– Jestem gotowa jechać do domu, panie – odparła.
ROZDZIAŁ 8
Zamek Dunmor był dziwnie cichy, kiedy hrabia i hrabina wjeżdżali przez zwodzony most na podwórze. Stajenny wybiegł, by zająć się końmi. Ukłonił się, nim wziął od nich wodze.
– Jesteś głodna, chce ci się pić, moja miła? – zapytał uprzejmie hrabia, kiedy wchodzili po schodach wiodących do sali rycerskiej.
– Nie, panie – odarła łagodnie i westchnęła zaskoczona, kiedy podniósł ją, by przenieść przez próg.
– Tu udzielono nam ślubu, ale nigdy jeszcze nie przekraczałaś tego progu jako pani Dunmor. To teraz twój dom, Arabello Stewart. Witam cię w nim całym sercem. Zamek nie miał swojej pani od śmierci mojej babki. Jej portret wisi w holu. Jutro ci go pokażę. Nazywała się Jean Gordon i była najmłodszą córką wielkiego rodu.
Służący, który otwierał im drzwi, mrugnął, kiedy hrabia przechodził obok niego ze swoją piękną żoną w ramionach.
Dotarłszy do swojej komnaty, hrabia jedną ręką otworzył drzwi. Nigdzie nie było jego służącego, Caluma. On zawsze wiedział, jak się zachować. Hrabia uśmiechnął się do siebie i postawił żonę na podłodze, całując ją przy tym delikatnie.
– Jestem dumnym człowiekiem, Arabello Stewart, więc powiem ci, że w żyłach naszych dzieci będzie płynęła krew królów Szkocji. Twój ojciec, niech Bóg ma w opiece jego duszę, mimo iż był Anglikiem, nie spodziewał się dla ciebie takiego męża. Na pewno nie chciałby, żebyś poślubiła tchórza, jakiego wybrał ci twój kuzyn Ryszard. Sir Jasper okazał się człowiekiem bez honoru, który nie pojechał odbić swojej narzeczonej i ożenił się z jej bezbronną matką, by odebrać pannie młodej posag. Przyrzekam ci teraz, w naszą noc poślubną, że nie spocznę, póki sir Jaspera nie spotka sprawiedliwa kara. Uczynię wszystko, co w mojej mocy, by odzyskać twoje ukochane Greyfaire. Pamiętaj jednak, że jestem tylko człowiekiem i nie potrafię czynić cudów.
Poczuła się wzruszona jego słowami. Nie wiedziała wiele o człowieku, który był jej mężem. Zastanawiała się, czy kiedykolwiek naprawdę dobrze go pozna.
– Nie będzie ci ze mną źle, Arabello. Jestem surowy i szorstki, ale będę się starał cię uszczęśliwić.
Ustami dotknął jej czoła, a potem zdjął z niej pelerynę i położył na krześle. Odwrócił Arabellę i zaczął z wielką wprawą rozpinać haftki jej sukni.
Na dobre i złe – pomyślała – jestem jego żoną. Pamiętała, jak szczęśliwe było małżeństwo jej rodziców, jak bardzo się kochali, jak delikatny był zawsze ojciec wobec matki. Na pewno czuł się rozczarowany faktem, że Rowena nie jest w stanie dać mu więcej dzieci, zwłaszcza że nie miał syna.
– Nie wiem, czy mogę cię uszczęśliwić, panie – powiedziała, czując jak jej suknia opada na podłogę. – Ale jesteśmy małżeństwem i nie odmawiam ci prawa do swego ciała. Znam swoje obowiązki. Rób, co uważasz za słuszne, a ja nie będę ci wzbraniać.
Przez chwilę z trudem wstrzymywał rozbawienie. Tak poważnie zabrzmiały jej słowa. Zauważył, że choć bardzo starała się to ukryć, wciąż się go bała. Była maleńką, ale bardzo dumną osóbką. Zaczął zdawać sobie sprawę z tego, jak bardzo jest do niego podobna. Jej strach wynikał jedynie z niewiedzy, z braku doświadczenia. Stała przed nim teraz w samej halce.
– Sama zdejmij resztę odzienia, a ja zdejmę swoje – powiedział.
