– Mój Boże, Gus, mówisz tak, jakbyś był po jego stronie! – wykrzyknęła z rozpaczą Kate. – A co z nami? Co z naszymi wspólnymi planami na przyszłość?
Gus padł na kolana akurat, kiedy przez głośnik zapowiedziano ich lot.
– Kate, moje uczucia do ciebie nigdy się nie zmienią. Musisz to wiedzieć i w to wierzyć. Dlatego, że kocham cię całą duszą i sercem, mogę… spróbować usunąć się na bok. Zadzwońmy teraz do twojej córki, by się wszystkiego dowiedzieć. Nasz samolot odleciał, mamy więc dużo czasu. Przeżyliśmy szok, musimy się otrząsnąć.
Kate szła za nim na sztywnych nogach, zupełnie jak w transie. Obserwowała, jak Gus wyciągnął kartę telefoniczną, zamówił rozmowę, a potem wręczył jej słuchawkę. Gwałtownie potrząsnęła głową.
Minęła godzina, nim udało im się dodzwonić do Ellie. Siedzieli na twardych, plastikowych krzesełkach trzymając się za ręce, ze wzrokiem wlepionym w odległy o metr automat telefoniczny. Kiedy w końcu zadzwonił, podeszli do niego wciąż ze splecionymi rękami. Gus spytał zduszonym, chrapliwym głosem:
– Ellie, czy to ty wysłałaś telegram? Tak, Gus. Mogę porozmawiać z mamą?
A więc to prawda. W gazetach nic nie pisali – powiedział Gus, jakby już samo to świadczyło o nierealności całego wydarzenia. – Jesteśmy na lotnisku, uciekł nam samolot. Ellie, twoja matka jest w szoku Poprosiła mnie, bym zadzwonił. Stoi tuż obok. Powiedz mi, co się stało. – Słuchał, wstrzymując oddech. Kate spoglądała gdzieś przed siebie
– Nazajutrz po waszym wyjeździe zadzwonił do mnie niejaki David Peterson, a potem pojawił się u mnie jakiś człowiek. Przyjechał z Betsy, Powiedzieli, że tato przez cały ten czas był w Rosji. Został im przekazany przez rząd wietnamski zaraz po tym jak go schwytali. Jest już w Stanach Zjednoczonych, chyba w Waszyngtonie. Nie powiedzieli nam. Oświadczyli jedynie, że przetrzymują go w specjalnym ośrodku. Nie przywiozą go do domu, dopóki nie wróci mama. Wszystko otoczone jest najgłębszą tajemnicą. Betsy twierdzi, że wie, o co chodzi, ale nic nie powie przed przyjazdem mamy. Przypomina rozdrażnionego szerszenia. Nie powiedziałam jej, gdzie jest mama. Oświadczyłam jej jedynie, że wyjechała na urlop i że spróbuję się z nią skontaktować.
Gus zgarbił się.
– Dlaczego nie pisali nic w gazetach? Sądzę, że świat chciałby się o tym dowiedzieć. Na rany Chrystusa, jestem przecież dziennikarzem! Znam się na takich rzeczach.
– Wiedzą o tobie, Gus. Nie ode mnie, nie myśl, że się wygadałam. Betsy nic nie wie, ale oni owszem. Z tobą też chcą porozmawiać, jak wrócisz, i Ale na osobności. Ktoś będzie na was czekał na lotnisku w Los Angeles. Nie wiem, kim są. Domyślam się, że jakieś szychy z rządu. Jak przyjęła to mama?
– Jak powiedziałem, jest w szoku. – Chcą z nim rozmawiać. Obudziła się w nim dziennikarska czujność, zmarszczył nos. – Jak już mówiłem, uciekł nam samolot. Następny odlatuje koło dziewiątej wieczorem. Czy możesz wyjechać na spotkanie matki?
– Tak. Mam zadzwonić do pana Petersona.
– Czy nasza rozmowa jest podsłuchiwana? – spytał podejrzliwie Gus.
– Wcale bym się nie zdziwiła – odparła cicho Ellie. – Ci ludzie są… bardzo oficjalni. Sprawiają, że czuję się, jakbym coś przeskrobała. Nie uśmiechają się. Powiedz mamie, że ją kocham. Ciebie też kocham, ty wielki głuptasie. Opiekuj się nią. Ani na moment nie zapominaj, że ona cię też kocha.
