– Przepraszam – z trudem wydała z siebie głos. – Nie chciałam… Tylko ty… – Odwróciła się do niego plecami, nie mogąc znieść furii malującej się na jego twarzy.
Spodziewając się podobnego zachowania z jego strony, stała nieruchomo – nie miała dokąd uciec. Ale ku kompletnemu zaskoczeniu, poczuła jego dłonie na swoich ramionach. Nie twarde i karzące, ale łagodne, niemal delikatne.
– Drżysz – usłyszała gdzieś nad uchem.
– Zanim ciebie poznałam, byłam całkowicie zdrową na umyśle, rozsądną osobą – wyznała bezmyślnie. Zdając sobie sprawę, że powiedziała za wiele, dodała: – Wpadasz tu jak do siebie… błędnie interpretujesz moją przyjaźń z Richardem… – urwała, czując, że ją odwraca ku sobie.
– Richard to ten, któremu właśnie odmówiłaś prawa do składania wizyt? – Przytaknęła ogłupiała, bojąc się podnieść głowę, by nie dojrzał, co kryło się w jej oczach.
– Więc, skoro jesteście przyjaciółmi, zakładam, że nie jesteście kochankami?
Znowu była zakochana w tej łagodnej, czułej wersji Josha. Poczuła, że nie może przed nim niczego ukryć.
– Naprawdę mi przykro, że cię uderzyłam – przeprosiła znowu.
– I nigdy nie byliście kochankami? – Josh ujął ją pod brodę i uniósł jej twarz.
– Nigdy – przyznała, patrząc mu w oczy. Uśmiechnął się.
– A Stephen? – zapytał. – Czy Stephen też się stał zbędny? Stephen? A… Stephen Dobbs. Erin przypomniała sobie mgliście, że Josh słyszał, jak umawiała się z nim przez telefon, gdy pracowała w jego biurze.
– Ja… nadal się z nim widuję – wyznała zgodnie z prawdą, ale jej odpowiedź chyba nie wypadła najlepiej. Może Josh nie lubił, by jego personel spoufalał się po pracy. Nie chciała, aby znowu zamienił się w brutala. – Wybacz – powiedziała cicho i pocałowała miejsce, gdzie wylądowała jej wściekła dłoń. – Jeśli cię to pocieszy, chyba złamałam rękę.
Josh jęknął.
– Co ja mam z tobą zrobić? – Dotknął ustami jej dłoni. Potem uśmiechnął się. – To uleczy nas oboje – wymruczał i przez niekończące się sekundy wpatrywali się w siebie.
Potem bez pośpiechu, dając jej czas na wycofanie się, gdyby tego pragnęła, Josh wziął ją w ramiona. I Erin nie miała najmniejszej ochoty się opierać. Minęły całe lata świetlne, odkąd go widziała. Pragnęła znaleźć się w jego objęciach. Położyła głowę na jego piersi, a on wydawał się dziwnie zadowolony, że może tulić ją czule do siebie.
Delikatnie gładził złote włosy Erin. Chciała tak trwać już na zawsze. Ale przestraszyła się nagle, że Josh dojrzy w jej spojrzeniu to, co do niego czuła, i mimo że wymagało to wielkiego wysiłku z jej strony, wysunęła się z jego objęć.
– Ja… – próbowała powiedzieć coś z sensem, ale stać ją było jedynie na: – Lepiej zadzwonię do taty. Obiecałam odezwać się po powrocie.
Josh wyglądał na odrobinę rozbawionego.
– Teraz?
– Prawdę mówiąc…
Równie delikatnie jak przedtem, znowu przygarnął ją do siebie. Tym razem nie położyła głowy na jego piersi, tylko czekała na pocałunek.
– Och – westchnęła chwilę później. Roześmiał się lekko.
– „Och, więcej” czy „och, dosyć”? Też się roześmiała. To było całkowicie niedorzeczne.
– Może „och, jeszcze raz”… Żeby przeprosić za to, że cię uderzyłam.
– Zasłużyłem na to – rozgrzeszył ją. Ale dodał z uśmiechem, od którego ugięły się pod nią kolana: – Choć może jeden buziak zmniejszy nieco ból.
– Nadal boli? – zapytała przestraszona.