Jak to, pomyślała. Mam zdjąć wszystko? Spojrzała na męża, który powoli zrzucał części swej garderoby. Wzięła głęboki oddech, odwróciła się i zsunęła halkę. Nie odwracając się, weszła do wielkiego łoża i zakryła się kołdrą pod samą brodę. Miała ochotę uciec z jego alkowy i ukryć się gdzieś w zamku, ale dała mu słowo, że nie będzie mu wzbraniać egzekwowania jego mężowskich praw. Kiedy poczuła, jak łoże ugina się pod jego ciężarem, zesztywniała, a serce zaczęło jej walić jak oszalałe.
– Nie rozpuściłaś włosów, moja droga – zauważył.
– Usiądź, a ja to zrobię.
Usiadła ostrożnie, pokazując mu nagie plecy i przyciskając kołdrę do piersi. Delikatnie powiódł palcem po jej skórze, a potem zaczął rozplatać gruby warkocz. Palcami wciąż dotykał jej pleców. Pachniała wrzosem i różami. Poczuł podniecenie. Nigdy w życiu nie widział tak pięknych włosów. Odwrócił ją delikatnie w swoją stronę i pocałował.
– Powiedz mi, co wiesz o kobiecie i mężczyźnie w alkowie – poprosił i wstrzymał uśmiech, bo się zaczerwieniła.
Cóż ona wiedziała o kobietach i mężczyznach? Nic! Nie wiedziała zupełnie nic. Mogła za to podziękować swojej matce, która, choć, jak się później okazało, nie była zbyt skromna, nie zdołała wyjaśnić córce kilku podstawowych spraw.
– Co powinnam wiedzieć, panie? Porządna kobieta powinna wiedzieć tylko tyle, ile nauczy ją mąż.
– Mądra matka wyjaśniłaby córce, że nie ma się czego bać.
– Nie boję się – odparła dumnie, spoglądając na ciemne włosy na jego piersiach.
– To dobrze – rzekł z podstępnym uśmiechem. – Więc zaczniemy lekcję – dodał i wyciągnął się na łożu. – Daj mi rękę, madame.
– Po co? – zapytała podejrzliwie.
– Abyś mogła dotknąć narzędzia zniszczenia swojego dziewictwa. Musisz nauczyć się dotykać mnie w miejscach, gdzie sprawia mi to przyjemność.
Arabella odsunęła się.
– Nie mogę!
– Może jeszcze na to za wcześnie – stwierdził zgodliwie. – W takim razie ja będę dotykał ciebie – rzekł, i nim zrozumiała, co to oznacza, już sięgnął do jej piersi.
– Och -jęknęła zaniepokojona, mając wrażenie, że mięknie pod jego dotykiem. Zdała sobie sprawę z tego, że leży przed nim zupełnie naga, ale bardziej zajmowały ją nowe uczucia, których teraz właśnie doznawała.
Tavis Stewart westchnął z zadowoleniem – tak dokładnie przyjrzał się Arabelli po raz pierwszy.
Pochylił się i pocałował jeden sutek. Nie mogąc powstrzymać pożądania, ujął go ustami i zaczął ssać.
– Och – krzyknęła, zapominając o ostrożności. Odsunęła się nagle, przypomniawszy sobie o tym, że jej niewiedza w sprawach dotyczących alkowy stawia ją w niekorzystnym położeniu.
– Panie! – krzyknęła. – Proszę, nie rób tego! Jeśli masz zamiar mnie posiąść, zrób to, skończ te figle, bo to mnie rozprasza.
Tym razem Tavis nie powstrzymał śmiechu. Kiedy jednak zauważył przerażenie w oczach żony, przestał się śmiać i wyjaśnił:
– Och, dziewczyno, gdybym jedynie chciał cię wziąć, zrobiłbym głupstwo. Jesteś dziewicą, a ja przecież nie chcę cię skrzywdzić. Zresztą nawet gdybym nie starał się być delikatny, to teraz i tak nie jestem jeszcze gotów.
– Dlaczego? – zapytała z urażoną miną, zdziwiona, że jej ciało nie doprowadziło natychmiast jego żądz do wrzenia.
– Jesteś piękna, ale ja nie jestem jeszcze gotów. Ta część mnie, której nie zgodziłaś się dotknąć, potrzebuje odrobiny zachęty. Dlatego właśnie cię całuję i pieszczę.
