Zadzwonił telefon. Niepotrzebnie zabrała go z samochodu. Ten, kto na nią czyhał, też musiał to usłyszeć. Schowała się za starym budynkiem pompowni, odebrała telefon, ale nie odezwała się. Jakikolwiek hałas natychmiast naprowadziłby na nią zabójcę. Już miała wyłączyć komórkę, gdy usłyszała płacz dziecka. Żałosne rozpaczliwe zawodzenie.
– …Mamusiu? Gdzie jesteś?
Kelly wstrzymała oddech. Serce ścisnęło jej się boleśnie.
Więc na tym to polega. Ktoś sobie pogrywa na uczuciach Caitlyn, na jej macierzyńskiej miłości i poczuciu winy. A głos Jamie służy za przynętę.
Kelly przylgnęła całym ciałem do drewnianej ściany, łuszcząca się farba drapała ją w szyję.
– Jestem tutaj, kochanie, idę po ciebie – wyszeptała.
– Jest ciemno, boję się.
Kelly rozejrzała się: pomieszczenia gospodarcze, stary garaż, piwnica na owoce… stajnie i stare baraki dla niewolników.
– Wiem, że się boisz, kochanie. Powiedz mi tylko, gdzie jesteś… Mamusia po ciebie przyjdzie. – Starała się mówić drżącym głosem w nadziei, że ten, kto dzwoni, weźmie ją za Caitlyn. Udając płacz, zapytała: – Jamie? Kochanie, możesz mi powiedzieć, gdzie jesteś?
– Nie wiem… jest… ciemno… strasznie… jest… jest tu… pełno ziemi i szkła i brzydko pachnie… – Zaczęła płakać i przez chwilę Kelly omal nie nabrała się na tę nieudolną sztuczkę z przestraszonym dzieckiem. Omal. Ale nie do końca.
– Mamusiu, proszę, przyjdź tutaj!
– Już idę – wyszeptała. – Mamusia musi się teraz rozłączyć.
– Nie! Proszę… kocham cię, mamusiu, tak się boję… – Połączenie zostało przerwane.
Kelly zamarła. Nie spodziewała się, że ten ktoś się rozłączy.
Chyba że już ją namierzył.
Cholera.
Ogarnął ją strach. Musi zachować jak największą ostrożność, pozostać w ukryciu. Bezszelestnie minęła szopę i poidło dla zwierząt. Gdzie tu można się ukryć… gdzie można się ukryć w Oak Hill… jakie dostała wskazówki? Czego dowiedziała się od rozmówcy naśladującego szept dziecka?
Jest ciemno.
Do diabła, wszędzie tu jest ciemno.
Pełno ziemi i szkła i brzydko pachnie.
Piwnice.
Ale tu było kilka piwnic, które…
Nagle doznała olśnienia. Oczywiście, już wie gdzie.
Bawiła się tam, gdy była dzieckiem.
Adam pędził na łeb na szyję. Caitlyn zostawiła mu wiadomość, że jedzie do Oak Hill. Na szczęście zdążył ją jeszcze odsłuchać, ale zaraz potem bateria się wyczerpała. Nawet nie mógł nigdzie zadzwonić! Zacisnął dłonie na kierownicy. Nie ma czasu do stracenia.
Całe szczęście, że znalazł w plecaku tę dyskietkę. Włożył ją do laptopa i siedząc w samochodzie, w opuszczonej żwirowni, przejrzał notatki Rebeki. Jak to się stało, że nie zauważył tego, co teraz wydało mu się tak oczywiste? Przejechał przez most z prędkością ponad stu kilometrów na godzinę i zobaczył drogę do Oak Hill. Jak mógł być tak ślepy!
Rebeka stwierdziła, że Caitlyn cierpi na dysocjacyjne zaburzenie tożsamości, zwane też rozdwojeniem osobowości lub osobowością wieloraką; zaburzenie to nigdy nie zostało u niej rozpoznane. Z czasem pogłębiało się, a po wypadku na łodzi, w którym omal nie zginęła, Caitlyn przejęła osobowość swojej siostry bliźniaczki. Luki w pamięci spowodowane były tym, że okresowo zmieniała osobowość, stawała się Kelly. Caitlyn utrzymywała siostrę przy życiu, dała jej fikcyjną pracę i wynajęła jej dom nad rzeką. Zawsze w stresie, gdy serce zaczynało jej przyspieszać, gdy w żyłach zaczynała buzować adrenalina, Caitlyn stawała się Kelly.