– Dobra. Do zobaczenia.
– No i co? – spytała Kate zachrypniętym głosem, kiedy Gus odwiesił słuchawkę.
Powtórzył jej rozmowę z Ellie.
– Nie wiem, co to może znaczyć. Gdybym miał snuć przypuszczenia – a dobry dziennikarz nigdy tego nie robi – powiedziałbym, że czekają na twój przyjazd, a potem zorganizują radosny powrót Patricka do domu. Jestem pewien, że zasypali go lawiną oskarżeń, zarzutów i temu podobnych. Jak, do diabła, znalazł się w Rosji i dlaczego? Ktoś będzie musiał odpowiedzieć na te wszystkie pytania. Ellie mówi, że wszystko utrzymują w wielkiej tajemnicy, przypuszczam, że zainteresowane strony zajęte są ochranianiem własnych tyłków.
– A więc to prawda.
– Tak, Kate, to prawda – powiedział cicho Gus.
– Pochowałam go… jego rzeczy. Ale jednocześnie pochowałam go w swoich myślach. Naprawdę byłam przekonana, że nie żyje. Ellie też w to uwierzyła. Tylko Betsy nie traciła nadziei. Boże, chciałabym umrzeć… – jęknęła Kate.
– Nie mów tak – przerwał jej Gus, otaczając ją ramieniem. Zaprowadził Kate z powrotem na twarde krzesełko. – Coś tu nie gra – mruknął. – Ellie powiedziała im, gdzie jesteś. Mogli nas odszukać, gdyby im naprawdę zależało. Słuchaj, pozwolisz mi zadzwonić do redakcji i zadać parę pytań?
– Oczywiście. Nikt nie zabronił nam zadawać pytań. Zaczekam tutaj na ciebie.
Kate obserwowała, jak się oddalał. Co powie Patrickowi? Cześć, jak się masz? Tęskniłam za tobą? Jezu, jak dobrze, że wróciłeś? A propos, jestem zakochana i za dwa miesiące biorę ślub. Rozumiesz mnie, prawda? Nie, nic już do ciebie nie czuję. Pochowałam cię. Sprzedałam dom twego ojca Gusowi, rozdzieliłam pieniądze między Ellie i Betsy. Myślałam, że zginąłeś, że nigdy nie wrócisz. Ja też mam swoje życie. Przez dwadzieścia lat nie korzystałam z jego uroków. Co ze mną? Co ze mną?
Zaczęła bardziej płakać, pociągając nosem i co kilka sekund wycierając go chusteczką.
– Niech cię diabli, Patricku! Niech cię diabli porwą za zniszczenie mi życia po raz drugi.
Czterdzieści pięć minut później Gus usiadł obok niej.
– Nikt o niczym nie wie. Mój szef zadzwonił do korespondentów zagranicznych, ale nie było żadnych przecieków. Wszyscy zaczną teraz węszyć. Zdaje się, że wsadziłem kij w mrowisko.
– I co z tego? – powiedziała wojowniczo Kate. – Nie mogę pozwolić, by jego powrót zniszczył mi życie. Ponownie.
– Kate, nie myśl tak. Musisz to zrobić. Jesteś to winna swemu mężowi. Egoistyczna część mnie nie chce, żebyś wracała. Kiedy czekałem na telefon z redakcji, myślałem o tych wszystkich pieniądzach w Chase i o posiadłości. Myślałem, żeby uciec z tobą, ale to nie w naszym stylu. Jesteśmy przyzwoitymi, zwykłymi ludźmi, którzy mieli szczęście się w sobie zakochać. Powtarzam ci, że musisz wrócić, spotkać się ze swoim mężem i zrobić to, co będzie dla was najlepsze. Tak postąpiłby każdy przyzwoity człowiek. Wiesz o tym.
– A co z nami?
– Mam dziwne przeczucie, że kiedy wylądujemy w Los Angeles, nie będzie żadnych „nas”. Może nie uda mi się już porozmawiać z tobą później, więc powiem ci to teraz. Zawsze będę cię kochał, to się nigdy nie zmieni. Zgodzę się na wszystko, co postanowisz.
– Nie mogę sobie wyobrazić życia bez ciebie – powiedziała cicho Kate. – Zdradziłam Patricka.
– Nieświadomie – zauważył Gus.
– Nieważne. Złamałam przysięgę małżeńską. To grzech.