Pochylił się i językiem dotknął jej ucha.
– Nic z tego nie rozumiem – przyznała z ociąganiem, myśląc, że to, co robił, wcale nie jest takie nieprzyjemne.
Przyjrzała mu się uważnie i dopiero teraz zwróciła uwagę na to, jak przystojny jest jej mąż. Oczy miał zielone. Namiętność, jaką w nich zauważyła, sprawiła, że wstrzymała oddech. Zastanawiała się, czy sir Jasper też byłby tak cierpliwy jak teraz Tavis. Nie, na pewno nie. On przedkładał własną przyjemność nad wszystko inne.
– Nie bój się mnie, dziewczyno – wyszeptał Tavis. – Kobiety twierdzą, że doświadczony ze mnie kochanek. Nie sprawię ci bólu.
– Czy twoja męskość, panie, jest równie wielka jak twoja pycha?
– Tylko czasami.
Gdy jego usta dotknęły jej ust, Arabella poczuła, jak odpływają od niej wszelkie myśli. Nagle zakręciło jej się w głowie. Była w łożu z mężczyzną. Była naga, on też. Za chwilę miał ją posiąść i ta perspektywa wcale nie wydała jej się tak wstrętna. Rozchyliła usta wpuszczając jego język do środka.
– Jesteś taka słodka!
Znów pochylił głowę i pieścił językiem jej piersi twarde i nabrzmiałe. Całował delikatną skórę, zataczał koła językiem wokół stwardniałych sutków, powodując, że Arabella traciła oddech. Między nogami czuła dziwny niepokój, który walczył z przyjemnością.
Zsunął palce niżej, a ona poruszyła się nerwowo. Tavis, jakby niechcący, dotknął jej kobiecości. Dziewczyna zadrżała, przestraszona. Wrócił do pieszczenia brzucha i piersi.
– Otwórz oczy, kochana.
Usłuchała i zaczerwieniła się, zawstydzona. Wcześniej jakby nie zdawała sobie sprawy z tego, jak są blisko.
– Ależ jesteś piękna – mruknął czule i pocałował jej usta.
– Nie musisz mi tego mówić, panie – odparła nieśmiało. – Znam swoje obowiązki i przyznaję, że jestem ci wdzięczna za cierpliwość.
– Jeśli ci mówię, że jesteś piękna, Arabello, to dlatego, że to prawda – rzekł spokojnie. – Wiem, że nasze małżeństwo zrodziło się z przypadku, ale i tak uważam się za szczęśliwca, bo znalazłem sobie urodziwą partnerkę.
– A gdybym nie była piękna?
– I tak bym się z tobą ożenił, moja droga, ale nie miałbym tyle radości z samego tylko oglądania i dotykania twego ciała. Nie bądź na mnie zła, bo taka już jest natura mężczyzny.
– Jesteś ze mną szczery, panie, a to wielka zaleta – rzekła.
– Podaj mi dłoń. Chcę, żebyś mnie dotknęła. Potrzebuję tego. – Ujął jej rękę i położył na nabrzmiałym członku. – Nie bój się, kochana. On jedynie wydaje się niebezpieczny, ale kiedy umiesz z nim postępować, łatwo się oswaja.
Ku zaskoczeniu Arabelli to, czego dotknęła, było ciepłe i przyjemne w dotyku.
– Czy wszyscy mężczyźni są tak uzbrojeni, panie? – zapytała. – Wydaje mi się, że on się nie zmieści we mnie.
Nie patrzyła na jego męskość, jakby obawiała się jej rozmiarów. Na Tavisie dotyk jej dłoni zrobił tak wielkie wrażenie, że z trudem utrzymał nasienie. Dopiero teraz naprawdę rozumiał, co znaczy pożądanie.
– Niektórzy mężczyźni mają większą, a inni mniejszą męskość – odparł. – Wszyscy Stewartowie są hojnie obdarzeni przez naturę.
– Czy mój dotyk sprawia ci przyjemność? – zapytała niewinnie.
"Sekutnica" отзывы
Отзывы читателей о книге "Sekutnica". Читайте комментарии и мнения людей о произведении.
Понравилась книга? Поделитесь впечатлениями - оставьте Ваш отзыв и расскажите о книге "Sekutnica" друзьям в соцсетях.