Czerwcowa Noc Świętojańska wypadała w połowie pomiędzy pierwszym maja i Świętem Dożynek pierwszego sierpnia. Ten rok był w Ulsterze wyjątkowo słoneczny. Owego dnia Kieran Devers jechał z Ernę Rock do Mallow Court, aby się upewnić, czy podczas jego nieobecności właściwie zarządzano posiadłością ojca. Zaskoczyła go obecność w Mallow Court siostry, lady Colleen Kelly.

Kiedy przyjechałaś? – zapytał, całując ją na powitanie.

Mama napisała z Anglii, że powinnam wracać i sprawdzić, co robisz – wyjaśniła mu z uśmiechem. – Gdzie byłeś, Kieranie? Jestem tu już od trzech dni, a służba jest bardzo tajemnicza. – Była śliczną młodą kobietą z ciemnymi włosami, jak u brata, i dużymi niebieskimi oczami. – Mama nadal jeszcze cierpi z powodu kosza, jaki Willy dostał od lady Fortune, ale już planuje jego ślub z Emily Annę. Twierdzi, że Willy jest tym zainteresowany, co oczywiście oznacza, że zmusiła go do podporządkowania się. – Colleen roześmiała się. Potem dodała: – Czy lady Lindley naprawdę jest taka straszna, jak utrzymuje mama?

Fortune Lindley jest niezależna, uparta, inteligentna, mądra i piękna – odpowiedział. – Unieszczęśliwiłaby Willa, bowiem byłby rozdarty pomiędzy nią i matką. Fortune była dość mądra, żeby to dostrzec, więc odmówiła mu delikatnie, jest bowiem miłą dziewczyną.

Chyba nieźle ją znasz, braciszku – cicho powiedziała Colleen.

– Żenię się z nią – padła szybka odpowiedź.

– Och, Kieran – wyjąkała jego siostra, ze zdumienia przyciskając rękę do serca. Otoczył ją ramieniem.

– Wiem, Colleen, wiem. Fortune i ja uczyniliśmy rzecz nie do pomyślenia. Pokochaliśmy się. Lady Jane i Willy nie wybaczą nam naszej lekkomyślności, no ale stało się. Sam z zaskoczeniem odkryłem, że nie sposób panować nad własnym sercem. – Uśmiechnął się do niej nieśmiało.

– Mama była zainteresowana Maguire's Ford, odkąd dowiedziała się od wielebnego Steena, że właścicielką posiadłości jest księżna, mająca córkę na wydaniu. Nigdy nie wybaczy ci zniewagi, jaką jest sprzątnięcie dziewczyny sprzed jej nosa, Kieranie – ostrzegła go siostra.

– Nie spodobała jej się Fortune, kiedy ją poznała, i zrobiła wszystko, żeby ustrzec Willa przed jej wpływem.

– Ale zdobycie Maguire's Ford, posiadłości dużo większej i bogatszej niż Mallow Court jest z twojej strony wielkim afrontem, zwłaszcza po koszu, jakiego Willy dostał od przyszłej dziedziczki. Wiesz o tym równie dobrze jak ja, bracie. Czy naprawdę sądzisz, że mama będzie siedziała bezczynnie, przyglądając się, jak zabierasz jej sprzed nosa taki tłusty kąsek, jeśli wcześniej nie zezwoliła, byś dziedziczył majątek po ojcu tylko dlatego, że nie chciałeś zostać protestantem?

– Maguire's Ford nie należy do Fortune – powiedział młodszej siostrze Kieran. – Jest własnością jej matki, księżny Glenkirk. Miał przypaść Fortune, gdyby poślubiła protestanta. Lady Leslie nie jest głupia, Colleen. Fortune i ja wyjeżdżamy do Anglii, a stamtąd może do Nowego Świata. Żadne z nas dotąd nie czuło się nigdzie jak w domu.

– Czemu nie możesz po prostu zostać protestantem? Pomyśl tylko, jak zirytowałoby mamę, gdyby po tylu latach jej bezskutecznych starań nawrócenia cię udało się to Fortune – zachichotała Colleen.

– Wiesz, dlaczego nie zmienię wiary – rzekł spokojnie.

