– Zostało nam tylko kilka mil.
Noella poczuła, że ogarnia ją przerażenie.
Spojrzała na Ravena szeroko otwartymi, niebieskimi oczami, jakby chciała zapytać, co ma robić.
– Postaraj się zachować spokój – mówił do niej. – Musisz sobie uświadomić, że nie masz powodów, żeby się bać hrabiego. To twój brat, który pragnie cię zobaczyć i z całą pewnością niecierpliwie oczekuje twojego przyjazdu.
Noella miała nadzieję, że Jasper się nie myli.
Z drugiej strony, mimo rzeczowych argumentów, nie potrafiła zapanować nad strachem, który ciążył jej na sercu jak ogromny głaz.
Około trzeciej po południu skręcili z drogi w dwuskrzydłową bramę z kutego żelaza, której z obu stron strzegły rzeźbione w kamieniu kruki.
Strach zaparł Noelli dech w piersiach.
Zbliżał się czas próby. Już wkrótce rozstrzygnie się, czy człowiek, za którego siostrę chce się podać, przyjmie ją czy odeśle tam, skąd przybyła.
Spojrzała na nianię i zauważyła, że również ona jest bardzo przejęta.
Poprawiła czarną pelerynę, która przykrywała szarą suknię i sprawdziła, czy wstążki kapelusza są należycie zawiązane pod brodą.
– Masz uważać na to, co mówisz – ostrym głosem pouczył nianię Raven. – Jeśli usłyszę choćby szept, że lady Noella nie jest osobą, za którą się podaje, oboje wylądujecie na bruku i skończycie w przytułku.
W głosie Ravena Noella usłyszała niepotrzebne, niezrozumiałe dla niej okrucieństwo.
Spojrzała na nianię i dostrzegła w jej oczach błysk, który świadczył, że kobieta z trudem się powstrzymała, żeby nie udzielić Ravenowi ostrej odpowiedzi.
Noella usłyszała spokojny głos swojej opiekunki:
– Ani ja, ani Hawkins, nie zrobilibyśmy niczego, co mogłoby wyrządzić najmniejszą krzywdę… jaśnie pannie.
Przy ostatnim słowie niania się zająknęła.
Nienaturalny dla niej, uniżony ton głosu tak wzruszył Noellę, że w pierwszej chwili chciała ją objąć i ucałować. Wiedziała jednak, że reakcja Ravena na taki gest mogłaby tylko pogorszyć samopoczucie niani i jej samej. Położyła więc tylko rękę na kolanie swojej opiekunki i powiedziała:
– Najdroższa nianiu, umówmy się, że czeka nas coś w rodzaju przygody.
– Oto rozumne słowa – powiedział Raven.
– Tyle że jeśli nie będziemy się mieli na baczności, ta przygoda może się bardzo nieszczęśliwie zakończyć.
Noella odniosła wrażenie, że Raven z premedytacją chce je przestraszyć. Przez chwilę była nawet zdecydowana powiedzieć, że mogą jeszcze wrócić do domu. Pomyślała jednak, że jest winna Ravenowi wdzięczność za jego wysiłki.
– Chciałabym ci bardzo podziękować za wszystko, co dla nas zrobiłeś, kuzynie Jasperze.
– Zwróciła się doń tak, jak sobie tego życzył, tłumacząc, że jako siostra hrabiego była jego kuzynką.
Wyjrzała z powozu. Oczom jej ukazał się zamek. Była to cudowna, kamienna budowla z wieżami i basztami, które nadawały jej baśniowy charakter.
Z drugiej strony szara monumentalność twierdzy wywoływała w Noelli strach przed spotkaniem z jej właścicielem.
Powóz zatrzymał się u stóp szerokich schodów, które wiodły do portyku głównego wejścia do zamku.
Dwaj lokaje w liberii rozkładali na nich czerwony chodnik, podczas gdy trzeci otworzył drzwi powozu. Widok mężczyzny w białej peruce zdumiał Noellę. Kiedy wspinała się po schodach w towarzystwie Jaspera, zauważyła, że czeka na nich siwowłosy szef służby, który skłonił się z szacunkiem przed Ravenem i powiedział doń:
– Dzień dobry sir, dzień dobry milady.
