– Nie musisz nigdzie wychodzić, tatusiu.
Dobra z ciebie dziewczynka, Stephanie. Tak, powiedz im to.
– Jesteś denerwujący – powiedziała Kendall, z dezaprobatą wykrzywiając usta. Do kuchni wbiegł pies i przypadł do miski z wodą.
Weston nie mógł dłużej znieść siedzenia w klatce.
– Muszę lecieć do biura – powiedział. Kendall podążała za nim wzrokiem. Nigdy mu nie ufała. Zawsze podejrzewała, że ugania się za byle spódniczką. Nie do końca była to prawda, ale miał już za sobą wiele przygód miłosnych – i tych udanych, i tych nieudanych.
– Nowe interesy? – spytał Neal, jak zwykle zaciekawiony wszystkim, co działo się w firmie Taggertów.
– Nie. Tylko usiłuję dokończyć kilka nie załatwionych spraw. – Weston chwycił kluczyki i wyszedł tylnymi drzwiami. Zerwał się wiatr, kołysząc koronami drzew, które rosły przy garażu. Powiew słonej bryzy przyniósł z plaży zapach dymu ogniska.
Odjechał spod domu i usiłował się uspokoić. Siostra miała rację. Jest kłębkiem nerwów. Z kilku powodów. Pierwszy i najważniejszy: Denver Styles od tygodnia figuruje u niego na liście płac i do tej pory nie udzielił mu ani jednej informacji na temat Dutcha czy kogokolwiek z jego rodziny.
Nic. Zero. Nul. Ten człowiek nie spełnia swego zadania albo po prostu trzyma go w niepewności, oczekując większych pieniędzy. To byłby błąd. Wielki błąd.
Po drugie, na terenie najnowszego placu budowy Stone Illahee dokonywano wykopów. Żołądek mu podskoczył do gardła. Jakby tego jeszcze było mało, Dutch staruje w przyszłorocznych wyborach na gubernatora i właśnie w nadchodzący weekend zamierza oficjalnie ogłosić swoją kandydaturę. Myśl o tym, że Benedict Holland miałby jakiekolwiek, nawet najniższe stanowisko w hierarchii władzy, paraliżowała Westona.
Jechał jak szalony, nie zważając na ograniczenia prędkości i wirując na zakrętach, aż zza rogu wyłonił się budynek firmy. Dziś wieczorem miał spotkanie ze Stylesem i już nie mógł się go doczekać. Musiał się przekonać, czy dobrze wydał pieniądze. Cichy głos w głębi mózgu pytał go, czy przypadkiem ktoś nim nie próbuje sterować. Co przeszkodzi Stylesowi zgarnąć gotówkę, którą dał mu Weston, i nie przekazać mu żadnych wiadomości? Weston był zdecydowany. Albo Styles dostarczy mu ważnych informacji, albo słono za to zapłaci.
Mocno zacisnął zęby. Nigdy nie lubił, gdy go wyprowadzano w pole i ciężko pracował, żeby się przed tym zabezpieczyć. Jeśli Styles chce go przechytrzyć, zapłaci za to. Zapłaci za to swoim pieprzonym życiem. Podobnie jak ci, którzy wcześniej go oszukiwali.
Otworzył kluczem tylne drzwi biurowca, tak jak się umówił ze Stylesem, wsiadł do windy i wjechał na drugie piętro. Właśnie nalewał sobie czystej brandy i rozluźniał krawat, kiedy do gabinetu pewnym krokiem wszedł ubrany na czarno Denver Styles.
Weston gestem wskazał mu barek, ale Styles odmówił, kręcąc głową. Za to oparł się o ścianę ze szkła i patrzył w dal.
– Czego się dowiedziałeś? Styles wzruszył ramionami.
– Niewiele.
Weston zawrzał gniewem.
– Z pewnością w ciągu tygodnia dokopałeś się czegoś. Styles obrócił ku niemu twarz.
– Kilku rzeczy. Nic ważnego. Nic w sprawie tej nocy, kiedy zabito twego brata, chociaż Dutcha to akurat najbardziej interesuje.
Weston usiłował zdobyć się na cierpliwość. Wiedział, że w jego interesie leży pozwolić Stylesowi mówić, kiedy i jak chce, ale miał go ochotę udusić i wytrząsnąć z niego jak najwięcej informacji.
