zdrowiem psychicznym. Naprawdę trudno nie zauważyć, że Caitlyn Bandeaux jest w samym centrum całej tej sprawy. Trzeba się tylko dowiedzieć, jaką odegrała rolę.
To był długi tydzień.
Ale już się kończył.
Dzięki Bogu.
Amanda wcisnęła pedał gazu i nieduży kabriolet wyrwał do przodu, mijając szybko bagna, gdzie w wysokiej trawie brodziły białe czaple, a w mętnej wodzie czaiły się krokodyle. Wiatr targał jej włosy. Napięcie spowodowane pracą i całym tym bałaganem z Joshem Bandeaux powoli ją opuszczało.
Zmieniła bieg i wyprzedziła faceta w bmw, co dodało jej animuszu. Za to jego zamurowało. Spojrzała w tylne lusterko i uśmiechnęła się szeroko do siebie, Ian będzie dzisiaj w domu, a ona coś ugotuje. Coś z homarem, mąż uwielbia homary. I do tego chrupiące francuskie pieczywo. I wino.
Dobrze będzie go zobaczyć, pomyślała, wypatrując zjazdu z autostrady. Jej małżeństwo nie było idealne, Ian był takim samym głupkiem, jak inni faceci, ale i z nią niełatwo było żyć. Dzisiaj jednak wybaczyła mu wszystko.
Zmieniła pas, żeby zjechać z autostrady, i przed skrętem nacisnęła hamulce.
"Noc Tajemnic" отзывы
Отзывы читателей о книге "Noc Tajemnic". Читайте комментарии и мнения людей о произведении.
Понравилась книга? Поделитесь впечатлениями - оставьте Ваш отзыв и расскажите о книге "Noc Tajemnic" друзьям в соцсетях.