– Kieranie, nasza mama nie żyje od dwudziestu siedmiu lat. Postawiłeś na swoim. Nie mogę znieść myśli, że wyjedziesz z Irlandii i że nigdy już cię nie zobaczymy. Gdybyś nie miał tej małej miniatury matki, nawet byś nie pamiętał, jak wyglądała – z rozpaczą zawołała Colleen.

– Wyglądała jak ty, Colleen. Miała jasną cerę, niebieskie oczy i kruczoczarne włosy, i miała zaledwie dwadzieścia lat, gdy umarła, wydając cię na świat. Nie winię cię za to, co się stało, Colleen. Miałaś tylko dwa latka, gdy tato ożenił się powtórnie. Nie winię też Moiry, bo nie chciała zostać usunięta z życia taty. Natomiast ja podjąłem swoją decyzję dawno temu i nie widzę powodu, żeby ją zmieniać.

– Ale przecież nie jesteś szczególnie pobożny – zauważyła siostra. – Nie pojmuję, czemu ci tak zależy.

– Jedź ze mną do Erne Rock poznać Fortune – powiedział brat. – Leslie są bardzo gościnnymi ludźmi.

– Nie – energicznie potrząsnęła głową Colleen. – Gdybym pojechała, musiałabym powiedzieć mamie, co wiem o twoich planach, a nie chcę tego robić, Kieranie. Wspominasz o naszej mamie, ale pamiętaj, że lady Jane jest jedyną matką, jaką kiedykolwiek znałam. Nie robiła żadnej różnicy pomiędzy mną czy Mary a dziećmi, które urodziła naszemu ojcu. Nawet kiedy ją rozczarowałam, wychodząc za mąż za irlandzkiego protestanta, a nie za Anglika, nigdy mnie nie odtrąciła. Nawet Mary ją kocha. Ty jesteś jedynym dzieckiem taty, które nie potrafiło się z nią dogadać, Kieranie.

– Wrócisz stąd prosto do domu – usiłował ją przekonać – i nie zobaczysz naszej macochy aż do dnia ślubu Willa z Emily Annę. A wtedy już wszyscy będą wiedzieli, że mamy się pobrać z Fortune. Nasza macocha będzie tak rozdarta pomiędzy radością ze zdobycia Emily Annę na synową a moim bezczelnym ślubem, że nie będzie się zastanawiać, czy poznałaś Lesliech podczas swojej wizyty w Ulsterze. Będzie sądziła, że sprytnie trzymałem wszystko w tajemnicy przed tobą, bo przecież gdybyś coś wiedziała, na pewno byś jej – powiedziała. Zawsze byłaś taka dobra, Colleen, że nasza macocha nie będzie cię podejrzewać o żaden podstęp. – Uśmiechnął się łobuzersko do młodszej siostry, po czym na powrót spoważniał. – Widzimy się pewnie po raz ostatni, Colleen, i jest to prawdopodobnie jedyna okazja, żebyś spotkała Fortune. Chcę, byś poznała dziewczynę, która ma zostać moją żoną. Jesteś moją ulubioną siostrą i ostatnim darem naszej prawdziwej mamy.

– A niech cię, Kieranie – powiedziała ze łzami w oczach – masz diabelski język. Dobrze, pojadę z tobą poznać twoją dziewczynę, a potem zmykam na południe, do siebie do domu. Mama wraca tu zaraz po Dożynkach na ślub Willa, który zaplanowano na Dzień Św. Michała.

– Potrzebuję paru godzin, żeby przejrzeć księgi rachunkowe – oświadczył. – Zostanę na noc, a jutro pojedziemy do Maguire's Ford.

– Będę musiała udawać, że wybieram się do domu. Nie chcę, żeby służący mamy plotkowali, kiedy wróci, a na pewno będą. Wiem, że dla ciebie nie ma to znaczenia, ale dla mnie jest istotne – rzekła Colleen.

– Naprawdę rozumiem, Colleen – odpowiedział. – Chcę tylko, żebyś jako jedyna z mojego rodzeństwa przekonała się, że Fortune nie jest straszliwą istotą, jak przedstawiają lady Jane.

– Na Boga, Kieranie! Jesteś zakochany! Naprawdę zakochany! Nigdy bym się tego po tobie nie spodziewała!

– Katolicy także mogą się zakochać – zauważył oschle. Roześmiała się.

– No, bracie, nie myśl o mnie tak samo, jak myślisz o mamie. Dzięki tobie nie jestem tak ograniczona. Zaśmiał się.