Tak jak wtedy, gdy się kochali.
To nowe odkrycie, jeśli chodzi o dysocjacyjne zaburzenie tożsamości.
Nikt jeszcze nie opisał przypadku, w którym cierpiący na to zaburzenie przejmowałby w całości tożsamość innej istniejącej osoby. Zwykle osobowości wielorakie były słabo zintegrowanym zlepkiem różnych charakterów. Poza tym poszczególne osobowości nigdy się ze sobą nie porozumiewały. Ten przypadek bardziej chyba przypominał schizofrenię. W każdym razie był wyjątkowy. Nic dziwnego, że Rebeka tyle sobie po tym odkryciu obiecywała. Chciała podpisać umowę na milion dolarów na napisanie książki.
Boże, jaki był głupi.
Ślepy.
Bo popełniłeś błąd. Zakochałeś się w swojej pacjentce; w kobiecie, którą chciałeś wykorzystać do odnalezienia Rebeki.
Zaczęły go dręczyć wyrzuty sumienia, ale zacisnął zęby. Nie ma teraz czasu na skruchę. Nie teraz, gdy życie Caitlyn jest w niebezpieczeństwie.
Spojrzał w lusterko wsteczne i zobaczył migające światła radiowozu. Świetnie. Pomogą mu. Jeśli Caitlyn staje się Kelly, która w jakiś sposób może być odpowiedzialna za śmierć Josha, matki i innych członków rodziny, to jest niebezpieczna.
Nie tylko dla niego.
Dla siebie też.
Jezu, nie. Nie może jej teraz stracić. Nie straci.
Nacisnął pedał gazu, przydrożne drzewa migały za szybą.
Policja pędziła za nim, wyjąc i migając światłami.
Adam miał tylko nadzieję, że nie jest jeszcze za późno.
W piwnicy pod barakiem dla niewolników było ciemno choć oko wykol i cicho jak w grobie. W powietrzu unosił się zapach stęchlizny i jeszcze czegoś… czegoś metalicznego. Koiły przełknęła z trudem ślinę i ruszyła schodami w dół. Boże, co ją tam czeka?
Stopnie skrzypiały, zdradzając jej obecność. Wreszcie stanęła na klepisku. Spod ściany zabudowanej półkami na wino wydobywał się srebrzysty strumień światła. Nagle usłyszała, jak z ciemnego kąta wybiega szczur. Omal nie upuściła pistoletu.
Weź się w garść, powtarzała sobie, ale przecież wiedziała, że znalazła się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Nie odrywając wzroku od światła, przypomniała sobie, co kiedyś słyszała. Baraki dla niewolników, nieużywane od pokoleń, wiele lat temu zostały wyremontowane, a w piwnicy zaczęto przechowywać wino. W rodzinie krążyła po cichu plotka, że Cameron kazał wybudować tu sekretny pokój, w którym spotykał się ze swoją kochanką. Czy to możliwe? Czy teraz ktoś jest w tym pokoju?
Kelly postanowiła zaryzykować. Wstrzymała oddech i włączyła latarkę, spodziewając się wystrzału i kulki prosto w serce.
Nic się jednak nie stało.
Szybko omiotła światłem puste wnęki, sterty zapomnianych jutowych worków, potłuczone butelki i gruz… wszystko stare, gnijące…
Nagle zamarła. Pośrodku, na brudnej podłodze, na potłuczonym szkle, leżał króliczek Jamie – pluszak z klapniętymi uszkami, ten, który powinien leżeć na jej łóżku w domu Caitlyn.
Serce jej się ścisnęło na wspomnienie siostrzenicy, niewinnego dziecka. Jak można było zabrać jej najcenniejszą zabawkę i rzucić tutaj! Jak można tak dręczyć nieszczęsną Caitlyn.
Ten, kto to zrobił, jest chorym, perwersyjnym sukinsynem.
Zaciskając zęby, Kelly skierowała latarkę na ścianę. Snop światła ślizgał się po starych butelkach, nagle zobaczyła błysk metalu, ukrytą dźwignię, której o mały włos nie przeoczyła.