– Wcale – odparł i nie mogła stwierdzić, czy kłamał, bo znowu zażądał jej ust. Dostała więcej, niż obiecywał i te pocałunki rozgrzeszyły go w jej oczach za tamte, wzięte siłą.
Serce waliło jak młotem i nie obchodziło ją, dokąd to wszystko mogło prowadzić. Przyjmowała z radością każdą czułą pieszczotę. Odpiął jej koszulę i zaczął całować jedwabistą skórę, odsuwając materiał i ramiączka stanika.
Och, Josh, Josh, Josh! Jego dotyk był magiczny. Zacisnęła wokół niego ramiona. Następny pocałunek wyraźnie ostrzegał, że wkrótce nie będzie odwrotu. Nie dbała o to – cała płonęła. Pragnęła się z nim kochać – chyba o tym wiedział. Przywarła do niego.
– Josh, ja… – urwała.
– Przestraszona? – Popatrzył z powagą w jej oczy.
– Nie – odparła szczerze i roześmiała się nieśmiało.
– Żądna wrażeń.
– To będzie niezła przygoda.
– Chyba… – przełknęła z trudem ślinę – chyba jestem… na to gotowa. Pocałował ją z zachwytem.
– Musisz być tego pewna, nie może ci się tylko wydawać, kochanie moje – powiedział cicho, ale była zbyt w nim zakochana, by myśleć logicznie. – To ważny krok.
Wiedziała doskonale, ale był tym jedynym i chciała, by się z nią kochał, aby mieć co wspominać, gdy odejdzie. Zawahała się jednak. Czy nie była zbyt bezpośrednia?
– Jestem zbyt natrętna? – Miała ochotę umrzeć ze wstydu.
– Nie, skarbie. Po prostu długo czekałaś… ale jedno z nas musi być pewne, że to właściwa pora.
– Ty nie jesteś pewny…? – O, rany! Ledwie to powiedziała, zdała sobie sprawę, że zabrzmiało to, jakby żądała od niego jakiejś deklaracji. Cofnęła się nieco. Zarumieniona gwałtownie na widok nieładu, w jakim znajdowało się jej ubranie, szybko zapięła koszulę. – Lepiej już idź – wymamrotała.
– Czy to nerwy?
– Skąd mam wiedzieć? – odparła bardziej zgryźliwie, niż zamierzała. Naprawdę nie miał pojęcia, jak na nią działał i nadal działa? – Nigdy przedtem nie bxxxbyłam… no… tak blisko z mężczyzną… – udało jej się nie dopowiedzieć: „z wyjątkiem ciebie”.
– Och, Erin – powiedział miękko. – Wróć do mnie.
Spojrzała na niego niezdecydowana. Nie mogła mu pozwolić odgadnąć, co do niego czuła, ale tak bardzo pragnęła znaleźć się znowu w jego ramionach.
– Prosisz? – zapytała ostrożnie. Nie wahał się.
– Proszę – odparł i uśmiechnął się zachęcająco.
– W takim razie… – Przytuliła się do niego, całowała, tracąc znowu panowanie nad emocjami, czując znowu, jak żar rozpala jej ciało.
Josh posadził ją na kanapie – przywarli do siebie mocno. – Naraz zadzwonił telefon. Próbowali go zignorować, ale nie dało się. Josh odsunął się nieco.
– To beznadziejne – mruknął. Usiedli oboje. Erin westchnęła.
– Może to ojciec. Będzie dzwonił bez końca. Lepiej odbiorę. – O, rany…
– O, rany… co?
– O, rany… „Co robiłaś, że tak długo nie odbierałaś telefonu?”…
Josh uśmiechnął się szelmowsko. Erin, cała rozemocjonowana, pospiesznie wstała z kanapy, doprowadziła ubranie do porządku i podeszła do telefonu. To nie był ojciec, tylko Greg Williams! Niech to!
– O, cześć, Greg. – Ujrzała, jak uśmiech Josha gaśnie, usta zaciskają się. Wstał i podszedł do okna. – Jak się masz?
– Cieszę się, że cię w końcu zastałem. Wydzwaniam od wczorajszego popołudnia!