– Gdyby lady Jane kiedykolwiek dowiedziała się, że od czasu do czasu bywałaś ze mną na mszy, całkowicie by cię wydziedziczyła. A co gorsza, poznałaś nasze siostry przyrodnie i słodką Molly naszego taty. Wiedziałem, że mogę ci ufać. Nie Moirze, która nigdy nie zrobiłaby niczego, co mogłoby wywołać niezadowolenie naszej macochy. Ty jednak, w przeciwieństwie do reszty rodzeństwa, zawsze miałaś awanturniczą żyłkę.

– To cud, że nigdy nie zostałam przyłapana. Niewiele brakowało, gdy Bessie miała osiem lat. Bardzo ją interesowało, gdzie się włóczymy. Powiedziałam jej, że szukamy krasnoludka i jego złotego skarbu. Była bardzo podobna do mamy, więc zaczęła się ze mnie wyśmiewać, że wierzę w takie rzeczy. Ale zaspokoiło to jej ciekawość. Lecz nie Mary, która poszła za nami pewnego dnia, gdy udaliśmy się w odwiedziny do Molly i dziewczynek. Kiedy wróciłam, zagroziła, że powie mamie. Była taka podła! Powiedziałam, że jeśli to zrobi, rzucisz na nią irlandzką klątwę i urośnie jej pypeć na czubku nosa, przez co nigdy nie znajdzie sobie męża. Śmiała się ze mnie, ale wiem, że się przestraszyła, bo nigdy nie wyjawiła naszego sekretu.

– A więc dlatego nigdy więcej nie przyszłaś do Molly – powiedział. Colleen skinęła głową.

– Sądziłam, że tak będzie lepiej. Mary nigdy nie miała pewności, czy wizyta, którą wyśledziła, była wydarzeniem jednorazowym, czy też nie. Tak było lepiej. Tego wieczoru brat i siostra obserwowali ognie rozpalone na wzgórzach z okazji Nocy Świętojańskiej. W pobliskich wioskach planowano festyny i tańce. Kieran pozwolił służącym przyłączyć się do celebrujących, jeśli będą chcieli. Pod nieobecność lady Jane i bez jej dezaprobaty dom wyludnił się już wczesnym popołudniem. W jadalni została zimna kolacja, przygotowana dla rodzeństwa. Colleen poinformowała swojego woźnicę i pokojówkę, że następnego dnia będą wracać na południe i że chce wyruszyć jak najwcześniej.

Rankiem opuścili Mallow Court, ale gdy dotarli do głównej drogi, Colleen dala znak woźnicy, żeby się zatrzymał. Wysiadła z powozu, odwiązała swoją klacz, podążającą za powozem, dosiadła konia i powiedziała:

– Zanim pojedziemy na południe, muszę się jeszcze gdzieś zatrzymać, Josephie. Jedź za mną i moim bratem.

Koło południa znaleźli się w pobliżu Maguire's Ford. Fortune wyjechała im na spotkanie na swoim wielkim, szarym wałachu. Jej rude włosy powiewały, gdy galopowała przez zielone wzgórza. Stanęli, żeby na nią poczekać. Fortune zbliżyła się do nich i wstrzymała Pioruna.

– Jeśli mnie oszukałeś, Kieranie Devers, i to jest twoja żona, poderżnę ci gardło! – zawołała, uśmiechając się.

– To moja siostra, Colleen, którą przywiozłem, żeby cię poznała i żeby przynajmniej jedna osoba w mojej rodzinie mogła bronić twojej reputacji. A tymczasem ty, niewdzięcznico, wszystko zepsułaś – zażartował. Spojrzenie niebieskozielonych oczu Fortune napotkało wejrzenie lady Colleen Kelly.

– Jesteś ostatnim dzieckiem Mary Maguire – powiedziała Fortune. – Witaj w Maguire's Ford, milady. Czy zatrzymasz się na kilka dni?

– Chyba tak – Colleen usłyszała własną odpowiedź.

– Świetnie! – odpowiedziała Fortune. – Chodźcie ze mną, pojedziemy do domu. Mam nadzieję, że lepiej umiesz się ścigać niż twój brat. Kiedy przegra, a zdarza się to całkiem często, zawsze jęczy i woła, że wyścig był nieuczciwy.