Powoli ruszyła naprzód, minęła króliczka i uzbroiła się w odwagę. Z pistoletem gotowym do strzału nacisnęła dźwignię.
Ściana otworzyła się, szybko i bezszelestnie.
Jasne światło oślepiło Kelly.
Zamrugała powiekami i zobaczyła lampy fluorescencyjne, białe ściany, białe meble, błysk nierdzewnej stali.
Kątem oka dostrzegła ruch w ciemnym kącie starej piwnicy. Ktoś wyskoczył spod starych jutowych worków, wzbijając tumany kurzu. Uniósł nad głową gruby kij.
Kelly wycelowała. Strzeliła, a morderca – o Boże, kobieta – uchyliła się i zamachnęła gwałtownie kijem.
Trzask!
Kelly poczuła straszliwy ból rozsadzający czaszkę.
Zachwiała się.
Pistolet wyśliznął się jej z ręki.
Komórka upadła na podłogę.
Byle tylko nie stracić przytomności! Kiedy upadła na zimną, wilgotną podłogę, zobaczyła w ciemnościach błysk. Igła. Cienka. Złowróżbna. Śmiertelna. Jak przez mgłę widziała ostrze wbijające się w ramię.
Wydawało jej się, że słyszy w oddali wycie syren. Potem w klinicznie białym pokoju zobaczyła na białej ścianie groteskowe dzieło sztuki – drzewo z długimi, czarnymi i czerwonymi nićmi. Do nici przypięte były zniekształcone ciała… okropne zdjęcia. Przerażające.
– Jestem Atropos, Caitlyn. – Usłyszała znajomy głos. Powoli ogarniała ją ciemność, która miała pochłonąć ją bez reszty.
Atropos?
– Nadeszła twoja kolej. Czas dołączyć do reszty. – Znajoma twarz zbliżyła się do jej twarzy. Wiedziała już, że zginie. – Zgadza się… nadszedł twój czas – powiedziała Atropos ze złowrogim uśmiechem. – Wreszcie spotkałaś swoje przeznaczenie.
Rozdział 33
Musimy tam wejść – nalegał Adam, szalejąc z niepokoju. Tępy policjant trzymał go na muszce. – Natychmiast! Musimy! Tam jest morderca i…
– Proszę się odwrócić, oprzeć ręce o samochód, a nikomu nic się nie stanie. – W jednej ręce trzymał kajdanki.
– Błagam, niech pan posłucha. Ona jest w niebezpieczeństwie. W poważnym niebezpieczeństwie. Caitlyn Bandeaux. To wdowa po zamordowanym Joshu Bandeaux.
– Wiem, kim ona jest. Proszę się odwrócić.
– Niech mi pan wierzy! Nie ma czasu do stracenia!
– Rób, co mówię! – rozkazał policjant, a gdy Adamowi przyszło do głowy, że mógłby wyrwać mu pistolet, ostrzegł: – Nawet o tym nie myśl.
– Ale musimy jej pomóc. Musimy. Chodzi o jej życie!
Gliniarz zawahał się przez moment i rzucił Adamowi jeszcze groźniejsze spojrzenie. Pewnie słyszał to tysiące razy. Więc usłyszy jeszcze parę.
– Błagam, szybko! Zanim będzie za późno. Muszę wejść do środka…
– Nie ma mowy.
– Ale…
– Dość tego! Odwrócić się!
Adam nie miał zamiaru się poddać.
– Proszę zadzwonić do detektywa Reeda z policji w Savannah. Wydział zabójstw. Proszę mu powiedzieć, że Caitlyn cierpi na rozdwojenie osobowości, że jest Kelly Montgomery.
– Co za bzdury – warknął policjant. – Dość tego pyskowania.
– Nie! Jestem jej psychologiem. Ona tutaj jest. Proszę spojrzeć, to jej samochód, niech pan sprawdzi.
"Noc Tajemnic" отзывы
Отзывы читателей о книге "Noc Tajemnic". Читайте комментарии и мнения людей о произведении.
Понравилась книга? Поделитесь впечатлениями - оставьте Ваш отзыв и расскажите о книге "Noc Tajemnic" друзьям в соцсетях.