Jaśnie pan hrabia spodziewał się przyjazdu państwa dzisiejszego popołudnia.
– Czy hrabia oczekuje nas? – zapytał Jasper.
– Jest teraz w bibliotece, sir.
Służący poprowadził ich do środka. Uwagę Noelli przykuł wielki, marmurowy okap nad kominkiem w hallu. Wisiały nad nim postrzępione chorągwie. Domyśliła się, że są to wojenne zdobycze rodziny Ravenów.
Weszli w szeroki, ozdobiony obrazami korytarz, w którym stało kilka wyjątkowo pięknych mebli w stylu angielskim. Noella widziała podobne w książkach, które czytała w bibliotece pastora. Przypomniała też sobie opowieści guwernantki o meblach arystokratycznej rodziny, dla której niegdyś pracowała.
Noella nie była jednak w stanie skupić myśli na przedmiotach, obok których przechodziła.
Myślała o człowieku, który był właścicielem tego zamku, który ją tu sprowadził i zapłacił za jej podróż przekonany, że nareszcie ujrzy swoją siostrę.
Usłyszała donośny głos kamerdynera:
– Pan Jasper Raven do jaśnie pana hrabiego.
Noella domyśliła się, że nie została zaanonsowana, ponieważ służący nie wiedział, czy wolno mu to zrobić.
Nadchodził czas próby. Za chwilę rozstrzygnie się, czy zostanie w tym zamku, czy będzie odesłana w hańbie tam, skąd przybyła.
Nie była w stanie spojrzeć w twarz rosłemu człowiekowi, który podniósł się znad stojącego pod oknem biurka. Noella stała z opuszczoną głową i wzrokiem wbitym w podłogę, toteż mężczyzna zmierzający w jej stronę wydawał się nienaturalnie wysoki.
Kiedy się zbliżył, usłyszała jego niski głos:
–
Przybyłeś wreszcie, Jasperze. Mam nadzieję, że podróż nie była zbyt nużąca.
– Niestety, jestem nieco zmęczony. Najważniejsze jednak, że zakończyła się pełnym sukcesem – Jasper przerwał na chwilę, jakby chciał spotęgować napięcie. – Pozwól, że cię przedstawię twojej siostrze – powiedział i odsunął się na bok, wskazując ręką na Noellę.
Spojrzała na hrabiego i nagle wydało jej się, że stoi na krawędzi głębokiej przepaści.
Nie próbowała nigdy wyobrazić sobie jego wyglądu, ale spodziewała się, że może być podobny do Noely i Caroline. W rzeczywistości jednak wyglądał zupełnie inaczej niż matka i siostra. Noella pomyślała, że z pewnością był podobny do ojca. Co więcej, jego wygląd również budził respekt. Stał przed nią ciemnowłosy, niezwykle przystojny mężczyzna. Wpatrywał się w nią badawczo stalowoszarymi oczami. Spostrzegła jego wyciągniętą rękę.
– Witam cię Noello – powiedział. – Nie sądzę, żebyś pamiętała ten zamek.
Noella podała mu rękę, ale zauważyła, że hrabia nie uścisnął jej dłoni.
– Domyślam się – mówił – że chcesz się przebrać po tak długiej podróży. Proponuję, żebyś się udała do swojej sypialni, a kuzyn Jasper opowie mi w tym czasie okoliczności waszego spotkania.
– Dziękuję – powiedziała Noella.
Hrabia spojrzał na kamerdynera stojącego w drzwiach:
– Zaprowadź jaśnie pannę do pani Kirkton.
– Dobrze, jaśnie panie.
Noella zrozumiała, że jej rozmowa z hrabią na tym się skończyła. Była odrobinę rozczarowana.
Szybki, spokojny przebieg tego spotkania gwałtownie rozładował nagromadzone w niej emocje. Podeszła do drzwi i wyszła na korytarz w towarzystwie kamerdynera, który zaprowadził ją do schodów.