– Myślisz, że to jedna z dziewcząt zabiła Harleya?
– Nie wiem. – Chwila przerwy. – Jeszcze nie.
– A co wiesz? – Weston nie skrywał sarkazmu.
– Że Dutch jest podenerwowany, boi się, że jedna z jego córek jest zabój czynią, choć nie ma żadnego dowodu na poparcie tej teorii, i że ktoś się o tym dowie. I wiem, że kiedy Claire Holland wyjeżdżała z Chinook, była w ciąży.
Weston zaniemówił z wrażenia.
– W ciąży? Claire? – Przecież to Miranda była tą zapłodnioną spośród sióstr. Weston dokonał kilku obliczeń w pamięci. – Chcesz powiedzieć, że to był ten jej syn?
– Tak. Sean Harlan St. John. Urodził się nie w lipcu, jak utrzymuje Claire, ale w kwietniu. Co oznacza, że zaszła w ciążę, zanim poznała męża.
– To dziecko jest Harleya? – Weston nagle stracił władzę w nogach. To niemożliwe. Nie może być kolejnego Taggerta… Niemożliwe, żeby Harley był ojcem, a jednak… Sięgnął pamięcią wstecz, do tamtej chwili, kiedy spalił świadectwo urodzenia, dowód na to, że jego ojciec nie był wierny Mikki. Gardło mu się ścisnęło, brzuch rozbolał. Pojawił się kolejny kandydat do podziału fortuny Taggertów? Zacisnął pięści. Tak ciężko pracował, żeby odziedziczyć wszystko, a teraz ten dzieciak, ten intruz… Do licha!
Zdenerwował się i nad górną wargą wystąpiły mu kropelki potu. Miał wrażenie, że żebra za chwilę wyskoczą mu z piersi. Nie! Nie! Nie! Nie teraz. Nie teraz, kiedy już miał odziedziczyć prawie wszystko. Już precyzyjnie zaplanował testament starego. Nawet Paige wiedziała, że będąc córką, która nigdy nie pracowała w firmie, odziedziczy tylko stary dom, w którym się wychowali, ale teraz… Syn Harleya… nie, nie wolno do tego dopuścić.
– Kto o tym wie?
– Tylko Claire St. John, chociaż Moran na pewno to odkryje.
– A niech to wszyscy diabli!
– Chłopak nic nie wie, a przybrany ojciec dzieciaka, Paul St. John, ma za dużo problemów na głowie, żeby zainteresować się tą sprawą, kiedy prawda wyjdzie na jaw.
– Sądzisz, że Moran to opublikuje? – Koła w mózgu Westona obracały się coraz szybciej, pędząc do nieuchronnej mety, którą była pewność, że Sean St. John zostanie prawnie uznany za syna Taggerta. Ojciec skakałby pod niebiosa, mimo iż matką jest córka Dutcha. Jednym z największych rozczarowań Neala było to, że nie miał męskich spadkobierców nazwiska Taggert. Kendall odmówiła rodzenia następnych dzieci i nawet posunęła się do sterylizacji. Trudno zniosła ciążę ze Stephanie i nie miała zamiaru po raz kolejny znosić tego bólu, puchnięcia i huśtawki nastrojów, których doświadczyła w czasie dziewięciu miesięcy ciąży.
A teraz ten problem.
– Podejrzewam, że Moran opublikuje wszystko, co oczerni Dutcha – powiedział Styles. – Nienawidzi tego faceta i ma po temu powody. Jego ojciec został kaleką w wyniku wypadku przy wyrębie. Nigdy nie dostał pełnej rekompensaty za utratę zdrowia i zaczął się nad wszystkimi znęcać, jeśli nie fizycznie, to emocjonalnie. Matka Morana, Alice, porzuciła go i umarła młodo. Okazało się, że zamieszkała w Portland i została kochanką Dutcha. Nigdy nie utrzymywała kontaktu z dzieciakiem, który dorastał u boku ojca pijaka.
– Sukinsyn – mruknął Weston i pomyślał o własnych przejściach z Dutchem Hollandem. W pamięci zobaczył jego piegowate plecy zgarbione nad Mikki, która ściskała go udami i dogadzała sobie jak zwierzę.
– Oprócz tego nie mam nic.
– Szukaj dalej – powiedział Weston. Wirowało mu w głowie od nowych wieści. Przynajmniej Styles okazał się wart swojej zapłaty.
