Ktoś krzyknął, zespół przestał grać. Kiedy Christine podniosła głowę z ramienia Aleca, włączono telewizor umieszczony wysoko na ścianie przy barze. Zapadła cisza, kiedy wszyscy patrzyli na obchody na ulicach Denver – tutejszej wersji Times Square. Tłum w telewizorze wzbierał i krzyczał, gdy zaczęło się odliczanie.
Dziesięć, dziewięć, osiem, siedem, sześć, pięć, cztery, trzy, dwa, jeden. Szczęśliwego Nowego Roku!
Poczuł gulę w gardle, gdy popatrzył na Christine, która w tej samej chwili spojrzała na niego. Posypały się na nich balony i konfetti. Ujął jej twarz i pocałował. Początkowo całował powoli, ale kiedy ludzie wiwatowali i trąbili, poczuł, że pragnienie w nim narasta. Pijana para wpadła na nich, przypominając im, gdzie się znajdują.
Podniósł głowę. Spojrzeli na siebie i żadne słowa nie były potrzebne. Odwrócili się, przepchali przez tłum, podczas gdy zespół zaczął grać Auld Lang Syne. Przy drzwiach wzięli kurtki i wyszli. Śnieg tłumił dźwięki zabawy. Szli, trzymając się za ręce.
Christine cieszyła się, że Alec nic nie mówił. Jedno słowo mogłoby przełamać tamę powstrzymującą emocje, które tłumiła przez ostatnie dni. Kiedy doszli do jego mieszkania, dotykali się z niemal bolesną czułością, która wyostrzała zmysły. Chciała zapamiętać każdy dotyk, każdy smak, kiedy rozbierali się wzajemnie, a potem położyli razem do łóżka. W jego ruchach czuła powstrzymywane napięcie, jakby chciał nauczyć się na pamięć tego razu, ich ostatniego razu.
Kiedy wreszcie wszedł na nią, spojrzał jej w oczy i wypełnił ją słodkim, pulsującym pragnieniem. Z każdym dotykiem, z każdym pchnięciem pożądanie zamieniało się w desperację. Aż w końcu wygięła się w łuk i niemal straciła oddech. Tama powstrzymująca emocje prawie pękła pod wpływem fali namiętności. Jakby wyczuwał, że niewiele brakuje, aby dała mu wszystko, czego pragnął, połączył usta z jej wargami i całował, całował i całował, nadal poruszając się w niej.
Tama pękła, uwalniając mieszankę rozkoszy i bólu. Christine rozszlochała się w jego ramionach. Trzymał ją blisko, gdy poddał się własnemu pragnieniu; jego ciało zadrżało. A potem leżał obok i tulił ją do piersi, podczas gdy ona nadal płakała.
– Cśśs – uspokajał ją, głaszcząc po włosach. – Już dobrze. Trzymam cię.
– Przepraszam. Nie wiem, co mi się stało.
– Nic się nie stało. – Mruczał wtulony w jej czoło.
– Nieprawda. Stało się. – Nie zastanawiając się, uderzyła go lekko pięścią w pierś. – Będzie mi ciebie brakować, do cholery!
– Nie musisz jechać. – Wziął jej pięść i przysunął sobie do ust. – Nie jedź, Chris. Nie wyjeżdżaj. Zostań ze mną.
– Przestań!
Wstała, objęła się za kolana i płakała. Materac poruszył się, gdy usiadł obok niej. Kojąco pogłaskał ją po plecach. Kiedy jej oddech się uspokoił, oparła policzek o kolano i uśmiechnęła się przez łzy.
– Nie chciałam, żeby nasz ostatni wieczór był taki. Obiecałam sobie, że się nie rozkleję.
– Przynajmniej wiem, że nie tylko ja cierpię.
– Szkoda, że nie mogło się ułożyć inaczej.
– Mogło.
– Przestań… – Chciała wstać, ale pociągnął ją ku sobie. Przyklęknął, żeby spojrzeć jej w twarz, trzymając ją obiema rękami.
– Christine, chcę, żebyś została, i to tak bardzo, że nie umiem tego wyrazić. Zostań ze mną. – Przysunął jej ręce do ust. – Bądź moją dumą i radością.
– Alec, proszę, nie rób tego. – Poczuła, że serce jej pęka. – Powiedziałam, że nie zmienię zdania. Proszę, nie utrudniaj nam tego.