– Przykro mi – przeprosiła uprzejmie, lecz myślami była przy Joshu, a nie z rozmówcą. Całkiem bez sensu, bo choć starannie unikała jakiejkolwiek wzmianki o matce przy Joshu, teraz bez wahania wyjaśniła Gregowi: – Spędziłam weekend u mamy.
Spojrzała pospiesznie na Josha – cały zesztywniał i wiedziała od razu, że może zapomnieć o dalszych pocałunkach. Poznała po jego minie, że dobrze pamiętał, co Nina zrobiła jego ojcu. Erin odwróciła głowę. Bez wątpienia Josh zdał sobie sprawę, że jego przytulanki z córką Niny Woodward mogły zostać odczytane jako nielojalność wobec ojca.
Erin próbowała się skupić na rozmowie z Gregiem – wziął wolny dzień na przyszły czwartek i chciał, by umówiła się z nim, gdy przyjedzie do Londynu.
Nie miała najmniejszej ochoty zobaczyć się ponowne z Gregiem Williamsem. Dotarło jednak do niej, że jej doświadczenia erotyczne ograniczają się wyłącznie do Josha, lecz właśnie ten jeden mężczyzna nie powinien odgadnąć, jak bardzo jej na nim zależało. Pora, aby dowiedział się, że inni też są nią żywo zainteresowani.
– Z chęcią spotkam się z tobą w czwartek. – Josh zacisnął szczękę. Co z tego? Niech się trochę podenerwuje, to mu dobrze zrobi. – Może uda mi się zwolnić z pracy. Zostaw mi swój numer, to zadzwonię i ustalimy szczegóły.
– Świetnie! – wykrzyknął Greg z entuzjazmem, podał jej numer telefonu i gadałby jeszcze przez godzinę, ale Erin, udając, że nie widzi ponurej miny Josha, wyjaśniła, że ma gościa. – Czekam z utęsknieniem na twój telefon – dodała jeszcze na pożegnanie.
Odłożyła słuchawkę. Było jej ciężko na sercu. Z miny Josha wywnioskowała, że nici z dalszych pocałunków. Na przekór gwałtownym uniesieniom i wzajemnej namiętności, ich związek nie miał żadnych szans przetrwania. Nie było im pisane.
– Nie powinnaś kończyć rozmowy ze względu na mnie – oznajmił lodowato. – Twój gość wychodzi!
– Pozwól, że cię odprowadzę – zaproponowała słodko, unosząc dumnie głowę, choć serce jej krwawiło. W dodatku ukochany spojrzał na nią z jawnym obrzydzeniem. Potem wymaszerował energicznie i z hukiem zatrzasnął wyjściowe drzwi
.
ROZDZIAŁ SIÓDMY
Erin po wyjściu Josha próbowała myśleć o czymś innym, ale ta walka była z góry skazana na niepowodzenie.
Postanowiła zadzwonić do ojca, jednak po namyśle doszła do wniosku, że jest zbyt podminowana, by prowadzić sensowną rozmowę.
Pół godziny później zadzwonił ojciec.
– Dawno wróciłaś? – zapytał.
– Nie, niedawno. Właśnie miałam do ciebie zadzwonić.
– Miło spędziłaś czas u matki?
– Bardzo miło.
– Z kim teraz chodzi? Niebezpieczne terytorium.
– W tej chwili z nikim – odparła zadowolona, że nie musi mijać się z prawdą.
– Mój Boże, to chyba koniec świata! – wykrzyknął z sarkazmem.
– A jak ty spędziłeś weekend? – zmieniła temat.
– Hm… – Zawahał się? Była zaintrygowana. – Nowa sąsiadka, która wprowadziła się do starego domu Ravenow jakiś miesiąc temu, zaprosiła wczoraj kilku znajomych na drinka.
Erin nie mogła uwierzyć, że przyjął zaproszenie. Zazwyczaj uciekał na milę przed takimi okazjami.
– I… poszedłeś?
"Zaległa randka" отзывы
Отзывы читателей о книге "Zaległa randka". Читайте комментарии и мнения людей о произведении.
Понравилась книга? Поделитесь впечатлениями - оставьте Ваш отзыв и расскажите о книге "Zaległa randka" друзьям в соцсетях.