– Będę szukał. Zwłaszcza informacji na temat tej nocy, kiedy zginął Taggert. – Odwrócił się i po raz pierwszy spojrzał Westonowi prosto w twarz. Przymrużone zimne oczy iskrzyły żądzą zemsty. – Jestem po stronie Morana. Coś mi się nie zgadza w faktach tej nocy, kiedy zginął Harley.
To był niebezpieczny temat. Jeśli chodzi o Westona, to im mniej świat wiedział na temat wieczoru, kiedy Harley się doigrał, tym lepiej. Styles sięgnął do kieszeni kurtki i wyciągnął kartkę – kopię raportu policyjnego i zdjęcie pistoletu.
– Wydaje się, że Moran ma obsesję na temat tego dowodu – oświadczył, podając Westonowi kartkę. – Jak ty to widzisz?
Weston przyglądał się kopiom.
– Trudno zgadnąć.
– Pistolet znaleziono niedaleko ciała.
– Wiem, ale policja nie powiązała tych dwóch faktów.
– Dziwne, nie sądzisz?
Nie takie znów dziwne – pomyślał Weston, biorąc dokument z ręki Stylesa i równo go składając. Nie chciał, by mu przypomniano, że to była broń jego matki. Oczywiście, nikt do pistoletu się nie przyznał, ale każdy członek rodziny Taggertów dobrze wiedział, że to był właśnie ten pistolet, który wiele tygodni wcześniej zniknął z szuflady komody Mikki Taggert.
– Tak – stwierdził, kręcąc głową i patrząc w pytające oczy Stylesa. – Bardzo dziwne.
– Powiadasz, że to Harley Taggert spłodził Seana? – upewnił się Dutch. Twarz miał czerwoną, zębami mocno ściskał cygaro. Patrzył spode łba na Denvera Stylesa. Siedzieli naprzeciwko siebie w barze hotelu Danvers, punkcie orientacyjnym Portland.
– Niewykluczone. Ale muszę jeszcze sprawdzić grupy krwi.
– Cholera! Jak długo to potrwa?
– Niedługo. Kilka dni. Możliwe nawet, że jutro będę to wiedział.
– Dlaczego Claire kłamała?
– Ją trzeba by o to zapytać – odparł Styles, który nawet nie spróbował kawy z dodatkiem brandy, podczas gdy Dutch pił już drugą kolejkę.
– A co z tą nocą, kiedy zginął Taggert? Czy on coś wie na temat tego dzieciaka?
Styles wzruszył ramionami.
– Jedyną osobą, która zna odpowiedź, jest Claire. Dutch opróżnił szklaneczkę i skrzywił się.
– To nie są najweselsze wieści, ale i nie jest aż tak źle.
– Przekaż to szefowi kampanii wyborczej, Murdockowi, żeby mógł podjąć odpowiednie kroki zaradcze.
Dutch przejechał dłońmi po twarzy i westchnął.
– Ludzie liczą na to, że będę startować. Nie mogę sobie pozwolić na to, żeby ich zaskoczyć jakimś starym skandalem. Styles, musisz dokopać się jakiegoś sensu w całym tym śmietniku dotyczącym Taggerta. I postaraj się ubiec w tym Morana. Jeśli wybadamy grunt, na którym stoimy, będziemy mieli szansę, ale jeśli nie… Chryste, lepiej o tym nie myśleć. Po prostu dowiedz się, co naprawdę stało się tej nocy.
– Dowiem się – obiecał Denver i mówił to szczerze, tyle że jego plany nieco odbiegały od zamierzeń Benedicta Hollanda.
W piątek po pracy Miranda pojechała prosto na miejsce kolejnej budowy w kompleksie wypoczynkowym Stone Illahee. Sekretarka ojca w Portland poinformowała ją, że Dutch chce przez cały weekend nadzorować prace przygotowawcze, a Miranda musiała z nim porozmawiać, zanim zgłosi swoją kandydaturę w partii, co zamierzał uczynić w niedzielę wieczorem. Tylko Dutch mógł zmusić Devera Stylesa do wycofania się.
"Szept" отзывы
Отзывы читателей о книге "Szept". Читайте комментарии и мнения людей о произведении.
Понравилась книга? Поделитесь впечатлениями - оставьте Ваш отзыв и расскажите о книге "Szept" друзьям в соцсетях.