– A co mam robić? – Jego głos zdradzał rozżalenie. – Odprowadzić cię do domu, uścisnąć dłoń i powiedzieć: „Miło było, przyjemnej podróży”? Jeśli jeszcze się nie zorientowałaś, to kocham cię.
Zatkało ją.
– Co takiego?
– Słyszałaś. – Złapał jej ręce mocniej. – Powiedziałem, że cię kocham. I to właśnie robią ludzie, gdy się kochają. Walczą o siebie. Nie poddają się i nie odchodzą, nie pozwalają odejść, mówiąc sobie „No cóż”. Szukają sposobu.
– Przeprowadzisz się do Austin? – Nie.
– Więc nie ma rozwiązania.
– Ja przynajmniej mam zdrowy powód do odmowy.
– Nie dam sobie z tym rady. – Wstała z łóżka.
– To znaczy? – dopytywał się, gdy zbierała ubrania. – Mówię ci, że cię kocham, a ty odpowiadasz, że nie dasz sobie z tym rady? Nie śmiesz chyba powiedzieć, że to nieodwzajemnione uczucie?
– Nie… nie wiem! Nie jestem za dobra w miłości.
– Co to ma niby znaczyć?
– Że jestem w tym kiepska. – Wszystko w niej dygotało, gdy się ubierała. Co miała zrobić, żeby zrozumiał? – Kiedy się zakochuję, podejmuję potworne decyzje.
– Ile razy już ci się to zdarzyło?
– Zbyt wiele.
– Cudnie. – Zaśmiał się z siebie. – Dobrze wiedzieć, że jestem jednym z wielu.
– Nie. Boże! – Usiadła na krześle przy oknie i schowała twarz w rękach. – Nie jesteś. Nigdy nie byłam w takim związku.
– W jakim?
– W którym czuję się…
Szczęśliwa, przerażona, bezpieczna i nad niczym nie panuję. – Jak?
– Nie wiem! – Spiorunowała go wzrokiem.
Jak mogła cokolwiek powiedzieć, wiedząc, że on wykorzysta każde słowo, by namówić ją na pozostanie?
– Dlaczego o tym rozmawiamy? Jutro wyjeżdżam. Mam bilet na samolot. Za kilka dni zdaję ostatni egzamin i mam rozmowę w sprawie pracy w Szpitalu Świętego Jakuba. Nie zmienię planów na resztę życia z powodu dwóch tygodni cudownego seksu.
– To wszystko tyle dla ciebie znaczy? – Oczy rozbłysły mu ze wściekłością. – Cudowny seks?
– Nie to miałam na myśli. Chciałam powiedzieć… – Ból w jego oczach przeraził ją.
Jak mogła ranić tego cudownego człowieka, którego tak kochała. Nie, nie kochała. Zależało jej na nim. Tak, zależało jej. To nie mogła być miłość. Nie mogła go kochać.
– Nie wiem, co chciałam powiedzieć. Dlaczego to robisz?
– Bo chcę, żebyś została.
– Alec, mówiłam ci… Muszę jechać. Muszę!
– Nie, nie musisz – odparł spokojnie.
– Nie kończ tego w ten sposób. – Spojrzała błagalnie. Serce ją bolało. – Świetnie się z tobą bawiłam. To były najlepsze tygodnie mojego życia. Nie kończmy tego kłótnią.
Spojrzał na nią spokojnie.
– A może lepiej nie kończmy tego w ogóle? Odpowiedziała spojrzeniem.
– A może odprowadzisz mnie do domu? Jeśli chcesz.
– Nie, nie chcę!
– Dobrze! – Wstała. – Więc tu się pożegnajmy.
– Nie to miałem na myśli, dobrze o tym wiesz. Wstał i zebrał ubranie z podłogi.
– Nie musisz iść…
Spojrzał na nią tak ostro, że zamilkła i poczekała, aż się ubierze.
Szli do jej mieszkania w napiętej ciszy. Alec przez całą drogę złościł się z powodu setki drobiazgów. Najbardziej bolało go to, w jaki sposób się odgrodziła i zabroniła mu dostępu do swojego życia. Do całej siebie. Przez całe dwa tygodnie, kiedy jej rodzina była w Silver Mountain, ani razu go nie zaprosiła, nie wspominając o rodzinnej kolacji. Już po tym powinien się zorientować, że nie ma u niej szans. Chociaż przysięgała, że pieniądze i status nie mają dla niej znaczenia, dla jej bliskich na pewno miały. A ona liczyła się z ich opinią.