Czekała tam starsza, siwowłosa kobieta, która ukłoniła się Noelli.
– Zapewne panienka jest bardzo zmęczona – powiedziała, prowadząc ją szerokim korytarzem.
– Goście, którzy przybywają do nas z południa, z reguły narzekają na trudy podróży.
Szybko jednak dochodzą do wniosku, że warto było tu przyjechać.
– Jestem pewna, że ze mną będzie podobnie – powiedziała Noella.
Pani Kirkton otworzyła drzwi prowadzące do wielkiego pięknego pokoju.
Noella zwróciła uwagę na obszerne łoże zasłonięte bogato zdobionymi storami i dwa duże okna.
Podeszła do nich i ujrzała ogród, pośrodku którego była fontanna. Woda tryskała z niej wysokim strumieniem mieniącym się w promieniach słońca.
Noella wpatrywała się w okno z zapartym tchem.
Pani Kirkton zorientowała się, co tak przykuło uwagę Noelli.
– Wszyscy podziwiają nasz ogród – powiedziała.
– Był dumą i radością zmarłego hrabiego. Jaśnie panienka z pewnością zechce też obejrzeć Labirynt i Grotę, której ściany są wyłożone muszlami morskimi.
– To wszystko brzmi tak niewiarygodnie! -zawołała Noella.
Pani Kirkton opowiadała, pomagając Noelli zdjąć odzież podróżną. Jej rzeczy wyglądały rażąco ubogo pośród tego luksusu.
Wniesiono do pokoju bagaż Noelli. Dwie pokojówki ubrane w białe, sztywno wykrochmalone fartuszki i czepki zajęły się jego rozpakowaniem.
Ubrania powiesiły w szafie, której szczytu strzegł złoty kruk, herb rodu Ravenów.
Noella usłyszała nieśmiałe pytanie pani Kirkton:
– Czy to już wszystkie rzeczy, które jaśnie panienka przywiozła?
– Innych nie mam – odpowiedziała.
Pani Kirkton wyjęła z szafy jedną z sukien, która wypłowiała i wystrzępiła się w kilku miejscach. Nie powiedziała ani słowa, ale była wyraźnie zaszokowana, że panienka z rodu Ravenów mogła cierpieć takie ubóstwo. W tej chwili nie można było jednak poprawić stanu garderoby Noelli. Pani Kirkton wybrała jedną z sukien.
Przyszła kolej na uczesanie. Noella zorientowała się, że jej fryzura była bardzo niemodna i czuła się tym ogromnie skrępowana. Nie zdawała sobie sprawy, że jej jasnozłote włosy w połączeniu z ogromnymi, niebieskimi oczami wyglądają przeuroczo, a kto raz spojrzał na jej twarz, nie mógł od niej oderwać wzroku.
Była zawstydzona i skrępowana stanem swojej garderoby, która prezentowała się rażąco nędznie na tle eleganckiego umeblowania sypialni i pięknie haftowanych zasłon łoża.
– Dziękuję za pomoc – powiedziała Noella do pani Kirkton i uśmiechnęła się do dwóch pokojówek.
Podeszła do drzwi sypialni i przystanęła.
– Czy powinnam teraz wrócić do hrabiego do biblioteki? – zapytała.
– Pan Johnson czeka na panienkę w hallu.
Myślę, że jaśnie pan hrabia jest teraz w salonie, gdzie za chwilę podadzą herbatę.
Noellę ucieszyła ta wiadomość, jako że od niezbyt zresztą smacznego obiadu upłynęło już sporo czasu i odczuwała głód.
Zaśmiała się sama z siebie. Z jakiegoś błahego powodu krytykowała obfity posiłek, który zaledwie tydzień wcześniej nazwałaby królewską ucztą. Teraz mogła, jak czasem mawiała niania, „wybierać i przebierać”.
"Urocza Oszustka" отзывы
Отзывы читателей о книге "Urocza Oszustka". Читайте комментарии и мнения людей о произведении.
Понравилась книга? Поделитесь впечатлениями - оставьте Ваш отзыв и расскажите о книге "Urocza Oszustka" друзьям в соцсетях.