Gus nic nie mógł na to odpowiedzieć, więc milczał. Sięgnął po jej dłoń.
– Mam ochotę coś rozbić – oświadczyła Kate po dłuższej chwili.
– Chyba byłbym w stanie własnoręcznie zdemolować całe to lotnisko – powiedział Gus. Do odlotu następnego samolotu została mniej więcej godzina. – Chodźmy się czegoś napić. Uważam, że zasłużyliśmy na jednego drinka.
Kiedy siedzieli już w barze, Kate uniosła w górę szklankę z piwem, oczy błyszczały jej gniewnie.
– Chcę się napić za wszystkie „co by było, gdyby”, „należy”, „powinno się”.
Gus zagryzł dolną wargę, zanim stuknął swoją szklanką o szklankę Kate.
– Czy będziemy w kontakcie? Czy możemy nadal do siebie dzwonić? Gus skinął głową.
– Kiedy tylko zechcesz. Będę zawsze na każde twoje skinienie. Słuchaj, Kate, odnoszę wrażenie… mój instynkt dziennikarza mówi mi, że coś się za tym wszystkim kryje. Chcę, żebyś mi coś obiecała. Kiedy wrócimy, słuchaj, co ci powiedzą. Na nic się nie zgadzaj. Niczemu się nie sprzeciwiaj. Na wszystko odpowiadaj „Zastanowię się nad tym”. Potem zadzwoń do mnie, ale nie z domu. Dzwoń do mnie z budki. Możesz mi to obiecać?
– Tak. Tak, oczywiście. Zabrzmiało to tak… dramatycznie, tak… Co próbujesz mi zasugerować?
– Przypomniało mi się, jak utrącili mój artykuł i o „polityce milczenia”, którą narzucili wszystkim żonom zaginionych żołnierzy. Agencje rządowe dysponują możliwościami, o jakich ci się nawet nie śniło. Wykorzystują swoją władzę przeciwko ludziom takim jak ty, próbują ją wykorzystywać przeciwko redakcjom wielkich gazet jak moja i przeciwko dziennikarzom takim, jak ja. Nie obiecuj niczego, czego byś później żałowała. To ważne, w przeciwnym razie nie prosiłbym cię o to.
– Gus, wystraszyłeś mnie.
– Dobrze. I niech tak pozostanie.
– Zadzwonisz do mnie? – spytała Kate tęsknie.
– Nie sądzę, by to był dobry pomysł. A co jeśli słuchawkę podniesie Patrick? Do twojego biura też lepiej nie dzwonie. Najlepiej, jeśli ty zadzwonisz, kiedy będziesz mogła, spoza domu. Ellie poradź to samo. Betsy jest bystra, prawdopodobnie sama się już wszystkiego domyśliła.
– Coś tu śmierdzi, prawda, Gus?
.- Mój nos reportera mówi mi, że tak. Kate…
– Wiem – zgodziła się cicho Kate.
Czteroipółgodzinny lot upłynął im w milczeniu. Trzymali się za ręce, dotykali kolanami, każde pogrążone we własnych myślach. Kiedy wylądował samolot, wysiedli na samym końcu, odwlekając jak najbardziej nieuniknione. W drzwiach podeszło do nich dwóch mężczyzn. Wyglądają jak bliźniacy, jak funkcjonariusze państwowi, pomyślała Kate. Jeden zwrócił się po nazwisku do niej, drugi – do Gusa. Odezwali się jednocześnie.
– Proszę ze mną, panie Stewart.
– Proszę ze mną, pani Starr.
Kate wzdrygnęła się, gdy poczuła, jak mężczyzna ujmuje ją pod łokieć.
– Proszę natychmiast zabrać łapy – powiedziała ze złością. – W przeciwnym razie zacznę krzyczeć.
– Spokojnie, pani Starr, jestem tu, by pani pomóc. Proszę nie robić głupstw. -Miał identyczny głos jak Bill Percy, który zajmował się kiedyś jej sprawą. Doszła do wniosku, że wszyscy muszą pobierać nauki u tego samego nauczyciela dykcji.
"Obiecaj mi jutro" отзывы
Отзывы читателей о книге "Obiecaj mi jutro". Читайте комментарии и мнения людей о произведении.
Понравилась книга? Поделитесь впечатлениями - оставьте Ваш отзыв и расскажите о книге "Obiecaj mi jutro" друзьям в соцсетях.