Kiedy weszli do holu, jego złość zniknęła pod wpływem paniki i bólu. Więc to już. Chwila pożegnania.
– Zadzwoń, kiedy dojedziesz do Austin – powiedział, gdy nacisnęła guzik windy.
– Nie jestem pewna, czy to dobry pomysł. – Nawet na niego nie spojrzała.
– Nie obchodzi mnie to. – Wziął ją za rękę i obrócił twarzą do siebie. – Chcę wiedzieć, że bezpiecznie doleciałaś.
Patrzyła mu w oczy przez chwilę i skinęła głową.
– Dobrze. Jeśli chcesz, zadzwonię.
– Tak. – Ujął jej twarz. – Chcę.
Potworne pragnienie rozrywało go, kiedy pocałował ją i przelał w tym pocałunku całą swoją tęsknotę. Gdy przestali się całować, objęła go.
– Dobrze – powiedziała, przytulając się do jego piersi. Zadźwięczał dzwonek windy i drzwi się otworzyły. Odsunęła się i weszła do środka. Odwróciła się i pokazała zalaną łzami twarz.
– Do widzenia, Alecu Hunterze.
Drzwi się zamknęły, zostawiając go patrzącego na własne chmurne odbicie w metalu. Zastanawiał się, czemu nie widać krwi, skoro wyrwano mu serce.
– O tak, zdecydowanie do widzenia.
ROZDZIAŁ 16
Odrobina dystansu czasem pomaga zobaczyć sprawy w całej ostrości.
Jak wieść idealne życie
Słucham, tu Hunter.
– Cześć, Alec.
– Chris? To ty? Poczekaj! Przesunę się tak, żeby cię słyszeć. Myślałem, że zadzwonisz, jak dojedziesz do domu. Przez dwa tygodnie się zamartwiałem.
– Wiem. Przepraszam. Po prostu w czasie lotu pomyślałam, że łatwiej nam będzie, jeśli nie zadzwonię. Ale potem, sama nie wiem, chyba chciałam usłyszeć twój głos.
– Więc jak się masz? Wszystko w porządku?
– Tak. Jednak szczerze mówiąc, nadal nie wiem, czy to był dobry pomysł.
– Nie waż się rozłączać. Opowiadaj o wszystkim.
– Zdałam egzamin.
– Pewnie ścięłaś ich z nóg.
– Zgadza się.
– To znaczy… przyjęłaś etat w Szpitalu Świętego Jakuba.
– Zaproponowali mi lukratywny kontrakt na pięć lat.
– Pięć lat? Hm, no tak, to świetnie. Gratulacje. Serio. Cieszę się, że ci się udało. Naprawdę. Tylko… nieważne. Opowiadaj o pracy.
– Zaczynam w przyszłym tygodniu. Żałuj, że nie widziałeś oddziału. Mają rewelacyjny sprzęt i dość personelu, żeby rzeczywiście zająć się pacjentami. Nie mogę się doczekać, kiedy zacznę.
– Naprawdę się cieszę… Tylko… tęsknię za tobą. – Ja też…
– Niech to, komórka mi padła. Muszę kończyć, Wyświetlił mi się twój numer, więc oddzwonię!
– Chris, cześć, to ja.
– Cześć, Alec, jasne, że to ty. U was jest piąta, więc pewnie właśnie idziesz do pubu na kawę. Czas na telefon do Christine.
– Stałem się tak przewidywalny?
– Odrobinę. Więc co dziś wstrząsnęło twoim światem?
– Jeff i Linda spodziewają się następnego dziecka. A Brian się zakochał!
– Serio? To cudownie. W obu przypadkach. Ale staraj się nie nabijać za bardzo z Briana.
"Po Prostu Idealnie" отзывы
Отзывы читателей о книге "Po Prostu Idealnie". Читайте комментарии и мнения людей о произведении.
Понравилась книга? Поделитесь впечатлениями - оставьте Ваш отзыв и расскажите о книге "Po Prostu Idealnie" друзьям в соцсетях.